Lucek i wiaderko weny, czyli spodziewajcie się wszystkiego ...
Ostrzeżenie
Poniższy rozdział został w całości napisany przez Lucka ,z powodu iż chwilowo wena na tę część akcji mnie opuściła i nie chce wrucić. Mogą się pojawić żeczy dzwne , sprzeczne z fabułą i przedewszystkim takie których niebędę w stanie racjonalnie wyjaśnić
~ nie kłam , nie napisałem go sam w całości
Dobra poprawiam wtryniłam się w jednym momencie bo chciałeś ich wysadzić meteorytem . Więc żeby niebyło zostaliście ostrzeżeni...
- popełniacie ogromny błąd -
powiedział po czym z jego z jego ust wydobył się gwizd ,tak głośny że aż ściany jaskini zadrżały . Spojżałam na siostrę... obie dosonale wiemy o tym co gwizd oznacza. Przywołuje smoka.
Po paru sekundach do groty wleciał czerwony smok... wielkości dalmatyczyka może ... i żucił się na mistrza. Patrzyłyśmy na to zszokowane. Dopiero po chwili zauwarzyłam brat obroży na szyji. Musiała go w jakiś sposób kontrolować.
Smok prubował ugryść zapewne byłego już właściciela w sam kark ,ale starzec zrzucił go z siebie , pochwycił za ogon i cisnął nim o ścianę. Następnie sponżał na nas z mordem w oczach.
- pożałujecie tego ...- powiedział głosem przesczonym jadem.
- możliwe ale najpierw będziesz musiał pokonać nas - powiedział ktoś chardo za nami .
Rozpoznałam tem głos . To głos Wally'ego. Odwruciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam cały zespół . Wszyscy byli gotowi do walki . Z tego co widzę nikt nie ma większych obrażeń .
Uśmiechnełam się niemogąc tego powstrzymać. Spojałam na siostrę która również stała z lekkim uśmiechem.
Zupełnie nagle Bart zaczął biec w moją stronę. Patrzyłam na to zdezoriętowana . Spojżałam najpierw na siostrę a następnie za siebie. Dostrzegłam tylko jak mistrz bierze zamach swoim mieczem i wymierza cios prosto we mnie.
Nie zdążę zrobić żadnego uniku. Żadnego skoku w bok , nie jestem w stanie nawet spróbować zatrzymać ostrza telekinetycznie.
Szykowałam się mentalnie na śmiertelny cios jednak zamiast tego, poczułam jak ktoś bez trudu mnie podnosi i szybko przemieszcze się ze mną.
Otworzyłam oczy (które wczeniej zamknełam ) i zobaczyłam twarz Bart'a . Gdybym nie była tak wystraszona i zdezoriętowana to zapewne bym się uśmiechneła.
Kawałek dalej Impuls powoli odstawił mnie na ziemi . Odrazu go przytuliłam co w sumie zdziwiło chłopaka. Brakowało mi go ... po prostu brakowało. Chłopak mimo wszystko obiął mnie ramieniem .
Dopiero po chwili zauwarzyłam że stoję z rudzielcem tuż obok zespołu . Nawet kitty stała obok Nightwing'a . Obruciłam lekko głowę by spojżeć prosto w twarz wściekłego starca i zirytowanej Heleny .
- doprawdy, doprawdy ... zawiodłem się na was dzieci ...
- nie mów tak do nich ! -przerwała mu gwałtownie , tonem nie wznoszącym sprzeciwu Wera.
Poczułam jak Bart wzmacnia uścisk . Podniosłam lekko głowę do góry by spojżeć na jego twarz. Był wyraźnie zły . Patrzył na mistrza tak jakby miał go zabić samym spojżeniem .
Szybko odwruciłam wzrok od chłopaka i znów patrzałam na moje ubrudzone buty.
- macie jeszcze szanse by wrucić , kolejnej niebędzie - powiedział surowo patrząc na nas. Odruchowo spojżałam na moją bliźniaczkę.
Patrzyła na mnie z lekko otwartymi ustami a w jej oczach wyraźnie było widać strach i smutek. Przełknełam ciężko ślinę . Nie wiem jak Peggy ale ja napewno już ku nie pomogę.
- cóż skoro tak ...- odparł niby spokojnie mistrz i żucił cię prosto na mnie i Barta. Chłopak ktory cały czas mnie trzymał zdążył zrobić unik.
Następnie do ataku żuciła się Helena, która zarobiła już u mnie na tytuł wodnej wiedźmy , i ruszyła na Werę . Po tym co czytałam o niej w aktach raczej mnie to nie dziwi.
Nagle niewiadomo skąd przyleciały jeszcze dwie różowe strzały. Jedna prawie trafiła w głowę Roy'a a druga zoscieła skrawek kostiułmu ma ramieniu Wally'emu .
Spojżałam w stronę z której strzały przyleciały i dostrzegłam dwoje łóczników ; dziewczyny o brązowych włosach i chłopaka o blond włosach. Oboje mieli na sobie czarno różowe kostiułmy i celowali do nas z łuków.
Wyrwałam się sprawnie z ramion Barta i stanełam obok niego gotowa by zaatakować. Chłopak i reszta ekipy zrobili to samo. Naukowcy zdążyli już uciec , dzięki czemu było więcej miejsca do walki.
Po chwili wszyscy zostali wciągnięci w wir walki. Postanowiłam najpierw zdjąć łóczników. Są jak narazie jednym z większych niebezpieczeństw . Mogą nas zabić na odległość a jeśli nawer nie ,to strzelając dodatkowo będą przeszkadzać w walce.
Szybko do nich podbiegłam i za pomocą telekinezy cisnełam dziewczyną o ściane przez co straciła przytomność. Chłopak odwrucił się za nią , a następnie po chwili odwrucił do mnie z mordem w oczach. W uamku sekundy naciągnął strzałe na cięciwe i wypuścił w moim kierunku.
W ostatniej chwili udało mi się ją odbić za pomocą telekinezy . Niectety nie zauwarzyłam następniej strzały lecącej w moim kierunku. Udało mi się uskoczyć przed pociskiem ,ale i tak strzała rozcieła mi ramię. Suknełam z bólu i podniosłam go za pomocą telekinezy ,tym samym uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Uniosłam go do góry i podeszłam bliżej .
- Sorry Cupidyn - poswiedziałam i cisnełam nim o ścianę . Dwoje z głowy
Wruciłam i pomogłam w walce ,ale mieliśmy marne szanse . Z Heleną poszło łatwo , z mistrzem poszło dużo gożej. Cały czas obrywaliśmy a nikomu nie udało się go nawet dotknąć. Kilka osób leżało już nieprzytomnych na ziemi. W sumie to sama ledwo stoję.
Mistrz szykował się do kolejnego uderzenia . Świetnie, przynajmniej jak ginąć to wszyscy . Już szykowałam się na to że będzie trzeba przyjąć cios gdy nagle woda rozbłysła , świecąc bardzo ostrym światłem. Prubowałam zakryć oczy przedramieniem ,ale to nic nie dało.
- Dosyć tego ! -odezwał się spokojny głos za mistrzem . Światło wruciło do normy więc spojżałam na osobę za mistrzem
Była to dość wysoka kobieta o piwnych oczach i jasno brązowych włosach. Na szyji mała skrzela , na sobie czerwoną koszulkę a zamiast nóg miała ogon jak u ryby tylko że w kolorze błękitu. Czy możliwe że jest kobietą z legędy ?
- kim jesteś że śmiesz mi się sprzeciwiać ?!!! Wiesz kim jestem ?!!! -krzyknął zdenerwowany starzec
- jesteś Mistrz Derek przywudca klanu czerwonego smoka... nie ty pierwszy połasiłeś się na potęgę ukrytą w jeziorze , nie dostaniesz jej nigdy - powiedziała spokojnie ale zdecydowanie.
- jak śmiesz się tak do mnie zwracać !!! Kryształ i cała jego moc będzie należała do mnie !!! - krzyknął na nią
- DOŚĆ !!!!- uniosła się , by spojżeń na starca surowo - dość moja cierpliwość się wyczerpała , kierujesz się tylko chciwością , a teraz nastąpi kara - powiedziała a z wody uniosło się coś ala macki i ruszyły w kierunku mistrza.
Chwyciły go za ręce i nogi zaczynając ciągnąć w stronę wody . Mężczyzna rozumiejąc co zaraz się wydarzy zaczął się szarpać i prubował uwolnić się z uścisku
- NIE !!! NIE!!!
-sam to na siebie sprowadziłeś - powiedziała a chwilę potem jego głowa zanurzyła się pod wodę.
Dopiero teraz zaywarzyłam że wszyscy obecni , nie licząc nieprzytomnych łuczników ,przygląda się tej scenie. Kobieto-ryba odwruciła się w naszą stronę patrząc na nas już spokojnym wzrokiem.
- dobrze zrobiłasz zabierając kamień , ale wolała bym być zwruciła go mnie - powiedziała w moją stronę . Odrazu wyciągnełam go z kieszeni a on sam uniusł się do góry i powędrował do jeziorka opadając na dno - tam będzie bezpieczny ... żegnajcie - powiedziała znikając pod wodą
Perspektywa Wera
Ok.... nie potrafię normalnie wytłumaczyć tego co tu się stało. Spojżałam na resztę . Wszyscy byli tak samo zdezoriętowani co .
Po chwili najwidoczniej Judy i jej siostra ogarneły się z pierwszego szoku i otworzyły dwa portale teleportacyjne.
- temtym wyjdziecie w jaskini nowej nadzieji - powiedziała Judy ze spokojem .
Wssyscy ruszyli w jego stronę ale po kilku krokach wszyscy się zatrzymali.
- wyjdziecie ? A ty ? -zapytałam patrząc na nią . Dziewczyna pokiwała głową z lekkim uśmiechem
- ja razem z Peggy wracam na naszą ziemię - powiedziała spokojnie.
- Co ?! Czemu ?! -krzyknął Bart . Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- wszędzie dobrze....
- ale w domu najlepiej - dokończyła za nią siostra
- wybacz Bart , ale muszę wrucić do domu i załatwić pare rzeczy i niedokończonych spraw - powiedziała oddalając się w stronę drugiego portalu - portal zamknie się gdy przejdzie przez niego ostatnia osoba ... jak to powiedziała mieszkanka jeziora żegnajcie - powiedziała przechodząc przez portal
Miałam łzy w oczach . Polubiłam tą dziewczynkę , a ona teraz odchodzi. I to jeszcze ... liczyłam że jakoś inaczej pożegna się z Bart'em , i w sumie trochę też liczyłam że nie ucieknie odrazu.
Peggy jak ją nazwała Judy zagwizdała na palcach , a po chwili obok niej stał spokojny już smok . Przeszedł przez portal ,a następnie uczyniła to różowo włosa.
Patrzyliśmy wszyscy jeszcze przez chwilę w miejsce gdzie zniknął portal za dziewczynami i jaszczurem aż z zamyśleń wyrwał mnie głos Roy'a
- wracajmy już ... i tak nic tu po nas...
Zopomniałam jeszcze dodać na początku , ale chcę nominować Wercia7620 a oto pytania dla ciebie
1 ile masz lat ?
2 masz zwierzaka ?
3 jadłaś kiedyś sushi ?
4 ulubiona książka ? Ale nie z wattpada tylko zwykła
5 wiesz że w empiku są wszystkie części tych twoich darów anioła czy co to tam było?
6 ile slodzisz herbatę?
7 miałaś kiedyś psa ?
8 twoja ulubiona piosenka?
9 wolisz budyń czy kisiel?
10 ulubina bajka z dzieciństwa
11 ulubiony film animowany ?
12 nominuj kilka osób zeby było ciekawie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro