Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1# Bliźniaki

Uwaga!
Zanim przejdziemy do historii chciałabym wspomnieć o wojnie w Ukrainie! Jest mi bardzo przykro z tego powodu co tam się dzieje i ogólnie staram się być na bieżąco. Też mocno to przeżywam i nie chodzi tylko o ryzyko III wojny światowej czy walki w Polsce (choć to może być niewykluczone), ale też dlatego, że Ukraina to też mój kraj (Polska też trochę). Mam tam rodzinę, którą nie możemy niestety sprowadzić.
Nie wiem co za bardzo mam powiedzieć...

Proszę was tylko, żebyście nie byli na to obojętni i pomogli Ukrainie i Ukraińcom jak tylko możecie!

Слава Україні!
Chwała Ukrainie!

_______________

Steven

ponad 16 lat wcześniej

Nadszedł czas, żeby wyjawić nowinę klejnotom. Mimo, że wiemy o tym od dosyć dawna, trzymaliśmy to w tajemnicy przed nimi, na początku dlatego, by nie "wykrakać"czegoś złego, potem baliśmy się ich reakcji.

Stanąłem zestresowany przed dębowymi drzwiami, podpierając moją ukochaną. Lekki wiatr mierzchwił moje kręcone, czarne włosy, powodując, że kosmyki dotykały twarzy. Przez chwilę zawahałem się, zastanawiając się czy to dobry pomysł, by zapukać i oznajmić tę nowinę. Przekonała mnie jednak delikatna dłoń Connie dająca mi wsparcie. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej żony.

Delikatnie zapukałem o drewniane drzwi. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, ponieważ Granat otworzyła wrota zanim zdążyłem porządnie zapukać. Najwidoczniej przewidziała, że się pojawimy. Ciekawe czy przewidziała też dlaczego.

Weszliśmy do środka i zasiedliśmy przy niewielkim stole.

- Witaj Connie, Steven! Tak dawno się nie widzieliśmy! - Przywitała nas uradowana Ametyst.

- Rzeczywiście! Connie, Steven musimy koniecznie zrobić mały pojedynek. - Stwierdziła Perła.

- Wydaje mi się, że nie ma potrzeby - odpowiedziałem dyskretnie patrząc na Connie.

Ona odpowiedziała uśmiechem i dotknęła moją rękę swoją dłonią pod stołem. Też się lekko uśmiechnąłem.

- Ależ, oczywiście, że jest potrzeba! Nigdy nie wiadomo, kto i kiedy zaatakuje! - Odpowiedziała.

Chciałem jej odpowiedzieć, ale Connie lekko ścisnęła moją dłoń, powstrzymując mnie przed tym.

- A ty Granat? Nic nie powiesz? - Zagaiła fioletowa.

- Steven i Connie chcą coś powiedzieć. - Odpowiedziała zapytana tajemniczo, ze swoją naturalną, acz bardzo krępującą powagą.

Reszta klejnotów spojrzała wyczekująco na nas.

- Ym... Tak... Chodzi o to, że będziemy mieli dziecko. - Odpowiedziałem lekko zdenerwowany.

Klejnoty (włącznie z Granat) były zaskoczone. Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwała Perła.

- To znaczy, że ty znikniesz? - Zapytała.

Connie powstrzymywała śmiech.

- Co? Nie. Po pierwsze jestem pół człowiekiem, a po drugie to kobiety rodzą dzieci. - Wyjaśniłem.

- Oooo... No to fajnie! Gratuluję! Tak się cieszę! - Powiedziała Perła od razu nas tuląc.

- Brawo. - Odpowiedziała lekko uśmiechnięta Granat.

- Connie ma termin na za dwa miesiące. Jeszcze nie znamy płci, ale niedługo się dowiemy i wtedy wymyślimy imię. - Oznajmiłem.

- Bliźniaki. - Powiedziała Granat.

- Co? - Zapytała Connie.

- Będą bliźniaki - Powtórzyła fuzja.

Chciało mi się płakać ze szczęścia. Zamiast jednej pociechy, będą dwie! Connie też była szczęśliwa.

Obecnie

Mimo, że historia ze Spinel nauczyła mnie, że nie istnieje coś takiego, jak wieczne szczęście, to jednak miałem nadzieję, że się myliłem. Życie układało się wspaniale. Ślub z Connie i zamieszkanie z nią w Beach City blisko klejnotów. Oczywiście Lapis i Perydot są razem, Bizmut z Biks, Perła z Gregiem, a Ametyst póki co jest singielką. Poza tym jestem szczęśliwym tatą dwójki dzieci, bliźniaków dwujajowych - dziewczynki i chłopca. Jeśli chodzi o ich imiona, to z córką nie mieliśmy wielkich problemów. Postanowiliśmy, że będzie miała dwa imiona. Jessica (obu nam się podobało) i Nora (ponieważ tak chcieli nazwać swoją córkę Rose i Greg, gdyby ją mieli). Co do imienia syna chciałem nazwać go Steven. Connie w odpowiedzi się uśmiechnęła, ale stwierdziła, że to nie jest dobry pomysł, ponieważ będziemy się mylić. Nie przekonałem ją, żeby nazwać syna Stevenem Juniorem, więc w końcu uzgodniliśmy, że nazwiemy go Nick.

___________________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

Sorki, że krótkie, ale następne rozdziały będą dłuższe. To tylko małe wprowadzenie.

Nie opuszczajcie tej książki, jeśli uznacie ją za nudną. To tylko początek, a potem będzie się działo 😉

Na okładce są narysowani Jessica i Nick, chociaż w moim umyśle wciąż wyobrażam sobie Nicka jako blondyna, który nie jest mulatem. Ale małe szanse, żeby był blondynem, a jasnoskóry to raczej w ogóle nie możliwe, chyba że byłby albinosem. Stevena i Connie tam nie ma, ale jest Stevonnie (powody są takie, że: chciałam, by była tam Stevonnie, gdybym tam dodała Stevena i Connie to byłoby za dużo osób, poza tym to by mi zajęło duuużo czasu (musiałabym ich zrobić starszymi)
Ale na usprawiedliwienie, że nie jestem leniwa, jest to, że na okładce zrobiłam te dwie postacie (A Nick sporo mi zajął, Jessica trochę mniej)

Zwróćcie też uwagę na tajemnicze czarne postacie 😉

Słów: 741

Next: pojutrze ^^

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro