Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 118 ~

Nic już się nie odzywając zabrałem chłopaka do salonu, gdzie zastałem wszystkich przyjaciół wraz z dwiema dziewczynami pewnej dwójki stojących koło siebie z tortem trzymanym przez Jina. Powoli odsłoniłem Jungkookowi oczy, po czym wszyscy zaczęli śpiewać tradycyjną piosenkę urodzinową z końcowym okrzykiem "Wszystkiego Najlepszego, Kookie!".

- Dzisiaj pierwszy września? - szok na jego twarzy był nie do opisania. - Zapomniałem o własnych urodzinach?

- Najwidoczniej. Ale co się dziwić najczęściej brutalnie o urodzinach przypominał ci powrót do szkoły po wakacjach. - stwierdził wesoło Jin podchodząc do młodszego z tortem. Jungkook nie wiele myśląc zdmuchnął świeczki wcześniej wymyślając jakieś życzenie, a po salonie wzniosły się brawa. Najstarszy przekazał mi tort i przytulił bardzo mocno najmłodszego - Wszystkiego dobrego, syneczku mamusi

- Dziękuję - uśmiechnął się do najstarszego, po czym go przytulił. - Teraz już nie będę musiał wstawać z myślą "O, dzisiaj są moje urodziny, jak super! A, nie jednak nie.. Trzeba iść znowu do szkoły" - zażartował sobie, przez co wszyscy się zaśmialiśmy.

- Braciszku, sto lat, sto lat! - wykrzyczał Tae podbiegając do młodszego i mocno ściskając - Jaki ty się stary robisz... - wytarł mokre oczy. - Zaraz mnie w ogóle nie będziesz potrzebował... - wyszeptał dość głośno - Na szczęście mam taką jedną, która mnie potrzebuje, ale to i tak nie to samo...

- Zawsze będę cię potrzebował, w końcu jesteś moim bratem, TaeTae - Jungkookie oddał mocno uścisk chłopaka. - Nie musisz się o to martwić i dziękuje bardzo za życzenia - jego ton głosu wskazywał na to, że jest naprawdę szczęśliwy w tym momencie.

- Cieszę się - powiedział odrywając się od "brata".

- Taką jedną? - spytała swojego wybranka Marcelina - Ładniej się wyrażaj nieczłowieku o swojej dziewczynie - skarciła go podchodząc do najmłodszych z szóstki przyjaciół - Wszystkiego najlepszego, Jungkookie - powiedziała również przytulając Kooka.

- Dzięki, Marcelina - przytulił dziewczynę. - Zróbcie mi prezent na któreś urodziny i zafundujcie mi chrześniaka albo siostrzenice, będę najszczęśliwszy na świecie - zaśmiał się głośno, odsuwając się od niej.

- Kookie! Bo ją odstraszysz! - czerwony na buzi Taehyung, podniósł głos karcąc młodszego, który pokazał ręce w geście kapitulacji z małym uśmieszkiem na ustach - To Yoongi tutaj zaliczał wszystko co sie rusza, a nie ja!

- Taelienku spokojnie... Nie bój się słyszałam gorsze rzeczy z ust Julki czy innych ludzi... - przytuliła swojego ukochanego by go uspokoić.

- Hej! Nie wypominaj mi moich błędów, okay?! - krzyknął wymieniony chłopak. - Było minęło - mruknął, podchodząc do najmłodszego. - Trzeba było mi to powiedzieć, a nie tamtej parce, załatwiłbym coś - zaśmiał się cicho, przytulając Jungkooka. - A tak serio, to wszystkiego najlepszego, żebyś się nie zmieniał i żebyś był szczęśliwy. To jest najważniejsze.

- Dzięki Yoongi - jubilat również się zaśmiał. - Na przyszłość, będę wiedział, że na was można liczyć - zażartował sobie.

- Jedyne co sobie możesz załatwić, dziubdziuś, to tortury, a nie dzieciaka - powiedziała Julia, która popchnęła lekko swojego chłopaka, żeby się odsunął. Przytuliła młodszego od siebie z uśmiechem. - Życzę ci wszystkiego najlepszego, żebyś już zawsze emanował dobrą energią, a nie tą złą, no i żeby był Jikook reaktywacja - parsknęła śmiechem, spoglądając kątem oka na mnie, ale zaraz odwróciła wzrok z powrotem na Jungkooka.

- Dzięki, Julka - odsunęli się od siebie. - Zrobię wszystko, żeby tak było - dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem i odeszła do swojego chłopaka, którego pocałowała w policzek.

- Stary, skończyłeś dwadzieścia lat - Namjoon podszedł do Kookiego. - Starzejesz się - stwierdził ze śmiechem i również przytulił go. - Sto lat, żebyś nadal był taki jaki jesteś, żebyś nadal się uśmiechał tak szeroko, żeby nikt nie mógł cię pobić w tym, no i żeby się u ciebie wszystko ułożyło - poklepał go po plecach.

- Jesteś starszy ode mnie, więc lepiej mi nie wypominaj, że się starzeję - najmłodszy również się zaśmiał. - Dzięki, Namjoon. Za wszystko - odsunął się od starszego z lekkim uśmiechem. Ten jedynie pokiwał głową i wrócił do swojego męża, obejmując go ramieniem.

Wiedząc, że teraz moja kolej szybko odłożyłem tort na stolik i poleciałem po prezent dla Jungkooka na gorę. Gdy wróciłem wszyscy jedli już tort, dlatego poklepałem młodszego po ramieniu i wskazałem na drzwi wejściowe do kuchni, gdzie zaraz się udałem nie czekając na chłopaka, chociaż słyszałem jak ten szybko odkłada talerz i rusza za mną. Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu, gdzie byliśmy sami od razu rozpocząłem rozmowę. - Przepraszam, że tak przed chwilą zniknąłem, ale musiałem polecieć po prezent dla ciebie na górę - wytłumaczyłem się, posyłając mu trochę nieśmiały uśmiech – Życzę ci by wszystkie twoje marzenia się spełniły i okazały się tak dobre na jakie się prezentowały, byś zawsze miał na twarzy ten swój uroczy uśmieszek bo smutek i ból to nie są zalety króliczków - zaśmiałem się patrząc w jego oczy - Mimo iż cię nie pamiętam to wiem, że zawsze będę starał się być przy tobie, w tych trudnych jak i ciężkich momentach, ponieważ jesteś dla mnie ważny - wyszeptałem przyjemnym dla ucha tonem i wyciągnąłem zza pleców prezent dla młodszego, którym był pierwszy egzemplarz mojej płyty, którą nagrałem dwa tygodnie temu, plus dwa covery piosenek ze skrzypcami. - Tak wiem, że taki mało wartościowy prezent, ale mówiłeś, że lubisz mój głos, a nie miałem pomysłu co ci kupić...

- To chyba najlepszy prezent jaki mógłbyś mi dać - zaśmiał się, patrząc jak zaczarowany na płytę. - Dziękuję ci - przytulił mnie mocno, a ja od razu oddałem uścisk. - I za prezent, i za dzisiejszy dzień. Naprawdę - mruknął, gładząc mnie dłonią po plecach. Po chwili odsunął się ode mnie z szerokim uśmiechem. - Teraz będę miał co słuchać przed snem.

- Czyli cieszysz się? - spytałem z lekka zdziwiony.

- Oczywiście, że się cieszę i to bardzo - powiedział pewnie. - Czemu jesteś taki zdziwiony?

- Em, podarowałem ci kawałek plastiku z jedną piosenka i dwoma coverami, a ty się cieszysz jakbyś dostał milion won... - wytłumaczyłem.

- Może dla ciebie to jest kawałek plastiku z trzema piosenkami w środku, ale dla mnie to jest coś więcej - uśmiechnął się do mnie ciepło. - Wszystkie rzeczy z tobą związane są dla mnie najcenniejsze na świecie, a, że podarowałeś mi mój ulubiony dźwięk w całym wszechświecie, sprawia, że ten prezent jest jeszcze bardziej wyjątkowy.

Zatkało mnie kompletnie. Nie wiedziałem co powiedzieć, przepraszam, wydusić. Zanim się obejrzałem młodszy cmoknął mnie lekko w policzek i dziękując jeszcze raz wyszedł z kuchni do swoich gości zostawiając mnie samego - Jak zakochać się drugi raz? Wyzwanie przyjęte... - wyszeptałem do siebie również wychodząc z pomieszczenia wprost do salonu.

-------------------------------------

Dawno nie było rozdziału, ale no zapierdziel w  sq niesamowity, a tego ff się długo obrabia ;;;;

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro