Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Judy Galaxy cz 2

- nazywam się Judy Galaxy i coś mi mówi że chyba przeniosłam się nie w ten wymiar co trzeba . - powiedziała opuszczając gardę . Nastolatkowie za mną spojżeli na nią jak na wariatkę. Ja natomiast przyłożyłam sobie palce do skroni ,po czym je rozmasowałam . wyjełąm telefon z kieszeni i wybrałam numer szefa 

- halo dzień dobry szefie , dzwonię bo potrzebuje jeszcze jednego dnia wolnego , ja wiem że dopiero co skończył się mój pierwszy wolny dzień ale mój kuzyn gorzej się czuje  i bardzo się o niego martwię ...

- tobie i twojej rodzinie non stop coś się dzieje  West  ale niech ci będzie ... jutro chcę cię widzieć normalnie w pracy 

-  dziękuje szefie napewno będę - powiedziałam rozłączając się i spojżałąm na dzieciaki stojące po obu moich stronach patrzące na mnie ze zdziwieniem - a myślicie że jak się tłumaczę jak muszę nagle wyjść z pracy , bo misja ,albo jak przez nie nie zdążam do roboty  ? - zapytałam na co udali że wcale na mnie nie patrzyli , przewruciłam oczami  - dobra niewarzne Judy jak dostałaś się do mojego mieszkania i  kto zrobił wczorajszy bajzel ?

dziewczyna jakby dobiero teraz sobie o czymś przypomniała ; zmeiszanie jej twarzy ustąpiło miejsca przeażeniu . Chwyciła się za włosy i zaczeła za nie lekko ciągnąc

- nie ... nie ,nie , nie,nie, nie ... jest źle ... oj nie dobrze ... jest bardzo źle ...- mówiła chodząc w  nerwowo - trzeba powiadomić ligę - powiedziała i chciała mnie wyminąć ,ale jej nie pozwoliłam 

- nie nie nie , najpierw to ty mi wszystko pokolei wyjaśnisz a  dopiero potem zdecydujemy czy powiadomić ligę - powiedziałam odwracając się do stojących za mną nastolatków .... których już nie było  . Pewnie zmyli się po pytanu o bajzel . Blondynka patrzyła na mnie prosząco dwukolorowymi oczami , co w sumie dopiero teraz zauwarzyłam (jedno oko ma niebieskie a drugie brązowe ) a myślałam że jestem bardziej spostrzegawcza - siadaj i opowiadaj - powiedziałam tonem niewnoszącym sprzeciwu . Dziewczyna zrobiła co jej kazałąm i doszłam do smutnego faktu . Coraz gorzej ze mną .  Pomału zmieniam się w Batmana!!!!!!!

- zaczeło się od tego że na mojej ziemi  walczyłam razem z resztą zespołu z takim złoczyńcą  , nazywał się  Alfonso Blackdevil , do długiej walce udało nam się  go pokonać i zamknąć w szklanym  więzieniu, ale mimo wszystko był niebezpieczny. Blackdevil potrafił wywołać w karzdym atak paniki jeśli tylko spojżał mu w oczy ,do tego porafił zaglądać w głąb duszy i zdradzać ludziom  ich największe pragnienia i sprawić że będą mu posłuszni ... po tym jak udało nam się go zchwytać  ,stwierdziliśmy że jest zbyt dużym zagrożeniem  . Miałam się z nim teleportować do więzienia na którym  by się nim zajeli  i nikomu by nie zrobił krzywdy . Nawet prawie mi się udało , bo tepleportacja na niewielkie odległości  jest łatwa , gorzej z tą  daleką , byłam maksymalnie skupiona i  wtedy wbiegł Mały Flash krzycząc że chce mieć siostrę. gdy otworzyłam oczy   byłam na korytarzu , a Blackdevil  nie był już więźniem bo  więzienie nie wytrzymało podczas przenoszenia i zaczeliśmy walczyć. On rzucił się na mnie więc zaczełam się bronić ...  -powiedziała dziewczyna 

przez chwilę  analizowałam wszystkie informacje jakie otrzymałam od ... na oko dwunastolatki  .  Czyli na jej ziemi nie ma takiej osoby jak Wera West a ponieważ Wally wydarł się że chce siostrę to przeniosło ją na inną ziemię . OK to jest do zrozumienia , ale że prubowała się teleportować z groźnym więźniem SAMA . Toż to głupota totalna . A wszyscy mówią że to ja Wally i Bart jesteśmy coś nie tego .

- dobra June... ?  - zapytałm patrząc na nią

- Judy - poprawiła mnie

- jasne , Judy powiec mi kto normalny wysyła dwunastolatkę  samą z groźnym przestępcą co ?! - nie mogłam powstrzymać się od krzyknięcia trzech ostatnich wyrazów.

- ej ! Mam trzynaście lat a po zatym na mojej ziemi moją mentorką jest Black Canary , wiem jak skopać tyłek - powiedziała wskazując na siebie palcem. Strzeliłam sobie faceplam i jęknełam zirytowana . Nigdy nie będę miała dzieci ,   jeśli będzie trzeba to nawet własnego męża wykastruję.

- dobra blondyneczko ty tu siedź uwarzaj na tą rękę bo jest złamana a ja pójdę się szybko ogarnąć - powiedziałam na co dziewczynka przweruciła oczami.

Pobiegłam do pokoju , ubrałam czarne rurki i żółty top a na to czerwoną bluzę z błyskawicą którą kiedyś kupiłam na wyprzedarzy . Uczesałam włosy i po równ o ośmiu sekundach stanełam przed blondynką która patrzyła na mnie zdziwiona.

- a tak wogóle to jestem Wera West, jesteś może głodna ? - zapytałam idąc do kuchni.

- West ?  Jesteś spokrewniona z Wallym ? - zapytała wchodząc do kuchni . Właśnie skończyłam smarować kanapki masłem - zresztą niewarzne ! Co z Blackdevil'em ?! - krzykneła  ,westchnełam i wyciągnełam telefon

- Nightwing jesteś mi potrzebny i to za chwilę w moim mieszkaniu - powiedziałam i się rozłączyłam .

- i co ?! - krzykneła

- czekamy .... - powiedziałam i dokładnie wteym samym momencie coś chwyciło mnie za gardło i podniosło go góry . Zaczełam się wiercić by napastnik w końcu mnie puścił lub chodź trochę poluzował uscisk ,ale to nic nie dało. Powoli zaczynało mi brakować tlenu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro