Judy Galaxy cz 1
Otworzyłam drzwi do mieszkania i stanełam załamana cały korytarz i część salonu którą z tąd było widać wyglądała jakby przeszedł przez nią huragan . Usłyszałam gwizdanie za sobą odwruciłam się i zobaczyłam jak trójka nastolatków weszła do mieszkania
- a ja myślałem że w mieszkaniu Dick'a w Blüdhawen jest burdel - powiedział Jaime ... w sęsie Tim . Po tym jak to powiedział usłyszałam jęk od strony salonu .
- shhh - powiedziałam przykładając palec do ust pokazując tym samym że mają być cicho.
Pocichu i powoli weszłam do salonu któru wyglądał jeszcze gorzej niż korytarz . Wszystkie meble były poprzewracane a na stoliku do kawy ( który swoją drogą był połamany ) leżała blond włosa dziewczynka . Miała tak ze 12 lat na oko i była cała poobijana. I to powarznie . Jedna jęka była nienaturalnie wykręcona w jednym kierunku. Podeszłam o niej i sprawdziłam puls . Na szczęście zZa pomocą szybkości ogarnełam cały dom i lekko odsunełam meble od dziewczyny nie ruszając jej przy tym bo nie wiem jakie może mieć obrażenia.
Tym czasem nastolatki weszły do salonu i zaczeły się przygldać dziewczynie .
- to jakaś wasza koleżanka ? - zapytałam z nadzieją ,jednak oni pokiwali przecząco głowami . Westchnełam spojżałam na ranną dziewczynę a potem na bohaterów .
- Cassie w łazience pod umywalką jest apteczka przynieś mi ją trzeba będzie opatrzeć jej rany - powiedziałam do dziewczyny która odrazu ruszyła się by przynieść to o co prosiłam . Następnie spojżałam na chłopaków - a wy pomożecie mi ją usadowić na kanapie - powiedziałam z dziwnym dla mnie spokojem.
Chłopaki kiwneli głowami i staneli po obu moich stronach . Wsunełam ręce pod kręgosłup dziewczyny , Jaime pod kark i głowę ,natomiast Tim pod kolana. Podnieśliśmy ją i położyliśmy na kanapie. Akurat gdy skończyliśmy weszła a właściwie wbiegła Wondergirl
- proszę - powiedziała podając mi apteczkę . Położyłam ją na oparciu i wyciągnełam bandaż. Stanełam przy dziewczynie i obejżałam tą dziwnie wygiętą rękę . Napewno jest złamana ,ale nie jest to na szczęście złamanie otwarte . Na wszelki wypadek będzie trzeba ją przytrzymać . Rozejżałam się jeszcze i chwyciłam w miarę równy , kawałek połamanego stołu i podałam Timowi ... Jamie'mu w sęsie który patrzył na mnie jak na idiotkę
- nie patrz się tak będzie trzeba jej unieruchomić rękę , Cassie przytrzymaj ją za ramiona by w razie czego się nie ruszała - powiedziałam na co dziewczyna kiwneła głową i zrobiła o co prosiłam.
Zaczełam powoli i ostrożnie manewrować ręką blondynki leżącej na kanapie . Dziewczyna mimo iż była nieprzytomna to było widać że to co robię sprawia jej ból , gdyż zaciskała mocniej powieki . Po chwili gdy ręka znajdowała się w normalnej pozycji przyłożyłam do niej fragmęt połamanego stołu i zawiązałam mocno bandażem. Straszna suszerka ,ale w domu lepiej tego nie zrobię. Następnie wziełam wodę utlenioną i wacik po czym zaczełam obmywać mniejsze i większe rozcięcia . Na te głębsze nakleiłam plastry i obsiązałam je bandarzem . Podobnie zrobiłam z korpusem dziewczyny ,ale przed tym wygoniłam chłopaków do mojego pokoju bo dziewczynie trzeba było wysoko podwinąć bluzkę. Gdy skończyłam opatrzać tą dziewczynę oczywiście nie obyło by się bez pomocy Cassie , zawołałyśmy chłopaków zpowrotem .
Cała trójka usiadła na drugiej wolnej kanapie , a ja udałam się do kuchni robiąc herbatę i jakąś kolacje dla siebie i nastolatków w salonie. Słyszałam też jak obaj chłopcy nieudolnie tłumaczą cię Wondergirl która najsłyszaniej nie jest zadowolona z tego że jej przyjaciel i chłopak zamienili się ciałami . Ja w międzyczasie napisałam do Wodnika o tej dziwnej i niecodziennej stuacji jaka zaszła u mnie w domu. W odpowiedzi napisał mi że chwilowo muszę sobie z tym sama poradzić a on zajmie się tym jak znajdą z Zatanną przeciw zaklęcie na chłopaków. Zasiosłam jedzenie i picie do salonu ,a z racji tego że mój stolik do kawy został rozwalony położyłam to co przygotowałam na komodzie . Co prawda dzieciaki musieli wstać ale się nie skarżyli i podejżewam że to tylko z grzeczności .
Po godzinnej rozmowie przeprosiłam ich na chwilę bo dostałam SMS od Wodnika . Wyszłam z salonu i skierowałam się do pokoju gościnnego wybrałam numer przyjaciela i odrazu zadzwoniłam.
- Kaldur macie już coś ? -zapytałam jak tylko odebrał
- Wera mam dobre wieści Zatanna znalazła przeciw zaklęcie , a powiedz mi jeszcze raz o co chodzi z tą dziewczyną ?
-mówię ci że nie wiem , wchodzę do mieszkania , wszystko wyrozwalano , totalny rozpiździel a w salonie na połamanym stoliku do kawy leży jakaś Blond włosa dziewczyna cała pokiereszowana
- nadal jesteście u ciebie w mieszkaniu ?
-tak
- w takim razie będziemy tam za chwilę
- ok czekam na was - powiedziałam rozłączając się.
Wruciłam do salonu i ... zastałam wszystkich nastolatków śpiących przytuleni do siebie. Uśmiechnełam się na ten widok . Zrobiłam im zdjęcie(tak jakby ktoś nie zauwarzył to lubie robić zdjęcia ) po czym zabrałam z komody brudne naczynia . Umyłam je i rozległo się pukanie do drzwi. Podbiegłam tam szybko i otworzyłam drzwi .
- szybcy jesteście - powiedziałam patrząc na Wodnika i Zatannę .
- dobra gdzie są chłopaki ? - Zapytała Zatanna lekko zdenerwowana
- w salonie - powiedziałam a Brunetka mineła mnie i ruszyła w tamtym kierunu - nadal jest na nich zła ?
- zirytowana faktem że zamiast pójść spać musiał grzebać po swoich księgach - odpowiedział Kaldur na co przytaknełam głową.
- dobra nie stójmy w drzwiach tylko chodźmy do tej dziewczyny - powiedziałam wpuszczając Atlanta do mieszkania . Skierowaliśmy się do salonu gdzie stała zadowolona z siebie czarodziejka . - po kłopocie ?
- tak - odparła z uśmiechem - to ta dziewczyna o której pisałaś Wodnikowi ?
- tiaaaa co z nią zrobimy ? - zapytałam patrząc na nich ,lecz nie zabierało się na to że udzielą korzystnej dla mnie odpowiedzi - nie wyrzucę jej za drzwi , ale u mnie zostać nie może ,bo mam na popołudnie do pracy a wątpie żeby się obudziła do tego czasu - powiedziałam patrząc na nią smutno .
- przenieść jej też nie możemy bo nie wiemy jakie są obrażenia wewnętrzne
- no właśnie wiem i w tym jest problem Kaldur - powiedziałam zakładając ręce na piersi
- a może ja bym przyszła jej przypilnować jak ty będziesz wychodzić do pracy - powiedziała czarno włosa przez co odrazu na nią spojżeliśmy .
- a mogła byś ? Nie masz planów albo coś ? - zapytałam dla pewnosci .
- pewnie że nie , na s pokojnie mogę przyjść - powiedziała z uśmiechem
- no i wszystko jasne - powiedział Kaldur zacierając zadowolony ręce , już miał się obrucić i wyjść kiedy zauwarzył ćpiących na drugiej kanapie nastolatków - a co z nimi ?
- wstaną rano zjedzą i pójdą - powiedziałam wzruszajac ramionami
- ok , to o ktorej przyjć ? - zapytała Zatanna
- mam do pracy na 15 do 21
- w takim razie będę za pięć - powiedziała gdy wychodzili
- dobra to dobranoc
- dobranoc - odpowiedziała i zamkneła za sobą drzwi .
Położyłam dłoń na czole i wziełam głęboki wdech . Czuję się jak matka z czworgiem dzieci . Dotego chyba się starzeje. Zostanę starą panną z kotami i moim jedynym zajęciem będzie obserwowanie ludzi przez okno.
Pokręcił głową by pozbyć się głupich myśli i poszłam do łazienki. Wziełam szybki prysznic , wytarłam mokre włosy , przebrałam się w piżamę i poszłam spać
Rano obudziło mnie skrzypienie podłogi . Wstałam z łóżka i skierowałam się do wyjścia z pokoju . Po cichu otworzyłam drzwi do pokoju i zobaczyła Jaime'go prubującego dostać się do łazienki.
- w tym miejscu podłoga zawsze skrzypi - powiedziałam na co chłopak aż podskoczył do góry
- Wera wystraszyłaś mnie - powiedział odwracając sie
- lubie straszyć ludzi , jak już się załatwisz obudź resztę ha ide zrobić śniadanie -powiedziałam na co chłopak skinął głową i wszedł do łazienki.
Ruszyłam do kuchni i zabrałam się za przygotowywanie jajecznicy . Po niecałych dwuch minutach do kuchni weszli także goście . Nastolatkowie usiedli przy stole w kuchni i zaczeliśmy dość przyjemną rozmowę . Gdy skończyłam smażyć jajka podałam im tależe z jedzeniem i kromką chleba , po czym zabraliśmy się za jedzenie .
Po tym jak zjedliśmy , po całym domu rozległ się straszny huk . Odrazu wszyscy pobiegliśmy do salonu . Blondyna zamiast leżeć na kanapie siedziała na ziemi rozglądając się do okoła. Jak tylko nas zobaczyła podniosła się na równe nogi gotowa do ataku.
- nie podchodź do mnie bo zrobię ci krzywdę - powiedziała lekko spanikowana
- w tym stanie ? szczerze wądpie kim jesteś i jakim cudem znalazłaś się w moim mieszkaniu ? - zapytałam spokojnie zakłądając ręce na piersi . Dziewczyna spojżała na nas , rozejrzała się po mieszkaniu ,po czym jej wzrok znowu zatrzymał się na mnie
- nazywam się Judy Galaxy i coś mi mówi że chyba przeniosłam się nie w ten wymiar co trzeba ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro