Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Judy Galaxy cz 3

Powoli zaczynało brakować mi tlenu . On mnie zaraz udusi ! Wera nie dawaj się tak łatwo ! - krzyknełam w myślach na samą siebie i zaczełam znowu prubować się wyrwać . Napastnik jednak tylko wzmocnił uścisk .   Nie mogę złapać powietrza. Powoli zamykałam oczy i wtedy zauwarzyłam coś czerwonego lecącego w moją stronę .

Po chwili słyszałam krzuk bólu napastnika. Puścił mnie i upadłam na stół łamiąc go przy okazji . Chwyciłam się za gradło i zaczełam brać głębokie wdechy . Słyszałam jak ktoś do mnie podbiega .  Podniosłam wzrok i zobaczyłam Roy'a z łukiem i kołczanem . Chłopak podał mi rękę by pomóc wstać , z czego odrazu skorzystałam

- dzięki - powiedziałam nadal lekko dysząc

- nie ma sprawy , bić cię mogę tylko ja i Wally , a tak wogólę to kim jest ta mała bijąca się z tą czarną zmorą  ? -zapytał wskazując na Judy walczącą z tym czymś co przed chwilą pewnie mnie dusiło

- później ci powiem najpierw trzeba to coś pokonać  - powiedziałam i  spojżałam na naszego przeciwnika gotowa do ataku. 

Naszym wrogiem był cień...  No po prostu kuwa czarna plama . 

Cień rzucił Judy o ziemię która przy zderzeniu z ziemię jękneła z bólu .  Biedna dziewczyna.  Roy wypucił wstronę tego czegoś  strzałę która przez niego przeleciała  .

Ja natomiast podbiegłam do cienia i kilka razy szybko uderzyłam , co chwilę znieniając miejsce w którym stałam.  Albo mam takie wrażenie albo to co robię nawet go nie rusza .

Uderzyłam go po raz kolejny , a tym razem raczej prubowałam bo cień złapał mnie za rękę i cisnął na scianę .

- ał .... - jęknełam zjedżając w dół  . Coś mi się chyba w prawej  ręce . Później się będę tym martwić . Wstałam  i miałam przywaliś temu czemuś ale rozpłyneło się w powietrzu przez co potknełam się o ... chyba pozostałości krzesła.

Rozejżałam się po kuchni ,a raczejpo tym co z niej zostało. Chyba przez długi czas nie uda mi się nazbierać na remont .   Judy stała obok lodówki i opierała się o nią ręką . Roy stał o własnych siłach lekko pocharatany .  Odruchowo gdy chciałam wstać podparłam się prawą ręka ,ale poczułam straszny ból. Chwyciłam się za bolącą rękę. Złamana nie jest ,ale napewno mocno obita więc za kilka minut ból powinien przejść. Wstałam więc podpierajc się lewą ręką . I jeszcze raz spojżałam smutna na pomieszczenie  - moja biedna kuchnia ...

- dzięki za troskę nic nam nie jest  - powiedział sarkastycznie Roy . Wtedy w wejścu stanął Dick .

- co tu się stało  ? Nic wam nie jest ? - zapytał zdziwiony . Wystraszona Judy podskoczyła i teleportowała się za moje plecy  . Czarno włosy spojżał na nią z jeszcze większym zdziewieniem - i kto to jest ?

Time skip

Przetarłam zmęczona oczy po gdy Batman po raz kolejny zapytał  o to co się stało. Osobiście miałam dość  ,ale reszta zespołu słuchała tego z niedowierzaniem . Judy chyba też miała już dość . Też bym miała gdyby po raz  enty ktoś spytał mnie o to samo.  Kaldur i Dick też chyba już pomału mają dość a w szczególności ten drugi .

Judy już miała powtórzyć to co powiedziała ponad 10 razy ale jej nie pozwoliłam uderzając ręką w stół, zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych.

- Batmanie bez urazy ale sądzę iż Judy powtórzyła to już tyle razy że znasz już wszystkie szczegóły - powiedziałam przez zaciśnięte zęby starając się brzmieć w miarę miło. Batman zgromił mnie wzrokiem

- owszem , liga zajmie się tą sprawą - Judy miała zacząć protestować ,ale nawet nie zdążyła otworzyć ust jak Batman jej przerwał - to już postanowione , a co do ciebie , dasz radę wrucić do siebie na ziemię ?  - zapytał . Blondynka staneła myśląc nad czymś .

- nie wiem  trafiłam tu przypadkiem ,  mogę sprubować -powiedziała stając na środku pomieszczenia. Zamkneła oczy i rozluźniła się po chwili dziewczyna znikneła . Wszyscy spojżeliśmy po sobie .

- udało jej się ? - zapytał Dick i wtedy zadzwonił mój telefon. Dzwonił Wally . Westchnełam

- chyba jednak nie - powiedziałam po czym odebrałam  - cześć Wally

- Wera ... wytlumaczysz mi z kąd w moim mieszkaniu wzieła się jedenastoletnia dziewczynka i czemu  pyta na której jest ziemi ?

- taaaa powiedz jej niech wraca , bo przebywając z tobą może się zarazić głupotą - powiedziałam do telefonu a następnie spojżałam na przyjaciół - nie udało się

- co się nie udało ?

ja tu nadal dziecka nie widzę ...- mruknełam znudzona do telefonu

twoje ? - zapytał rozbawiony

- nie Roy'a - powiedziałam i w tym momencie przede mną pojawiła się Judy a Roy zabijał mnie wzrokiem

- yyyyy Wera .... dziecko mi zgineło - powiedział zszokowany

-będziesz beznadziejnym ojcem , dziewczyna jest w strażnicy , narazie - powiedziałam rozłączajac się. Roy nadal prubował mnie zabić wzrokiem - nie masz laseru w oczach , więc skończ się tak na mnie gapić

- a co przeszkadza co to ? -zapytał zdenerwowany

- trochę ?

- uspokójcie się , ile macie lat ? - zapytał Wodnik .

- 21 

- 9 - mruknął niezadowolony łucznik , a Kaldur przewrucił oczami

- Bart , Jaime , Tim , Cassie  oprowadźcie Judy po strażnicy - zwrucił się do siedzących do tąd cicho nastolatków Batman

- jak chcecie się naz pozbyć wystarczyło powiedzieć byćy wyszli - mruknął Robin który jako ostatni zniknął za drzwiami.

- kto da radę ją przygarnąć dopuki nie znajdziemy sposobu jak ją odesłać do domu ? -zapytał jak zwykle powarznie nietoperz

- kogo ? - zapytałam na co wszyscy spojżeli na mnie jak na debila

- Wera na jak myślisz ?  Tą całą Galaxy   ciołku- powiedział Roy na co strzeliłam faceplam .

- to pewnie dlatego że dawno nic nie jadłam - powiedziałam przykładając dłoń do czoła

- dopiero zjadłaś dużą pizzę z rukolą i kebaba - powiedział Conner

- to było pół godziny temu - powiedziałam oburzona  - ja mam naprawdę szybki metabolizm , muszę jeść żeby  ... -moją dalszą wypowiedź przerwało mi znaczące chrząknięcie od strony Batmana na co zamilkłam

- wracając do właściwego tematu , kto przygarnie Judy Galaxy  ? Nie zostawimy jej na ulicy

-nie ma mowy - powidział Roy , wszyscy chwilowi mieszkańcy strażnicy się wycofali przez co zostałam tylko ja z Graysonem . Batman spojżał na swojego podopiecznego który pokręcił głową

- nie da rady - powiedział i wszyscy przenieśli wzrok na mnie .

- nie - powiedziałam czując w co chcą mnie wrobić - mowy nie ma  ...

Weszłam do mieszkania a za mną   blondynka i Roy. Przeciągnełam się w progu i zdjełam buty z kurtką. Następnie weszłam w  głąb mieszkania.

- nie wierzę że mnie w to wrobili - mruknełam tak by nastolatka nie słyszała - ej Roy a tak wogóle to po co wpadłeś rano ? -zapytałam ciekawa

- nudziło mi się i postanowiłem cię podenerwować a zamiast tego musiałem cię ratować - mruknął siadając na kanapie . Judy niepewnie weszła do środka . Spojżałam na nią .

- właśnie Judy czuj się jak w domu ,  chodź pokarzę ci twój pokój - powiedziałam i zaprowadziłam dziewczynę do pokoju gościnnego . - dziewczyna weszła do środka  - założę się że nie masz żadnych ciuchów - powiedziałam na co dziewczyna pokiwała przecząco głową- przyniosę ci jakąś piżamę

Powiedziałam wychodząc . Pobiegłam do pokoju i szybko wyjełam z szafy zamałą na mnie piżamę. Następnie wruciłam do pokoju od teraz dziewczyn i podałam jej ją do rąk

- łanienka jest naprzeciwko mojego pokoju ,  jakby co możesz chodzić po całym mieszkaniu, jeśli potrzebujesz czegoś to mi powiedz , a i informuję że trzu rude imbecyle to u nas stali goście

- kto ? - zapytała zdziwiona

- WRB - dziewczyna zmarszczyła brwi - Wally , Roy  i Bart

- acha - mrukneła i wyszła najpewniej do łazienki.

Ja wruciłam do salonu gdzie Roy już siedział i włączał jakiś film . Podeszłam do niego już powoli  i chciałam przez ramię zobaczyć jaki film puszcza , ale byłam o pare centymetrów za niska .  Stanełam na palcach  co przykuło uwagę mojego rudego kolegi

- czy ty prubujesz podglądać ? -zapytał prostując się , jest równo pół głowy wyższy . Chyba się kurczę.

- ja .... skąd - powiedziałam z ironią i zaczełam wymachiwać rękami . Chłopak złapał mnie za nadgarstki po tym jak prawie podczas mojej wypowiedzi oberwał w gębę

- ta zniewaga krwi wymaga - powiedział powarznym tonem . Po jego głupim uśiechu wiedziałam co chce zrobić więc zaczełam się szarpać

- Roy nie , nie nie - prubowałam się wyrawać , ale chłopak był silniejszy. Chwycił mnie tak że jedną rękę miał wolną a drugą zaczął mnie łskotać . Zaczełam się zwyjać we wszystkie strony i śiać jak opentana  - nie ... nie zostaw .... mnie! .... - krzyczałam przez śmiech . Nawet nie zauwarzyłam jak w drzwiach staneła zmieszana Judy . Spojżeliśmy na nią i zamarliśmy

- acha , to ja wam nie przeszkadzam - powiedziała i szybko poszła do pokoju . Spojżeliśmy na siebie zmieszani i zaczeliśmy się śmiać .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro