Rozdział 13
- Dobry wieczór mój własny plugawy słowiański aniołku..... ~
Jego prześladowca przywitał go tymi słowami kiedy wszedł. Wszystko w nim wrzało. Porwał go, chyba pociął ? I jeszcze śmie go wyzywać od plugawych aniołków ?! I jeszcze jego własnych pffff.
Ale czekaj, czekaj... Nazwał go aniłkiem.... Czyżby wiedział o jego skrzydłach ?! Niemcy~ zamorduje Cię jak się jeszcze spotkamy~
- Że niby jestem twoim własnym aniołkiem ?! Chyba śnisz.
- Stul swój ryjek. Chyba że chcesz cierpieć bardziej ~
- Cierpieć ? Ale o czym ty-..
Przerwało mu skrzypnięcie stalowej szafy. Nachylił \ rozciągną szyję ,aby zobaczyć co jest w środku.
- Gdzie ?! Nie dla psa ! - krzyknął Rzesza widząc co robi jego więzień.
Czakej , a dlaczego on wyciąga szyję (?) zamiast wstać i tam podejść ? Czyżby aż tak bał się porywacza ? Nie. On jest Wielka Polonia , on się nie boi byle Niemca !
Wstał zrobił parę kroków ... I ktoś pociągnął go z tyłu za nogę !
- Argh !
Rzesza zaśmiał się.
- Co ? Nie wychwyciło się od razu łańcucha na nodze ? Głupi Polak.
A więc to łańcuch , a nie osoba. Czekaj, czekaj. Czy on go nazwał głupim Polakiem ?! Oj Rzesza doigrałeś się Rzeżucho ulana. Tylko najpierw łańcuch. Tak, łańcuch może jak ten gość sobie pójdzie to spróbuje coś zrobić. Ale jak sobie pójdzie to zostawi mnie w kompletnych ciemnościach...
Może jak będzie dzień to będzie jaśniej ? Chyba ,że jest w piwnicy ( z kotkami).
- No szykuj się ~
Szykuj się ? Na co ? Co on chce zrobić ?!
Polska zaczął się odsuwać od prześladowcy. Przesuwał się do tyłu aż dotknął plecami ściany.
- Nie uciekniesz mi.
- R - rzesza dlaczego to r - robisz ? - spytał spanikowany Polska - A- a ważnirjsze c-co chcesz zrobi-ić.
Pierwszy raz w życiu się jąkał ze strachu. Czuł się jakby tym przyznał wyższość naziście. Może tak było ? Nie , Polska nie myśl tak. Ty tu jesteś szef na dzielni, a to jakiś plebs plebsowaty.
Spójrz prawdzie w oczy, chłopie. Nesteś na straconej pozycji. Zaraz zostaniesz zabity albo stanie się coś gorszego niż śmierć.
- Muszę Cię onumerować, aniołku ~ - daj ramię.
- Nie.
- Daj.
- Nie.
- Dawaj to może nie wbije Ci noża w serce.
- N.I.E.
W tym momencie Niemiec stracił cierpliwość i szarpnął Polaka za rękę po czym ją wykręcił. Podwinął ręką i zaczął zblirzać rękę z nagrzanym żelastwem w kształnie numeru 385.
Polska szarpał się próbując się wyrwać.
- Nie przestań !
- Nein.
Gdy Rzeczpospolita poczuł rozgrzany niemal do białości metal na skórze zwiną się w kulkę bólu. A przynajmniej zwinąłby gdyby Rzesza nie trzymał go sztywno za ramię.
- Agh - sapnął z łzami które wypłyneły mu z oczu z powodu bólu na policzki. - puść....
Nagle poczuł ból zbliżony do ugryźenia zmutowanego komara w przedramieniu drugiej ręki. Odwrócił głowę by ujrzeć co to. To był Rzesza... Wbijał mu strzykawkę w rękę nieznany środek zaczął mu krążyć w żyłach. Po chwili przrstał czuć ból od numeru. Stój nie czuł niczego. Nawet ręki którą trzymał na udzie.
Zrobiło się jeszcze ciemnej niż wcześniej. Kraj zdążył jeszcze zarejestrować stukot podbitych stalą butów o podłogę i trzaśnięcie zamykanych drzwi.
+++
Mrugnięcie. I znowu. I jeszcze raz. A jednak nie był w piwnicy z kotkami. Było jasno na tyle by mógł rozejrzeć się po pokoju. Dlaczego w nocy było tak ciemno. W mieście nawet w nocy zawsze znajdzie się jakieś światło.
Chyba, że już nie był w mieście. Tylko gdzie ?
No dobrze czas obejrzeć to więzienie. Miało okno zaraz pod samym sufitem. To z tamtąd padał światło. Okno ciągnęło się przez całość jednej ściany. Jednak było za wysoko by mógł się tam wspiąć szczególnie z tym łańcuchem u nogi. Poza tym było za wąskie.
Sam pokój nie zawierał wiele. Tak szczerze to nie zawierał nic oprócz Polski, łańcucha i żelaznej szafy. Chyba teraz zdołałby zobaczyć przez szparę w jej drzwiach co znajduje się w środku.
Podszedł do szafy na tyle na ile pozwalał mu łańcuch. Następnie przesuwał drugą nogę aż prawie zszedł do szpagatu \ sznura. No trochę odległości do tej szafy mu zostało, lecz i tak spróbował tam zajrzeć.
- Ehh nic nie widać.
Cofnął się z powrotem pod ścianę i zamknął oczy rozmyślając co teraz pocznie. Jest uwięziony u jakiegoś mordercy aka Rzesza. I jeszcze jego oprawca nazywa go aniołku ! Może Rzesza to taki yandere? ( jak to się pisze ?).
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wparował Rzesza.
- No co jeszcze śpisz ? Wstawaj, wstawaj ! Jeszcze cały dzień ! - krzyczał radośnie - czyżby te środki na ból były tak mocne , że uśpiły Cię na zawsze ?
Ton głosu Niemca przypominał mu głos jego ojca, gdy o poranku przychodził do jego pokoju. Potem RON smażył jejecznicę lub gotował inne śniadanie po czym szli przeżyć cudowny dzień pełen przygód.
Ten nagły przypływ melancholi musiał jednak zostać zduszony by móc stawiać się wrogowi. Polak podniusł głowę i powiedział :
- Nie śpię. I przestań zachowywać się jakby nic się wczoraj nie stało ! Nie jestem twoim przyjacielem, drażnisz mnie mówiąc tak radośnie, gdy na świecie prawa człowieka są gwałcone w okrutny sposób przez woję którą TY wywołałeś.
Niemiec mlasną z niesmakiem na słowa Polski.
- Oj tam, oj tam to niezdrowo tak od rana narzekać. To podobno szkodzi cerze.
Polska prychnął obrzydzony postawą Tzeszy w sprawie tak poważnej. Zachowywał się jakby nie wiedział, że jest wojna. I to jeszcze wywołana przez niego.
- Podejdź do mnie Polska chcę Cię rozpiąć.- uśmiechnął się mężczyzna.
Myśli że mu tak po prostu zaufam ? Jest głypszy niż myślałem.
- Niby po co ? Co chcesz mi zrobić ?
- Czy ja Ci kiedykolwiek coś zrobiłem ?
- Tak. Wczoraj.
- To musiałem zrobić. No podejdź tu bo inaczej przyślę tu moich żołnierzy. Oni nie będą tacy delikatni.
- Czy to była groźba ?
( - ಠ_ಠ Are you serious ?)
Rzesza popatrzył na niego sceptycznie.
- Chyba przeceniłem twoją inteligencję. Halo ?! Żołnierze? Chodźcie !
Nikt nie przyszedł nie rozbrzmiały nawet kroki.
- ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ) chyba Cię nie szanują jako przywódcę.
- SCHNELLER
- Już jesteśmy mein früher ! - krzyknęli dwaj żołnierze wbiegając do pokoju.
- Przepiąć mi go na drugi łańcuch.
- Jaki ?
- Ręczny, a jaki.
Umundurowani podeszli szubkim krokiem do Polski i przewrócili na bok. Chciał się im wyszarpać, ale razem byli za silni. Odpieli łańcuch od nogi. Założyli mu coś zimnego i metalowego na klatkę piersiową i przypieli fo tego łańcuch z uchwytem na końcu jak na smyszy. Podali go Rzeszy.
- Dziękuję. A teraz pilnować innych więźniów !
Rzesza pociągnął łańcuch co poskutkowało przyciągnięciem do niego Polaka. Niemiec wyprowadził go z pokoju. Wyszli na korytarz. Było to długie pomieszczenie z rzędami drzwi po obu stronach. Na początku i na końcu były schody na górę oraz na dół.
Nazista poprowadził go kunjednemu końcu korytarza i zaczęli schodzić w dół schodów.
- Co jest w tych wszystkich pokojach ? Gdzie idziemy ? Po co ? Co tu się dzieje ? Gdzie jesteśmy ?
- Nie mogę Ci powiedzieć. Na spotkanie. Bo ktoś chce Ci coś przekazać. Nie powiem. Też nie możesz wiedzieć.
- Co ? Po co gdzieś idziemy ?
-Idziemy na spotkanie.
- Z kim ?!
- Dowiesz się na dole. A teraz chodź, bo się spóźnisz.
~1113 słów
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩
¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥
Ufff, ale rozdział nic nie rozjaśnił tylko jakieś nie ciekawe tajemnice pokazał.
No wiem, że to nudne i ta książka jest nudna, ale mam piczucie że nie mogę jej zostawić tylko moim obowiązkiem jest ją skończyć. Więc varianna_ melduję się do służby !
Jesteście ciekawi kto chce się spotkać z Polską, nie ? Jeśli tak to nie piszę tak beznadziejnie jak myślę. Jeśli nie to nic bo to niezbyt ciekawe \_ ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ)_/
I pytanko najbardziej odpowiada wam dzień publikacji jako :
Poniedziałek
Wtorek
Środa
Czwartek
Piątek
Sobota
Niedziela
( proszę głosować koło wybranego dnia)
I godzina :
\____/ <---- pudełko na godziny.
No widzicie żeby u mnie głosować nie musicie się gromadzić UwU
~ varianna_
Ej ty pssst
Tak. Tak ty
Jeszcze chwila
#################################
Zapraszam na mojego ArTbUKa bo sOm
TAm TaKiE DziEŁa Jak. To;
LuB tO
I iNnE MOnA LisY
szysza_uwu jadyna ty moja kochana osóbko która wzieła udział w KłIZie kTóRy pOWie cI KiM JeSTęŚ. To twój wynik :
Jesteś curkom Janusza i szyszy sosnowej ! Jednak zostałaś wychowana przez somsiada BraAaJanA bo Janusz porzucił Cię w jego ogrodzie. Po januszu odziedziczyłaś same dobre cechy takie jak:
- cebulactwo
- wywąchiwanie niskich cen i ptomocji
- złotą kartę VIP biedronki
- umiejętność wykupienia pięciu tysięcy żeli antyBAKTERYJNYCH na koronaWIRUSA i nie móc ich sprzedać bo to zostało zabronione dzień później.
Jednak Somsiad wlał w Ciebie moc przyciągania wszystkich modeli passata które chce mieć Janusz.
Papa :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro