Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13# Oficjalnie

                              
Nick

Skoro wszyscy spędzają czas z ukochanymi, to wszyscy. Nawet jeśli nasz związek jest tajemnicą, nie oznacza, że my także nie możemy pobyć ze sobą sam na sam.

Ponieważ rodzice mieli zamiar spędzić czas poza domem, a Jessica już dawno się ulotniła, za najbezpieczniejsze miejsce do dotrzymania sekretu uznaliśmy mój dom.
Dlatego to w nim postanowiliśmy spędzić razem dzień.

Mimo, że Ametyst nie musiała jeść, ale lubiła postanowiłem ugotować nam spaghetti Bolognese.

Nie byłem jakimś wybitnym kucharzem, ale umiałem zrobić wiele rzeczy, choć głównie wegetariańskich.
Rodzice kładli duży nacisk na nasze umiejętności kucharskie. Wynikało to z tego, że ojciec musiał nauczyć się gotować, ponieważ klejnoty raczej nie jadły. Ponieważ jednak byli wegetarianami, uczyli głównie bezmięsnych rzeczy. Jak już zdarzało się nie wegetariańskie danie, to najczęściej zawierało ono ryby, ponieważ mama czasem je robiła pomimo tego, że jej mąż i córka także i tego unikali. Uważała bowiem, że owoce morza zawierają dużo bardzo cennych witamin i minerałów i zjedzenie ryb od czasu do czasu jest niezwykle ważne. Dlatego nie robiła ich często, ale jak już robiła, to Steven i Jessica z niechęcią to jedli.
Co do mięsa, opcji takiej nie było.
Oboje zjedliby mięso tylko wtedy, gdyby nie było niczego innego i mieliby do wyboru albo mięso albo śmierć głodową.

Na szczęście potrafiłem parę mięsnych przepisów, dzięki książce kucharskiej taty z jego własnymi przepisami. (Mimo, że nie jedł mięsa, wiedział, że ja je uwielbiam, więc poszedł mi na lekkie ustępstwo i podarował swoje przepisy zawierające mięso (nie zawsze był wegetarianinem). Jeśli jakiegoś przepisu nie było w książce kucharskiej, doszukiwałem na własną rękę.

Tak więc poszedłem do kuchni i poza Spaghetti Bolognese, zrobiłem jeszcze pizzę z mięsem.
Gdy skończyłem przyniosłem danie, bardzo ostry sos (lubiłem ostre, chociaż go postawiłem bardziej dla Ami, która mogła go nawet całego wypić. Nie wiem jak to robiła).

Kiedy zjedliśmy, pochwaliła moje zdolności kucharskie.
Potem obejrzeliśmy jakiś horror.
Specjalnie chciałem jakiś straszny film, ponieważ wyobrażałem sobie, że Ametyst tak jak w filmach zacznie piszczeć i mnie tulić.
W praktyce to wyglądało inaczej, bo to ja zacząłem się do niej tulić i chować twarz w jej ramiona, na co ona się zaśmiała, a potem pół wieczoru mi to wypominała nazywając mnie żartobliwie tchórzem.

Mimo to, nie żałowałem obejrzenia z nią tego filmu.

Potem tradycyjnie pograliśmy na konsoli (raczej nie byliśmy typem tradycyjnej, romantycznej pary, choć według rodziców i Jessici jestem ukrytym romantykiem (kiedyś przyłapali mnie na tym, że ustalałem romantyczne plany z moją przyszłą, wymyśloną połówką)).

- Nick... - Zawołała w pewnym momencie Ami. Była lekko zestresowana.

- Tak? - Zapytałem zachęcająco dalej zdziwiony innym zachowaniem Ametyst.
Takiej dziewczyny jeszcze nie znałem.

- Wiem, że jest za wcześnie, żeby o to pytać, ale... Czy ty chciałbyś mieć kiedyś dzieci? Zwierzątka? Ślub? - Zapytała cicho.

- Zawsze marzyłem o Owczarku Niemieckim. - Wyjawiłem.

- Owczarku? Co to? - Zapytała Ami.

- To taka rasa psa. Są podobno bardzo mądre. I takie piękne... - Wyjaśniłem.

- Fajnie byłoby mieć psa. Byłam ciekawa co to za dziwne, czworonożne stworzenia. - Skomentowała, a ja się zaśmiałem na jej komentarz.

- A co do reszty... Tak, fajnie byłoby mieć ślub. Oczywiście jeszcze nie teraz. Mam dopiero od niedawna siedemnaście lat.
Ale za jakiś czas... Kto wie? - Powiedziałem.

- Tak, byłoby ciekawie. Co prawda nie lubię tych długaśnych uroczystości, ale potem byłaby ciekawa balanga. - Odpowiedziała.

- A... Chciałbyś mieć kiedyś dzieci? - Zapytała w pewnym momencie.

Wiedziałem, że odpowiedź na to pytanie najbardziej jej zależy.

- Nie. - Odpowiedziałem.

- Co? Serio? Czemu? - Zapytała nieco zdziwiona moim zdaniem.

- Ponieważ nie chcę Cię stracić. - Wyjaśniłem.

Ona się uśmiechnęła.

- Poza tym, nie musimy mieć swoje. Możemy zaadoptować. - Zauważyłem.

- Raczej nie sprawdzę się w roli matki. - Stwierdziła.

- Kto wie? Może zmienisz zdanie? Mamy jeszcze czas. - Odpowiedziałem.

- Kocham cię. - Wyznała Ami.

- Ja też Cię kocham. - Odparłem.

Zaczęliśmy wymieniać ze sobą pocałunki, a im dłużej to trwało, tym bardziej byłem podniecony.

Wtedy usłyszaliśmy otwieranie drzwi.
Czym prędzej przerwaliśmy i się odwróciliśmy.

W progu stali zdezorientowani rodzice.

Ametyst ścisnęła mnie mocniej za rękę.
Na pewno to widzieli. Byłem zakłopotany.

                           
Steven

Patrzyłem jak mój syn i moja jedna z najbliższych przyjaciółek się całują.

Nie mówili, że ze sobą chodzą. Czemu?

Po chwili przerwali i obrócili się w naszą stronę. Wciąż milczeli zdając sobie sprawę, że to widzieliśmy.

- Czy wy... Chodzicie ze sobą? - Zapytała moja żona.

- Tak. - Odpowiedziała niepewnie Ametyst.

- Ale chyba do niczego jeszcze nie doszło? - Zapytała Connie.

- Mamo! - Zareagował Nick.

- Czyli nie. To dobrze, bo Nick jeszcze jest na to za młody. - Skomentowała ukochana wywołując większe zakłopotanie u syna.

- Czemu nam niczego nie powiedzieliście? - Zapytałem odzyskując mowę.

- Ponieważ nie wiedzieliśmy czy to właściwe. W końcu jesteśmy tak jakby rodziną, a poza tym Ametyst jest waszą przyjaciółka od początku lub prawie od początku. No i jest o wiele starsza. - Wyjaśnił Nick.

Machnąłem na to ręką.

- Nie przejmuj się. Klejnoty mają inne kryteria czasu. Dziwne byłoby gdybyś znalazł jakiś klejnot w swoim wieku.
Poza tym Ametyst jak na klejnot jest dosyć młoda. - Stwierdziłem.

- A co do rodziny. Zawsze będziemy uważać was obu jako członka rodziny, jednak to nie zmienia faktu, że nie jesteśmy spokrewnieni z Ametyst. Więc skoro nie ma mowy o kazirodztwie, to możemy śmiało wspierać wasz związek. I jestem pewna, że inni także będą. - Dodała ukochana.

- Dziękujemy. - Odpowiedzieli jednocześnie.

Przez resztki dnia oni opowiedzieli o wielu rzeczach dotyczących swojego związku, jak na przykład, kiedy się w sobie zakochali, od kiedy ze sobą chodzą i tak dalej.
My z kolei zachęciliśmy ich, by wyjawili swój związek.

W pewnym momencie do domu przyszła Jessica. Nie trzeba było się przyglądać, żeby zobaczyć, że jest wyczerpana.
Co ona takiego robiła?

- Hejka. - Odpowiedziała.

- Siostra, wyglądasz jakbyś przeżyła huragan, trzęsienie ziemi czy jakiś wypadek. Co się stało? - Zapytał zaskoczony Nick.

- Nie miałam za bardzo z kim spędzać czas, więc Jaspis mi go zorganizowała na "przetrwaniu w dziczy" - Wyjaśniła robiąc rękami "klamry" przy końcu zdania.

To wszystko wyjaśniało. Znam Jaspis już od dawna. Na dodatek przeżyłem coś podobnego, gdy trenowałem z nią swoją różową moc.

Po tych słowach, Nick zaczął sobie żartować shipując żartobliwie Jessicę i Jaspis.
Nie to, żebym nie popierał ich związku, ale wydawał mi się on mało prawdopodobny.

Potem jeszcze Ametyst i Nick wyjawili Jessice to, że ze sobą chodzą, po czym córka zaczęła im gratulować, a potem poszła spać.

Po jakiejś godzinie postanowiliśmy do niej dołączyć i po chwili każdy spał. Jessica w swoim pokoju, ja i moja ukochana w naszym łóżku, Nick w swoim, a Ametyst w gościnnej.

Mimo, że popieraliśmy związek Ametyst i Nicka, to jednak nie mieliśmy zamiaru pozwolić im razem spać.

Po pierwsze nie chcieliśmy ryzykować tym, że coś zrobią (Nick był za młody), po drugie chodzili ze sobą zdecydowanie za krótko.

Następnego dnia, po południu wszyscy się spotkali, komentując swoje wspólne, wolne dni, niektórzy nawet wyjawiając więcej szczegółów.
Ametyst i Nick przyznali się przed wszystkimi o swoim związku i zostali ciepło przyjęci.
Wreszcie mogli być oficjalnie parą.

___________________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

I jak wam się podobało? Myślicie, że związek Ametyst i Nicka zda egzamin?

Czy Jaspis i Jessica będą razem? xD
Szczerze, nie planowałam ich związku i według mnie średnio pasują, ale tu zostawiam wam pole do popisu.
Chociaż biorąc pod uwagę, że już mam napisaną cała książkę, to małe pole XD
Chociaż nie musiałabym sporo zmieniać.

A propos związku, jeśli ktoś shipuje Perłę z Bizmut lub Perłę z Volleyball (tak wiem, że Volleyball to Siatkówka, ale jakoś nie podoba mi się ta ksywka) to sorki za zniszczenie tych shipów.

Co do obu shipów, nic nie mam i nawet mi się one podobają, jednak po prostu musiałam tak zrobić. Bizmut w serialu strasznie przeżywała, że Biks już nie ma i od tamtego momentu po prostu myślałam o ich związku.

Co do Perły i Grega (Pereg? Jak chcecie, pisać propozycje) to nie shipowałam ich jakoś specjalnie. Czasem mi się zdarzało, jednak dosyć rzadko. Zrobiłam ten ship, ponieważ bardzo chciałam, żeby Greg nie był taki samotny, a najbardziej go widziałam z Perłą. Oboje walczyli o tę samą osobę, oboje przeżyli jej odejście.
Może ich związek nie jest idealny, często mogą się nie rozumieć. Perle może przeszkadzać jego nie zorganizowanie i lekceważące podejście czy bałaganiarstwo, a Gregowi może nie podobać się jej przesady perfekcjonizm i zbyt poważne podejście do wszystkiego, jednak według mnie pomimo ich wielu różnic, ich związek może być szczery.

Jestem pewna, że wtedy Perła mogłaby docenić u Grega chociażby jego rady, które choć czasem głupkowate, są niezwykle pomocne czy jego optymistyczne podejście na świat.

Choćby jego ulubione powiedzenie ,,Gdyby wszystkie kotlety były idealne, nie byłoby hot dogów".
Słowa choć z pozoru śmieszne i bez sensu, są tak naprawdę niezwykłe istotne i życiowe. Nie raz także pomogły uratować świat (działo Rose aktywujące się na te słowa czy przekonanie Białej Diament do tego, że jej poglądy nie są właściwe. Także sam Steven wyjaśnił o co dokładnie chodzi w tych słowach)

Co do Perły, to wydaje mi się, że Greg ceniłby u niej np. jej troskę o innych. Mimo, że sporo wymaga, to ojciec Stevena wie, że tak naprawdę robi to dla dobra innych.

Sorki, że bardzo się rozpisałam. Po prostu chciałam wyjaśnić wam dlaczego podjęłam taką decyzję, a nie inną.
Chociaż czasami jak piszę o Perle czy Bizmut to czasem aż mi przykro, że ich rozłączyłam.

Edit: Tak, serio do tej pory się waham (a minęło z pół roku od napisania tego rozdziału) i się nie raz zastanawiałam czy nie zmienić. Ale niech zostanie.

A tytuł taki, ponieważ Nicketyst już było i nie chcę powtarzać, a zostali oficjalnie parą, więc postanowiłam to napisać.
Jak coś to tytuł dodaję przed publikacją części po kolejnym (ponad 3) przeczytaniu i, zazwyczaj drobnej, korekcie.

Słów: 1574

Next: jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro