Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

idealność oczami Judy cz.2

Szłyśmy z Peggy ulicą co chwilę śmiejąc się z jej głupich  komentarzy na temat innych ludzi . Oczywiście obie miałyśmy w ręku po kebabie na który siostra poprostu zapragneła iść  .  Najgorsze jest to że poprostu wewnętrznie czuję że coś jest nie tak.  Nie mogę stwierdzić co  dokładnie ,ale ja to wiem .  Nagle obok nas przeszedł chłopak w naszym wieku . Miał czarne włosy i niebieskie oczy ... jestem pewna że go znam . 

- ała - warknęłam gdy Peggy udeżyła mnie łokciem w żebra.  

- co ty zakochałać się w Drake'u ? - zapytała zdziwiona .Spojżałam na nią jak na głupka 

- kim ? - zapytałam zdziwiona - no Timie Drake'u , temu co cię mijał  , jakiś czas temu został sierotą ... adoptował go Wayne ...- mówiła  patrząc na mnie jak na nienormalną

- nie pod tym względem patrzyłam ...- powiedziałam przyszpieszając

- to pod jakim ? - zapytałą doganiając mnie 

- sama nie wiem .. jakbym go znała - powiedziałam wzruszając ramionami 

- mało prawdopodobne , w życiu nie zamieniliście nawet słowa ...

 perspektywa Wery 

 - czyli że co ?  nie da rady jej obudzić ? - zapytałam lekko zła . Susan pokiwała przecząco głową

- w karzdym razie  my nie damy rady ... musi się obudzić sama - powiedziała zmęczona lekarka .

- ale jak ma się tam sama obudzić skoro śni jej się coś przyjemnego ?- zapytała Artemis

- nie wiem nie jestem psychologiem tylko lekarzem - odparła przecierając oczy 

- może sprubujemy ją obudzić ...

-   Megan słyszałaś to nic nie da -  przerwał jej mój brat . Podbiegłam do niego i   zakryłam usta ręką 

- jak zaczełaś to skończ - powiedziałam

- sprubujmy ją obudzić we śnie , odrazu mówię że chodzi mi o to by   przenieść kogoś w świat jej snu i powiedzieć że to co jej się śni nie jest prawdziwie i sprubuje ją obdzić - wyjaśniłą kosmitka 

- no dobra ale kto się zgodzi na coś takiego ?...

 Perstektywa Judy 

- Peggy  ja nie chcę - jęczałam opierając się ciągnącej mnie za rękę siostrze 

- Judy nie zachowuj się jak dziecko  -  odparła dalej mnie ciągnąc

- ludzie siępatrzą puść mnie - jęczałam dalej 

- dobra - powiedziałą puszczając mnie , a ja upadłam na ziemię. spojżałam zdezoriętowana na śmiejącą się siostrę

- MARGARET !!!! WARIATKO !!!!!- wydarłam się na nią. a ona zaniosła się jeszcze większym śmiechem .- więcej niegdzie z tobą nie idę - mrunełam wstając 

- jasne , jasne zawsze tak mówisz ,a  teraz chodź ...

perspektywa Artemis 

- Bart ,ale jesteś absolutnie pewny ? - zapytałam go po raz kolejny , przytulając się do Wally'ego .

- no pewnie , przecież ktoś musi - powiedział siadając na stołku 

- tylko jej am nie zraź do siebie -  zażartował mój chłopak żeby trochę rozluźnić atmoswerę

Megan usiadła na krześle , na przeciwko  nastolatka , a po chwili jej oczy zrobiły się zielone ...

Perspektywa Bart 

 zamknąłem na chwilę oczy a gdy je otworzyłem byłem w Gotham . W swoich normalnych ubraniach . Reżałem się do okoła  a mój wzrok zatrzymał się na dwuch dziewczynach w moim wieku . Jedną z nich była Judy opierająca się jakiejś  różowo włosej dziewczynie prubującej ją gdzieć prowadzić . W końcu ta druga ją puściła .

- MAGRARET !!!!!WARIATKO !!!!!!! - krzykneła blondynka na śmiejącą się  różowo włosą  . Podeszłem trochę bliżej  i przyjżałem się dokładniej nieznanej mi dziewczynie . Wyglądała niemal tak samo jak moja ukochana . Różniły się tylko  kolorem włosów . Wymieniły jeszcze chyba dwa zdania i ruszy w kierunku boiska do koszykówki .

 Postanowiłem że żeby ją obudzić muszę z nią pogadać i podbiegłem i ich stronę.  zatrzymałem się przed boiskiem. Akurat w tym samym momencie piłka którą grały nastolatki odbiła się od kosza i potoczyła się prosto pod moje nogi . Obie dziewczyny odwruciły się w moją stronę z  uśmiechem . Podniosłem piłkę i podeszłem do blondynki podając jej piłkę

- proszę bardzo Judy - powiedziałem na co obie na mnie dziwnie spojżały

- my się znamy ? -zapytała zdziwiona .  Jej koleżanka pokiwała przecząco głową lustrując mnie wzrokiem

- tak znamy się jestem Bart nie pamiętasz ?- zapytałem pamiętając że to tylko jej sen

- nieeee przypominam sobie - powiedziała odpychajac lekko moją rękę z piłką. Różowo włosa podeszła do nas , stając tóż obok

- Judy chodź już mama będzię się o nas martwić - powiedziała, na co Judy skinełam głową .

Mineły mnie , jednak ja zdążyłem złapać blondynkę za nadgarstek ,tym samym ją zatrzymując . Dziewczyna westchneła i odwruciła się w moją stronę.

- chcesz czegoś ? - zapytała zirytowana

- serio nic nie pamiętasz ? Wypadów na pizzę , wspólnych misji ,  maratonów filmowych ,  spacerów , wspólnych wyjść ? - zapytałem a w oczach dziewczyny zauwarzyłem coś jakby wachanie . Plus dla mnie - naprawdę nic ci nie mówi że to niedzieję się na prawdę ? Że to nie fikcja ? Wytwór twojego umysłu ?

-koleś zostaw moją siostrę w spokoju - powiedziała różowo włosa odpychając mnie od blondynki. Siostrę ? Dobra Bart później będziesz o tym myślał

- Judy wiesz że to nie jest żeczywistość , zrozum musisz się tylko obudzić -powiedziałem spokojnie wyciągajac rękę w jej stronę . Po chwili niepewnie zrobiła to samo ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro