Mystery of unusual murder
Ostrzeżenie! Osoby o słabym sercu nie powinny raczej tego czytać!
Devika urządziła domówkę. Przyszli wszyscy jej przyjaciele: oczywiście jej siostra-bliźniaczka Tracy, jej Bff Fleur, i jej bliżsi znajomi: Ivan, Sachiko, Mika, Juniper, Amber, Anatolij, i jak zwykle, najbardziej tajemniczy, Torin.
Ten ostatni był najmniej darzony zaufaniem grupy, dlatego często był na dworze sam. Tym razem tez tak było.
Devika i jej znajomi oglądali sobie film. Horror. Sama Mika nie przepadała za filmami tego typu. Ale siedziała w fotelu i oglądała.
- Muszę iść do łazienki. - powiedziała szybko Mika i poszła do łazienki.
Nagle z łazienki było słychać jej pisk i jakby ktoś upadł.
- Co to było? - spytał Wania. (Ivan)
- To była Mika! - krzyknęła Fleur.
- Coś się musiało stać! - powiedziała stanowczo Amber.
Wszyscy kiwnęli głowami i pobiegli do łazienki. Sachiko przy pomocy łomu wyważył drzwi i odstawił je na bok. Widok zwalił wszystkich z nóg.
Mika leżała na łaziennej podłodze z rozwaloną czaszka i wytrzewionymi organami. Na ziemi obok niej leżał nóż.
Tracy aż zemdlała ze strachu.
- Ja pier**le... wiecie co to znaczy? - powiedziała Devika.
- To znaczy ze w tym domu grasuje morderca! - pisnęła Juniper.
- Ja bym powiedział ze to bardziej akt samobójstwa... - mruknął Wania.
- Ale jeśli tak, to czemu? - Fleur spojrzała na chłopaka.
Nagle wywaliło korki. Kilka dziewczyn pisnęło.
- Blyat... - mruknął Sachiko.
- Ja, Tolik i Sachiko pójdziemy włączyć światło. - powiedział Ivan. - Gdzie są te przeklęte korki?
- W piwnicy... - powiedziała Devika i dała mu latarkę. - Ale uważajcie.
Chłopacy poszli do piwnicy.
- Suka blyat, ciemniej tu niż za kołem podbiegunowym. - powiedział niezadowolony Sachiko.
- Cicho. Nie marudźmy tylko idźmy dalej. - mruknął Tolik. - Ten morderca może tu być.
Nagle Tolik się zatrzymał. Skierował na coś latarkę i stanął bez ruchu.
- Tolik, co to? - spytał Sachiko, który stał za nim.
- O khuj... - mruknął Tolik. - To ten morderca...
W rogu piwnicy stał „ktoś". Nie można było określić kto to był. Był ubrany w ciemne ubrania i miał na głowie kaptur.
- Uciekamy! - zakomenderował Tolik
- A światło?! - krzyknął Ivan.
- Je*ać to, Wania! Spier*alamy! - wrzasnął Sachiko i wszyscy trzej chłopacy udali się do góry.
Nieznajomy zaczął podążać za nimi.
- Barykadować piwnice!!!! - Anatolij wrzasnął na cały głos do dziewczyn.
Wszyscy wzięli się za zastawianie piwnicy różnymi ciężkimi przedmiotami. Nagle Ivan zauważył napis na drzwiach... to było napisane krwią. Nie wiadomo czy to była krew Miki...
„BEZ WYJŚCIA"
Device i Tracy zebrało się niemalże na płacz ze strachu. Sama Fleur powtarzała sobie cały czas ze to nie prawda. Tolik zaczął panikować i objął Juniper, która trzęsła się ze strachu.
- Dosyć! - krzyknęła w końcu Amber. - Jeśli faktycznie jesteśmy skazani na śmierć, to powinniśmy chociaż się bronić.
- Amber ma racje - powiedziała Tracy i poprawiła swoje okulary. - Jeśli będziemy się chronić nasze szanse na przeżycie wzrosną. Może zróbmy tak: Ivan, wezwij policję. Sachiko i Tolik, pójdźcie poszukać czegoś czym możemy się bronić. Juniper, Amber i Fleur, zamknijcie wszystkie okna i drzwi,nikt nie wchodzi i nikt nie wychodzi, chyba ze policjanci. Devika, ty pójdziesz ze mną i zobaczymy co zaszło tam w łazience.
- A musimy? - spytała Devika i przełknęła ślinę.
- Tak. - odparła stanowczo rudowłosa. - Spotykamy się w salonie za mniej więcej 15 minut.
Wszyscy się rozeszli po domu. Tracy i Devika udały się do łazienki. Rudowłosa zblizyla się do ciała Miki.
- Bleh, haft. - mruknęła Devika.
- To nie był akt samobójstwa. - powiedziała pewnie Tracy.
- To co w takim razie?
Dziewczyna w okularach rozejrzała się. Jej uwagę przykuło wybite okno.
- Morderstwo w afekcie. - powiedziała po chwili grobowym tonem. - Ktoś kto czuł się odrzucony i chciał zająć jej miejsce...
- Ale kto- urwała nagle i wszystko stało się jasne.
W tym samym czasie, Anatolij i Sachiko szukali w kuchni czegoś czym każdy mógł się bronić.
- Jak myślisz, kim może być ten morderca i czemu uwziął się akurat na nas? - spytał prosto z mostu Tolik.
- Nie wiem, ziom. - odpowiedział mu Sachiko i wyjął patelnie z szuflady. - Ale jeśli faktycznie coś knuje to możemy być zgubieni.
Tolik cały czas czuł się jakby ktoś go obserwował. Odwrocil się i nagle zamarł.
- Ty, stary... - powiedział drżącym głosem i szarpnął Sachika za rękaw bluzy.
- Szto? - spytał Sachiko i odwrócił się, również zamarł.
Tuż przy wyjściu z kuchni stał ten morderca. Miał w rękach strzelbę. Chłopacy bezradnie unieśli ręce do góry. Nieznajomy już miał w nich strzelić, gdy nagle za jego plecami pojawił się Ivan i go skrępował, strzelba mordercy upadła na ziemie.
- Szybko! Lina! - wrzeszczał Wania. - I coś czym możemy go zaklajstrować!
Tolik wziął długi przedłużacz i podbiegł do mordercy i go nim związał. Sachiko znalazł srebrną taśmę i zakleił usta nieznajomemu.
- Dziewczyny! Złapaliśmy mordercę! - huknął na całe gardło Ivan.
Wszystkie dziewczyny zbiegły się do nich do kuchni.
- A teraz dowiemy się kim jesteś... - powiedział Tolik i zdjął mu kaptur z głowy.
To był Torin.
- Torin?! Dlaczego?! - spytała Fleur.
- A tak. - prychnął. - Mam dość ze mnie nie zauważacie.
- Mogłeś nam powiedzieć a nie mordować Mikę!! - wrzasnęła Devika.
- Spokój. - uspokoił ja Sachiko. - Teraz jesteś skończony, Lefevre.
Po jakimś czasie przyjechała policja i zabrała Torina. Lekarze wzięli Mike do szpitala, i próbowali ja uleczyć. Po tej akcji wszyscy położyli się do łóżek i co jest dość dziwne, dali radę zasnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro