Idę ulicą a światła płoną.
Latarniane panny do pracy suną.
Na wysokich obcasach w chodniku się gubią.
Ciekawe czy w ogóle to lubią?

Dziewczynka i chłopiec gdzieś płaczą,
Bo swego ojca wieczorem zobaczą.
Do domu przyjdzie, denaturatem
Upity, przepraszając żonę batem.

Candy ma słodka kobietko..
Czy słyszysz me wołanie wsparte setką?
Krzyczę do ciebie by ci przypomnieć,
Że niedługo nie będziesz mieć wspomnień.

Tego właśnie chcesz, moje kochanie?
Picie, jedzenie, spanie i branie.
Wieczorem na baczność ze strachu stanie.
Może w życiu chodzi tylko o dawanie?