SEN
Jak w pięknym śnie,
Gdzie wszystko się wie.
Wędruję po ulicach z ludźmi na smyczach.
Chodnik tonie w chmurach,
Już nie jest cały w dziurach.
Stąpam po nim leciutko
Nucąc " Odę do szatana" cichutko.
Po drugiej stronie
Niedźwiedzia zamurowują w betonie.
Mój mózg kolory chłonie
W tysiącu znikających myśli tonie.
Wiosna, lato jesień...
Co mi jutro przyniesie?
Może przyjdzie mi zamarznąć?
Albo z nieznanomym za kasę rżnać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro