fajeczki , marichuanina i skręty może jakiś alkochol
Judy już całkiem się u mnie zadomowiła , tak nadal niewiemy jak odesłać ją do domu . Mimo moich wątpliwości i obaw całkiem dobrze mi się z nią mieszka. Dotego mamy nową tradycję . Co tydzień w czwartki Razem z Roy'em oglądamy u mnie jakiś film . Oststnio nawet się dogadujemy . Ponadto Judy coś kręci z Bartem . Nawet mam na to dowody ... ale ciiiii nikt nic nie wie . Pozatym to widać . Bart w jej towarzystwie upokarza się dwa razy bardziej niż normalnie . Dzisiaj idą całą ekipą do McDonald . Poszła bym z nimi ale idę do pracy.
Westchnełam koncząc czestać moje włosy . Są straszne ! Ja już chcem żeby były długie !
- mogę tak iść MAMO ? -zapytała stojąca w drzwiach Judy ,specjalnie podkreślając ostatnie słowo . Miała na sobie jeansy , i koszule w niebieską kratkę .
- tak CÓRCIU możesz ja ci pozwalam - powiedziałam na co dziewczyna się uśmiechneła i ruszyła w stronę drzwi wejściowych- tylko pamiętaj zadnych fajek , marichuaniny i zero palenia skretów w kiblu ... może ewentualnie piwka się możesz napić
- DOBRZE MAMO - jękneła i wyszła.
Poprawiłam włosy po raz ostatni i wyszłam z łazienki. Zjadłam jeszcze wczorajszego hamburgera i pobiegłam w stronę baru . Zatrzymałam się kawałek przed , i spokojnym krokiem podeszłam do tylniego wyjścia .
Na zapleczu ubrałam czarny faruch i wyszłam za bar zmieniając się z koleżanką. Tak wogóle wspomniałam że pracuje w barze dla kosmitów ? Jak nie to teraz już wiecie .
Po chwili nudzenia się zaczełam wycierać szklanki , rozmawiając z kelnerką , która wyreczała mnie w doniszeniu drinków do stolików .
Gdy jeden ze stałych klientów usiadł przy barze , oddaliłam się od koleżanki i podeszłam bliżej kosmity
- cześć Mike ,jak leci ? - zapytałam widząc że nie wyglada na zachwyconego
- żuciła mnie - powiedział , zakrywając twarz dłońmi
- przykro mi , podać ci to co zawsze ?
- nie dzisiaj potrzebuję czegoś mocnego -powiedział . Podałam mu najmocniejszego drinka jakiego umiałam zrobić .
- nieprzejmój się , skoro z tobą zerwała to niebyła ciebie warta - powiedziałam i poszłam obsłużyć resztę klientów .
Po jakieś godzinie , własciwie to obijania się , bo w tygodniu było stosunkowo mało osób pijących , do pomieszczenia weszła grupka dobrze znanych mi nastolatków z blondynką na czele . Podeszła do baru i usiadła na jednym ze stołków
- cześć dzieciaki , a wy niemieliście być w McDonald ? - zapytałam zdziwiona . Wszyscy spojżeli na siebie a potem posłali mi niewinne uśmiechy
- hy hy hy wywalili nas - mruknął Vergil a ja prawie upuściłam dopiero chwyconą szklankę
- co zrobili ? - zapytałam zdziwiona
- no wywalili nas za drzwi - powtórzył Tim . Spojżałam na nich niewiedząc co mam zrobić
- chwila ale jak to się stało ?
- no właśnie Bart , JAK ? - zapytał Jaime akcentując dokłdnie wypowiadane słowa i kładąc szczególny nacisk na imię chłopaka . Spojżałam na niego zrezygnowana
- Bart co zrobiłeś ? -zapytała prubując się uspokoić
- byłem głodny a na zamuwienie czekaliśmy już pół godziny ... a wiesz jak z naszym metabolizmem jest co nie ?
- wlazł do kuchni i zaczął wyżerać frytki z tej ich frytkownicy - powiedziała Cassie na wypuściłam głośno powietrze .
- acha ok - powiedziałam odkładając szklankę . Wszyscy patrzyli na mnie zszokowani
- nie jesteś zła ? -zapytał Garfield , pokręciłam przecząco głową
- nie.... Wally jak raz był głodny i byliśmy w pizzeri to podszedł do jakiegoś faceta, powiedział że pali mu się auto , gdy ten wyszedł zjadł mu pizzę i usiadł obok mnie jakgdyby nic się nie stało -powiedziałam przypominając sobie minę tego faceta gdy wrucił a pizzy nie ma - piękne czasy .... no dobra ale po co przyszliście tu ?
- heh ... zapomniałam kluczy do mieszkania - strzeliłam faceplama i schyliłam się do torebki ktora leżała na ziemi . Wyciągnełam z nuej zapasowe klucze i podałam Judy
- tylko mieszkania nie rozwalcie - powiedziałam , a oni odrazu skierowali się do wyjścia . Odprowadziłam ich wzrokiem i nawet nie zauwarzyłam kiedy przy barze usiadł wysoki blondyn
- ach te dzieciaki ... - powiedział zwracając moją uwagę - co taka ładna dziewczyna robi w takim miejscu jak to ?
- pracuje - odpowiedziałam wycierając szklankę
- nie boisz się ? - ciągnął dalej rozmowę
- a powinnam ?
- wiesz kręci się tu wielu kosmitów ...
- nasz coś do nich ? - zapytałam odkladając szklankę aż hukło jednak nie zwruciło to większej uwagi
- wiesz nie wszystkim ufam ...
- przykro mi , ale znam wielu kosmitów i nie wszyscy są źli , a to że ludzie sugerują się jednym przykładem to nie mój kłopot - powiedziałam zerkając na zegarek - Emma zastąp mnie idę na przerwę
Powiedziałam wychodząc na zaplecze. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku . Po kilku minutach wruciłam za bar i na szczęcie nie widziałam już dzisiaj tego blondyna . Lepiej dla niego bo mogłabym mu krzywdę zrobić.
Po czterech godzinach przyszedł Bruno i objął stanowisko przy barze. Zabrałam swoje rzeczy , pożegnałam się z Emmą i wyszłam. Jest już po 21 i dawno nic nie jadłam. Wracając do domu kupiłam sobie kebaba i zaszłam po moją ulubioną kawę . Gdy tylko weszłam poczułam zapach świerzo pażonej kawy . Podeszłam do lady i zamówiłam moją ulubioną kawę . Stanełam obok i cierpliwie czekałam na napój . Podała mi ją niska różowo włosa dziewczyna , z dość dużą blizną na prawym przedramieniu .
Gdy odebrałam kawę skierowałam się prosto do domu , a właśiwie to nawet pobiegłam bo chciało mi sie spać.
Weszłam do domu ściągając buty i kurtkę a następnie skierowałam się do salonu gdzie na kanapie spała przykryta kocem Judy . Uśmiechnełam się sama do siebie i udałam do kuchni . Zjadłam kebaba popijając kawą i mniej więcej po połowie zjedzonego jedzenia poczółam się strasznie senna. Zostawiłam jedzenie na blacie i poszłam do pokoju spać.
Perapektywa Judy
Obudziłam się około 9 rano i to w salonie . Po chwili przypomniał mi się wczorajszy wieczór i uśmiechnełam się sama do siebie . Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni jednak w połowie drogi zoriętowałam się że jestem we wczorajszych ubraniach . Jęknełam niezadowolna i poszłam do pokoju . Wziełam czyste ciuchy i poszłam wziąć przysznic . Po godzinnym prysznicu , wyszłam z wody , wytarłam się ,wysuszyłam i rozczesałam włosy , ubrałam się i załatwiłam wszystkie pozostałe czynności .
Następnie udałam się do kuchni . Gdy tylko tam weszłam w oczy rzuciła mi sie niedopita kawa i niedojedzony kebab . Dziwne Wera nigdy nie zostawia resztek
Wziełam do ręki kawę i powąchałam ją. Pachniała jak zwykła kawa ,ale czułam też coś dziwnego ... odłożyłam ją i skierowałam się do pokoju Wery .
Zapukałam do drzwi ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. O tej godzinie Wera ma zwykle lekki sen i drze się na mnie nawet jak usłyszy gdy przechodzę a teraz nie reaguje na pukanie ? To się robi coraz dziwniejsze . Otworzyłam drzwi i weszłam do środka .
Mój wzrok odrazu przeniusł się na łóżko dziewczyny . Podeszłam bliżej i zciągnełam kołdrę z dziewczyny
- Wera wstawaj ... - zaczełam jednak urwałam widząc dziewczynę . Pierwszą moją myślą było zadzwonienie do Wally'ego.
- halo ? -powiedział zaspany
- Wally musisz tu szybko przyjść !...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro