Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 64 ~

Narrator

Kiedy „przyjaciele" weszli do salonu, Julia niepewnie się po nim rozejrzała i po chwili spojrzała się na Yoongiego z lekkim uśmiechem, komplementując przy tym to jak mieszka z chłopakami

- Dziękuje.. Uhm, usiądź na kanapie, jeśli chcesz.. Zrobić coś ci do picia? – zaproponował chłopak.

- Dziękuję, wodę poproszę, jeśli to nie problem - z równą niepewnością jak wcześniej, Julia usiadła na kanapie. Jakby bała się, że coś zepsuje.

- Nie bój się, ta kanapa nie gryzie - zaśmiał się lekko blondyn, a ta uśmiechnęła się do niego skrępowana. - Zaraz ci przyniosę, poczekaj chwilę – oznajmił, po czym wyszedł z pomieszczenia i nalał do dwóch szklanek wody źródlanej w kuchni. - Mam nadzieję, że lubisz niegazowaną - powiedział, wchodząc z powrotem do salonu. - Mamy tylko taką.

- Lubię każdą wodę, chyba, że nie da jej się pić - skrzywiła się nieznacznie, przez co chłopak zobaczył jej zmarszczony nosek. - Dziękuję - uśmiechnęła się z wdzięcznością, kiedy podał jej picie. Upiła łyk, po czym odłożyła szklankę na stolik, który stał przed nią. - Co chciałeś oglądać?

- Uhm.. Naznaczony 3, słyszałaś o tym? – zapytał starszy, a dziewczyna pokiwała energicznie głową. - Może być czy... mam zmienić?

- Nie, jest w porządku. Uwielbiam horrory - zaśmiała się, na co w duchu chłopak odetchnął z ulgą. - Zresztą i tak chciałam się wybrać do kina, ale nie miałam z kim, bo Marcelina nie lubi takich filmów - westchnęła, siadając wygodniej na kanapie. - A nie przepadam za oglądaniem filmów w samotności. Zwłaszcza, że to horror.

- Bo nie miałabyś się do kogo przytulić, co? – zaśmiali się wspólnie. Julka po tym mu przyznała rację, na co szczerze się zdziwił. - Naprawdę? Nie spodziewałbym się tego po tobie. Boisz się?

- Nie boję się horrorów - pokręciła głową, przez co spojrzał się na nią niezrozumiale. - Po prostu lubię się przytulać do ludzi. Niektórym to przeszkadza, ale no czasami nie mogę się powstrzymać. - uśmiechnęła się lekko. - Dlatego zawsze się cieszę jak ktoś mnie przytula, czuję się tak jakoś inaczej. - wzruszyła ramionami i westchnęła. - To co, oglądamy?

- To urocze! - skomentował, a ona odwróciła wzrok, rumieniąc się. - Mała, czy ty się rumienisz? - Julia pokręciła głową, nadal patrząc w drugą stronę. - Jaasneee.. - mruknął. - No to ja włączam. Jak coś to możesz się przytulić - zaśmiał się.

- Dzięki za propozycję, nie skorzystam - odparła, zwracając swój wzrok na ekran. Za to Yoongi spojrzał się na nią rozbawiony. - Czemu się tak na mnie patrzysz? Coś mam na twarzy?

- Nie, nie masz, spokojnie - zaśmiał się ponownie, po czym włączył film, ale przerwał im wrzask z góry i ktoś, kto w tamtym momencie schodził po schodach. - Co do chuja tam się stało?

- Yoongi, ja tu jestem i słyszę co mówisz - mruknęła niezadowolona. - Serio, zaraz dostaniesz w pysk. Rozmawialiśmy na ten temat. A co do wrzasku, to twój przyjaciel prawdopodobnie ma nową dziewczynę - wzruszyła ramionami.

- C-co? - spojrzał się na nią zszokowany. - Skąd to niby wiesz? - chciała mu już odpowiedzieć, ale do salonu weszła uśmiechnięta Marcelina.

- Juleł, idziemy do domu~ - oznajmiła cała uradowana i rozmarzona szatynka. - No chyba, że wzięło cię się na amory.

- Wzięło mnie na spanie – powiedziała Julka, po czym się zaśmiała. - A tak serio, to z Yoongim mieliśmy obejrzeć film, więc później wrócę taksówką - odparła, patrząc na szczęśliwą przyjaciółkę.

- Czyli mnie zostawiasz?! A co jak wpadnę pod prom! – podniosła głos spanikowana niebieskooka. - Mam aktualnie głowę w chmurkach!

- Jak masz wpaść pod prom, skoro pojedziesz taksówką? - parsknęła śmiechem, na co Yoongi też się cicho zaśmiał. - Jeśli nie masz pieniędzy to zapłacę ci za nią.

- JULKA! PROM TO BARDZO DUŻY STATEK! MOŻE ZGNIEŚĆ TAKOWĄ MARNĄ TAKSÓWKĘ! NIGDZIE SIĘ BEZ CIEBIE NIE RUSZĘ! - krzyknęła tym razem. - No chyba, że mnie przekupisz...- uśmiechnęła się chytrze.

- Nie, nie dostaniesz żadnych cukierków, nie narażę życia kierowcy - mruknęła Julka, przymykając oczy. - Zostań, Taehyung się ucieszy - uśmiechnęła się kpiąco.

- YOONGI HYUNG, GDZIE MOJA CZEKOLADA! – cała trójka usłyszała krzyk wspomnianego. - JA CI OBIECUJE, ŻE JEŻELI JĄ ZJAD... – przerwał chłopak, widząc w salonie dziewczyny. 

- Nie dostaniesz żadnej czekolady, zabierz Marcelinę do swojego pokoju czy coś. Ona się nie ruszy stąd - ponaglił chłopaka Suga.

- A to niby dlaczego się stąd nie ruszy? - zszedł powoli ze schodów młodszy z chłopaków.

- Boi się, że prom na ulicy zgniecie taksówkę, w której będzie jechała, a cukierków nie dostanie - wytłumaczyła chłopakowi brunetka.

- Dlaczego mi je ograniczasz? – jęknęła niezadowolona Marcelina. - Daj chociaż na watę cukrową - uśmiechnęła się chytrze. - Bo chyba nie chcesz by, Yoongi hyung, dowiedział się o tobie paru maciupeńkich szczególików, prawda?

- No właśnie Yoongi... - dołączył do gierki Marceliny Taehyung. - Parę malutkich tajemnic nie gryzie, co?

Brunetka spojrzała się na blondyna z uniesioną brwią i wskazała głową na drzwi, a za to chłopak dał jej znak, że zgadzam się na jej plan. - Nie będziemy ryzykować swojej psychiki i naszej znajomości, więc.. Szybko! – krzyknął Yoongi, który zerwał się z kanapy razem z Julią i wybiegli w popłochu z dormu, w stronę parku, który był niedaleko.

- Okay... - zaczęła niepewnie po chwili szatynka. - To gdzie trzymacie słodycze? - zapytała cała rozpromieniona.

- Mam lepszy pomysł niż wykradanie marnej ilości słodyczy... - oznajmił równie szczęśliwy TaeTae. - Jin hyung, aktualnie musiał pilnie jechać do pracy, więc nie powinno go być do jutra, a... nasza parka też prędko nie wróci, więc... - zrobił dramatyczną pauzę. - WEŹMY KASĘ I JEDŹMY DO SKLEPU PO WIELKIE ILOŚCI SŁODKOŚCI! – wydarł się na cały dorm.

- JESTEŚ GENIALNY! ZASŁUŻYŁEŚ NA NAGRODĘ! – wykrzyczała z chichotem Marcelina, która zaraz przytuliła szatyna mocno i lekko pocałowała w usta.

- No to co? Bierzemy troszkę pieniążków i jedziemy! Na całe szczęście mam prawko, ale Jina nie pozwala brać swojego samochodu, dlatego... - Tae podszedł do szafki przy drzwiach wyjściowych i zabrał kluczyki z kurtki starszego. - WEŹMIEMY FURKĘ YOONGISIA!

- Tylko błagam, ostrożnie. – poprosiła niepewnaniebieskooka i zaraz oboje wyszli z domu, wcześniej zamykając za sobą drzwi...    

--------------------------------------------

POWRACAMY! CIESZYCIE SIĘ, KOCHANI ^^

Przepraszam za tak długą przerwę, ale powracamy do codziennych rozdziałów tego opka <3

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro