cz.9
Siedziałam właśnie na jednym z moich domków na drzewie, zastanawiając się jak moje życie się dalej potoczy. Szczerze? Mam nadzieję że obok Toma z dwójką lub trójką dzieci w moim domu. To moje marzenie, dać szczęście sobie i moim bliskim. Jest już 7 więc muszę iść zrobić śniadanie i załatwić jeszcze parę rzeczy zanim polecę do Londynu. Lot mam a raczej mamy wieczorem do tego czasu muszę się spakować i przygotować. Wróciłam więc do domu i zrobiłam śniadanie.
Po dwóch godzinach skończyłam i w końcu mogę się wziąć za pakowanie ale Tom śpi pewnie jeszcze więc nie będę go teraz budzić. Poszłam przed dom i usiadłam przy basenie pod wspaniałym drzewem. Mój wujek Michael kochał naturę i ludzi. Ten dom, całą tą posiadłość rozplanowałam z myślą o nim i moim dzieciństwie. Czuje że to jest miejsce na ziemi mój mały "Paradise".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro