Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fajeczki , marichuanina i skręty może jakiś alkochol

Judy już całkiem się u mnie zadomowiła , tak nadal niewiemy jak odesłać ją do domu . Mimo moich wątpliwości i obaw całkiem dobrze mi się z nią mieszka. Dotego mamy nową tradycję . Co tydzień w czwartki Razem z Roy'em oglądamy u mnie jakiś film . Oststnio nawet się dogadujemy . Ponadto Judy coś kręci z Bartem . Nawet mam na to dowody ... ale ciiiii nikt nic nie wie . Pozatym to widać . Bart w jej towarzystwie upokarza się dwa razy bardziej niż normalnie .  Dzisiaj idą całą ekipą do McDonald .  Poszła bym z nimi ale idę do pracy.

Westchnełam koncząc czestać moje włosy . Są straszne ! Ja już chcem żeby były długie !

- mogę tak iść MAMO ? -zapytała stojąca w drzwiach Judy ,specjalnie podkreślając ostatnie słowo . Miała na sobie jeansy  , i koszule w niebieską kratkę .

- tak CÓRCIU możesz ja ci pozwalam - powiedziałam na co dziewczyna się uśmiechneła i ruszyła w stronę drzwi wejściowych- tylko pamiętaj zadnych fajek , marichuaniny i zero palenia skretów w kiblu ... może ewentualnie piwka się możesz napić

- DOBRZE MAMO - jękneła i wyszła. 

Poprawiłam włosy po raz ostatni i wyszłam z łazienki. Zjadłam jeszcze  wczorajszego hamburgera i pobiegłam w stronę baru . Zatrzymałam się  kawałek przed , i spokojnym krokiem podeszłam do tylniego wyjścia .

Na zapleczu ubrałam czarny faruch i wyszłam za bar zmieniając się z koleżanką. Tak wogóle wspomniałam że pracuje w barze dla kosmitów ? Jak nie to teraz już wiecie .  

Po chwili nudzenia  się zaczełam  wycierać szklanki , rozmawiając  z kelnerką , która wyreczała mnie w doniszeniu drinków do stolików .   

Gdy jeden ze stałych klientów usiadł przy barze , oddaliłam się od koleżanki i podeszłam bliżej kosmity

- cześć Mike  ,jak leci ? - zapytałam widząc że nie wyglada na zachwyconego

- żuciła mnie - powiedział , zakrywając twarz dłońmi

- przykro mi , podać ci to co zawsze ?

- nie dzisiaj potrzebuję czegoś mocnego -powiedział .  Podałam mu najmocniejszego drinka jakiego umiałam zrobić .

- nieprzejmój się , skoro  z tobą zerwała to niebyła ciebie warta - powiedziałam  i  poszłam obsłużyć  resztę klientów .

Po jakieś godzinie  , własciwie to obijania się , bo w tygodniu było stosunkowo mało osób pijących , do pomieszczenia weszła grupka dobrze znanych mi nastolatków z blondynką na czele .  Podeszła do baru i usiadła na jednym ze stołków

- cześć dzieciaki , a wy niemieliście być w McDonald ? - zapytałam zdziwiona . Wszyscy spojżeli na siebie a potem posłali mi niewinne uśmiechy

- hy hy hy wywalili nas - mruknął Vergil a ja prawie upuściłam dopiero chwyconą szklankę

- co zrobili ? - zapytałam zdziwiona

- no wywalili nas za drzwi - powtórzył Tim . Spojżałam na nich niewiedząc co mam zrobić

- chwila ale jak to się stało ?

- no właśnie Bart  , JAK ? - zapytał Jaime akcentując dokłdnie wypowiadane słowa i kładąc szczególny nacisk na imię chłopaka . Spojżałam na niego zrezygnowana

- Bart co zrobiłeś ? -zapytała prubując się uspokoić

- byłem głodny a na zamuwienie czekaliśmy już pół godziny ... a wiesz jak z naszym metabolizmem jest co  nie ?

- wlazł do kuchni i zaczął wyżerać frytki z tej ich frytkownicy - powiedziała Cassie na  wypuściłam głośno powietrze .

- acha ok - powiedziałam odkładając szklankę .  Wszyscy patrzyli na mnie zszokowani

- nie jesteś zła ? -zapytał Garfield , pokręciłam przecząco głową

- nie.... Wally jak raz był głodny i byliśmy w pizzeri to podszedł do jakiegoś faceta, powiedział że pali mu się auto , gdy ten wyszedł zjadł mu pizzę i usiadł obok mnie jakgdyby nic się nie stało -powiedziałam przypominając sobie  minę tego faceta gdy wrucił a pizzy nie ma - piękne czasy .... no dobra ale po co przyszliście tu ?

- heh ...  zapomniałam kluczy do mieszkania - strzeliłam faceplama i schyliłam się do torebki ktora leżała na ziemi . Wyciągnełam z nuej zapasowe klucze i podałam Judy

- tylko mieszkania nie rozwalcie - powiedziałam , a oni odrazu skierowali się  do wyjścia . Odprowadziłam ich wzrokiem i  nawet nie zauwarzyłam  kiedy przy barze usiadł  wysoki blondyn

- ach te dzieciaki ... - powiedział  zwracając moją uwagę - co taka ładna dziewczyna robi w takim miejscu jak to  ?

- pracuje - odpowiedziałam wycierając szklankę

- nie boisz się ?  - ciągnął dalej rozmowę

- a powinnam ?

- wiesz kręci się tu wielu kosmitów ...

- nasz coś do nich ? - zapytałam odkladając szklankę aż hukło jednak nie zwruciło  to większej  uwagi

- wiesz nie wszystkim ufam ...

- przykro mi , ale znam wielu kosmitów i nie wszyscy są źli , a to że ludzie sugerują się jednym przykładem to nie mój kłopot  - powiedziałam zerkając na zegarek  -  Emma zastąp mnie idę na przerwę

Powiedziałam wychodząc na zaplecze.  Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku . Po kilku minutach wruciłam za bar i na szczęcie nie widziałam już dzisiaj tego blondyna . Lepiej dla niego bo mogłabym mu krzywdę zrobić.

Po czterech godzinach przyszedł  Bruno i objął stanowisko przy barze. Zabrałam swoje rzeczy , pożegnałam się z Emmą i wyszłam. Jest już po 21 i dawno nic nie jadłam.  Wracając do domu kupiłam sobie kebaba i zaszłam po moją ulubioną kawę . Gdy tylko weszłam poczułam zapach świerzo pażonej kawy .    Podeszłam do lady i zamówiłam moją ulubioną kawę . Stanełam obok i cierpliwie czekałam na napój . Podała mi ją niska różowo włosa dziewczyna , z dość dużą blizną na prawym przedramieniu . 

Gdy odebrałam kawę skierowałam się prosto do domu , a właśiwie to nawet pobiegłam bo chciało mi sie spać.

Weszłam do domu ściągając buty i kurtkę a następnie skierowałam się do salonu gdzie na kanapie spała przykryta kocem Judy . Uśmiechnełam się sama do siebie i udałam do kuchni . Zjadłam kebaba popijając kawą i mniej więcej po połowie zjedzonego jedzenia poczółam się strasznie senna. Zostawiłam jedzenie na blacie i poszłam do pokoju  spać.

Perapektywa Judy

Obudziłam się około 9 rano  i to w salonie . Po chwili przypomniał mi się wczorajszy wieczór i uśmiechnełam się sama do siebie . Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni jednak w połowie drogi zoriętowałam się że jestem we wczorajszych ubraniach . Jęknełam niezadowolna i poszłam do pokoju  . Wziełam czyste ciuchy i poszłam wziąć przysznic .  Po godzinnym prysznicu , wyszłam z wody , wytarłam się ,wysuszyłam i rozczesałam włosy  , ubrałam się i załatwiłam wszystkie pozostałe czynności . 

Następnie udałam się do kuchni . Gdy tylko tam weszłam w oczy  rzuciła mi sie niedopita kawa i niedojedzony kebab . Dziwne Wera nigdy nie zostawia resztek

Wziełam do ręki kawę i powąchałam ją.  Pachniała jak zwykła kawa ,ale czułam też coś dziwnego ... odłożyłam ją i skierowałam się do pokoju Wery . 

Zapukałam do drzwi ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.  O tej godzinie Wera ma zwykle lekki sen i drze się na mnie nawet jak usłyszy gdy przechodzę a teraz nie reaguje na pukanie ?  To się robi coraz dziwniejsze . Otworzyłam drzwi i weszłam do środka .

Mój wzrok odrazu przeniusł się na  łóżko dziewczyny . Podeszłam bliżej i zciągnełam kołdrę z dziewczyny

- Wera wstawaj ... - zaczełam jednak urwałam widząc dziewczynę . Pierwszą moją myślą było zadzwonienie do Wally'ego.

- halo ? -powiedział zaspany

Wally musisz tu szybko przyjść !...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro