Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 113 ~


 Nagle jego wzrok skierował się na salon, w którym bacznie obserwowali nas przyjaciele. - Uważaj, bo zaraz zjedzą nas tymi spojrzeniami zdziwienia i szczęścia... - wyszeptał znów do mojego ucha chichocząc,

- Nawet się nie zdziwię jeśli to zrobią. - pokręciłem głową, uśmiechając się szeroko i zagryzłem wargę, a w moich oczach chłopcy mogli zobaczyć stado iskierek, które wskazywało na moje niewyobrażalnie wielkie szczęście. - Są do tego zdolni.

- Naprawdę dobrze wiedzieć. - zaśmiał się poprawiając mnie na swoich rękach. - Ktoś jeszcze chce herbatę? - skierował pytanie do reszty. - Jungkookie nie dostanie, bo kakao lepiej działa na tak słodkie istoty. - zachichotał czekając na odpowiedź.

- Nie... dzięki -wyszeptał zdziwiony Tae.

- Wreszcie Jikook moment, woo! – krzyknął Yoongi, wstając ze swojego miejsca, a następnie odkaszlnął, czując nasze zdziwione spojrzenia na sobie. Usiadł z powrotem na miejsce, nie mówiąc przy tym nic. - Nie, ale dzięki za propozycję. - mruknął, uśmiechając się niepewnie.

- Chyba zabronię ci kontaktować się z Julką... - zaśmiał się bardzo głośno Jin. - Wszyscy kochają te piękne Jikookowe momenty, ale jestem ciekaw dlaczego Jimin nosi Jungkooka...

- Um.. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. - wyjaśniłem, spoglądając na miłość mojego życia. - I wszystko już jest w porządku.

- No okay, rozumiem, pogodziliście się, ale dlaczego on ciebie nosi – zapytał Tae, co wywołało u Jimina szeroki uśmiech. - Zrobiłeś sobie coś w nogę.... - tym razem mój narzeczony nie wytrzymał i wybuchł śmiechem, jak przed chwilą najstarszy.

- Nie, nie zrobiłem sobie nic w nogę. - zaśmiałem się, zagryzając wargę. - Powiedzmy, że w ramach zadośćuczynienia będę noszony przez caluuuutki wieczór. - powiedziałem, wtulając się w chłopaka.

- I tak bez niczego zgodziłeś się na to? - zaśmiał się Taehyung.

- Nie miał nic do gadania. - odezwał się Jimin, posyłając rówieśnikowi uśmiech i puszczając oczko.

- Oczywiście, że nie. - mruknąłem z wyrzutem, krzyżując swoje ramiona. - Nie chce mnie puścić, ale po dłuższej chwili zmieniłem zdanie, bo zrobiło mi się tak wygodnie, ciepło i w ogóle.

- W skrócie... "Lubię mieć swój własny grzejnik, w tak zimny wieczór, jak na wakacje" - powiedział mój narzeczony, udając mój głos.

- Wcale tak nie powiedziałem, Jimin! - szturchnąłem lekko chłopaka. - Nie wciskaj im kitu.

- Wygodnie ci i ciepło jak czy grzejniku w mroźne dni, gdy leżysz w wygodnym łóżku... Jestem dość ciepły, a moje mięśnie wydają się mięciutkie. Do tego wtulasz się w moją klatkę piersiową jak w poduszkę... Ale nie bój się, nie przeszkadza mi to. - powiedział dość cicho, ale i tak każdy w pomieszczeniu go usłyszał.

- Jesteś pewien? - zapytałem niepewnie chłopaka, podgryzając swój paznokieć. - Nie chcę, żebyś się źle czuł w moim towarzystwie... - powtórzyłem słowa sprzed kilku tygodni.

- Tak jestem pewien. I zostaw ten paznokieć, bo będzie brzydko potem wyglądać. - posłał mi uśmiech, ale po chwili zszedł mu z twarzy, gdy ujrzał na moim nadgarstku bandaż. – Jungkookie, co ci się stało?

- Chciałem się doprowadzić dzisiaj do porządku, goląc się, ale jestem ciapa i no cóż, maszynka mi wyleciała z ręki. - wytłumaczyłem, czując przyspieszone bicie naszych serca.

- Ej, wszystko okay? Strasznie szybko bije ci serce... - zapytał zmartwiony.

- Tak, wszystko okay. - uśmiechnąłem się do niego. - Po prostu nie potrzebnie się martwisz.

- Och... no dobrze, ale pamiętaj, iż jakby cię coś gryzło możesz ze mną pogadać, jasne? - spytał lekko smyrając kciukiem moje biodro.

- Wiem, Jiminnie, wiem. - wymruczałem, czując przyjemność roznoszącą się po moim ciele przez jego dotyk.

- Ugh, chodźmy zrobić te napoje, bo zimno mi. – oznajmił, znów mnie poprawiając.

- Ej, Jimin skoro Jungkook nie ma postawić nogi dzisiaj na podłodze to jak zrobisz te picie? – zapytał zaciekawiony TaeTae.

- Posadzę go na blacie - zaśmiał się i szybkim krokiem ruszyliśmy do kuchni.

-------------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale koszmarnie się czuję...

Jakoż dziś sobota to postaram się wstawić dwa rozdziały tego opka, więc może troszkę się zrekompensuje, bo wiem, że obiecałam już nie wstawiać krótkich, ale lepsze coś niż nic, lecz to dopiero gdy się wyśpię...

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro