ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY - Czerwona Książka
PISANE NA PODSTAWIE MANGI!!
┅◊◊◊┅
Haruka powoli na niego spojrzała, a jej oczy rozszerzyły się z szoku.
— Ty... zauważyłeś?
— T-tak, owszem! — wykrzyknął, by zapewnić, że nie brzmiało to, jakby zauważył to tylko dzięki temu, że Hanako o tym wspomniał. Kou nigdy by nie przyznał, że był mu za coś winien. Byłaby to plama na jego honorze.
— Jak teraz o tym myślę, czy duchy nie powinny być odporne na wszelkie zranienia? — powiedziała Nene, zakrywając usta w zadumie. Mówiąc szczerze, nie zauważyła, że Haruka miała coraz więcej ran, i że bandaże były w innych miejscach niż wcześniej. — Dlaczego tak się dzieje?
Haruka zaczęła rozglądać się w niepokoju.
— Uhh, co do tego... — westchnęła, kiedy zrozumiała, że szydło wyszło z worka i skrzyżowała ramiona. — Dobra, nie ma sensu tego ukrywać.
Nastolatkowie wytężyli słuch, co trochę skrępowało zjawę, przez co skierowała wzrok na swoje stopy.
— Czy wy... pamiętacie plotkę? O Kwiatach Haruki?
— Um– Uh– Nie...? — Kou położył swoją dłoń na karku, zakłopotany.
— Hee? Znamy się tak długo, i dalej tego nie znasz? — srebrnowłosa pokręciła głową. — Zawodzisz mnie...
— Och, ja pamiętam! — zgłosiła się Nene. — Jest o kwiatach przynoszących szczęście, i że to od nas zależy czy się spełni!
Haruka zachichotała.
— Perfekcyjnie! Chociaż ktoś!
— Ale dalej nie ma powiązania pomiędzy kwiatami i twoimi bliznami — chłopak skrzyżował ramiona. — Czy ty chcesz, żebyśmy zgadywali?
— Um, tak?
— Komplikujesz sprawy.
— Nie byłoby to tak skomplikowane, gdybyś po prostu znał plotkę — droczyła się z nim. — No cóż, Nene, pamiętasz coś więcej?
Yashiro zamknęła oczy i próbowała przypomnieć sobie gdzie i kiedy słyszała plotkę. Była z Hanako... kiedy szukała sposoby na spełnienie życzenia... i wtedy przyszła Aoi i opowiedziała jej plotkę...
— "Jest mały kawałek szkolnego ogródka... rosną tam piękne kwiaty... po skończeniu... musisz wyrwać płatki jeden po drugim..."
— ...Ja dalej nie myślę, że zrozumiałem.
— To akurat dlatego, że ty nie myślisz — Haruka spojrzała mu prosto w oczy. — Nene właśnie powiedziała dokładnie, o co chodzi.
— Tak?! — Nene westchnęła zaskoczona, gdy zrozumiała, o czym mówiła. — Płatki...! Jeśli ktoś ich nie zerwie...
— ...ma to wpływ na ciebie! — dokończył Kou.
— Tak! — Haruka klasnęła, dumna ze swoich przyjaciół.
— Ale dlaczego?
— Uh, skąd miałabym wiedzieć? Tak... po prostu.
— OJEJKU!! — krzyknęła Nene, kompletnie nie zaważając na to, że dalej była w bibliotece. — Róża! Zgubiłam ją i nie wyrwałam płatków!
— Och tak, pamietam to — rzekła zjawa, delikatnie dotykając przedramienia, gdzie była blizna spowodowana brzoskwiniowym kwiatem, drugą ręką. — Ale zniknęła po jakimś czasie, więc zgaduję, że ktoś zrobił to za ciebie. Pewnie Hanako.
— Ja... też zapomniałem — Kou spojrzał na nią zawstydzony.
— Dokładniej mówiąc, zemdlałeś — wyjaśniła jasnowłosa. — Ale Hanako je zerwał.
— Huh, o tym nie wiedziałam. Pewnie dlatego nic się nie pojawiło — Haruka nieświadomie spojrzała na miejsce, gdzie pojawiłoby się zranienie.
— Chwila... — przerwała Nene. — Hanako coś wtedy wspomniał, że "Kwiat dalej rósł". Co to znaczy?
— Właśnie to, co powiedział. Te kwiaty są specjalne. Wciąż rosną, nawet jeśli je zerwiesz. Co również ma wpływ na mnie, jakby się wrastały we mnie.
— Więc jedyny sposób, by to powstrzymać... To wyrwanie płatków?
— Owszem.
— Co jeśli ktoś tego nie zrobi?
— Blizny zostają. Jak ta — podciągnęła rękaw, ukazując bandaż na ramieniu. — Lub ta — tym razem pokazała ten na kolanie.
— A ten na twojej szyi?
— Um, cóż, to jest–
— A co z goździkiem? — wcięła się Nene. — Skoro ty mi go dałaś, to też zostawia ranę?
— Oczywiście, że tak — wydawało się, że zjawie spadł kamień z serca, że nie musi odpowiadać na poprzednie pytanie. — Myślę, że robi się gdzieś tutaj... — Haruka poluzowała trochę swoje kimono.
Czekaj, czy ona chce–
— OCH-KEJ, NIE ZAPĘDZAJMY SIĘ AŻ TAK! — rzekł Kou, powstrzymując Harukę przed zdjęciem przed nimi swojego ubrania. Wyjął chusteczkę i zaczął czyścić jej policzek. — N-nieważne, o czym my mówiliśmy?
— C-czy Haruka nie wspomniała czegoś o posprzątaniu...?
— Tak, Numer Piąty nie lubi chaosu w bibliotece. Pogrupujmy najpierw książki.
I tym sposobem zaczęli sortować książki nazwiskami na ich okładkach. Pracowali w kompletnej ciszy, ponieważ sytuacja dała im wiele do myślenia.
Ale było za cicho.
— O~kej! Gotowe! Kou-kun, pomożesz mi zanieść te książki do innej sekcji?
Cisza.
— Kou-kun?
Dalej nic.
Zjawa rozejrzała się. Nikogo nie było. Sortowanie książek było niedokończone, jakby przestali to robić z powodu rozproszenia. Ale co mogło na tyle zwrócić ich uwagę, że zniknęli bez słowa?
Haruka wzięła kilka książek, by odłożyć je na miejsce, i zaczęła szukać nastolatków. Nie zajęło to długo, gdy znalazła młodego egzorcystę.
— Kou-kun! Co wy sobie wyobrażaliście, odchodząc gdzieś bez słowa?!
— Wybacz, zauważyliśmy motyla, i poszliśmy za nim...
— Och, rozumiem. — W tym momencie zauważyła, że jedna z książek należała do tej sekcji, więc spróbowała wyciągnąć ją ze sterty, którą trzymała. — Więc będziesz szedł za każdym napotkanym motylem razem z Nene, już wiem, dokąd to zmierza...
— TO WCALE NIE– — przerwał, gdy zobaczył oczywisty wyraz twarzy Haruki. — Okej, może to jest właśnie tak. Ale to nie powód, dla–
— Och, racja, to zupełnie nie tak, że zrobiłbyś wszystko, by być obok niej, nie mylę się? — dziewczyna zachichotała, z powodu oczywistego zauroczenia chłopca jego koleżanką.
— To tak jak ty i Hanako, co nie?
Uśmiech na jej twarzy momentalnie zbladł, a kolana pod nią się ugięły. Nagłe pytanie sprawiło, że omal nie upuściła trzymaną książkę.
— O czym ty mówisz?
Kou nie mógł się powstrzymać, by zadać pytanie chodzące po jego głowie od jakiegoś czasu. W końcu dokładnie pamiętał tę noc, gdy został zamieniony w pluszaka, Haruka zabrała go do gabinetu pielęgniarki, i prawie wycisnęła jego wnętrzności widząc Hanako.
— W sensie... jesteście bliskimi przyjaciółmi, co nie?
— Och, tak, racja, przyjaciółmi, jesteśmy przyjaciółmi, haha, tak — odpowiedziała nerwowo, po czym odwróciła się, by głęboko odetchnąć. Przez chwilę myślała, że to jak Drzewo Wyznań na nią wpłynęło było na tyle widoczne, że chłopiec to zauważył i dodał do siebie te dwie rzeczy. Ale to nie wydawało się być powodem. — W-właściwie, haha, gdzie jest Nene?
— Och, znalazła swoją książkę.
Tym razem Haruka naprawdę upuściła książkę. Jej oczy rozszerzyły się ze strachu, gdy spojrzała na egzorcystę.
— Ona co?!
— Znalazła swoją książkę! Tak jej się poszczęściło, że postanowiłem sam poszukać swojej, by–
Wszystkie pozostałe książki wypadły zjawie z rąk. Niemożliwe... Przecież to oznacza...
— Kou-kun, szybko! Zaprowadź mnie do niej!
Początkowo, chłopiec nie miał pojęcia, dlaczego miał się spieszyć, ale zaraz miał się o tym przekonać. Wszystkie motyle zaczęły lecieć w jednym kierunku, przez co zaczął się niepokoić o licealistkę. Kiedy dotarli... zobaczyli duże monstrum podobne do Nene.
Kou nie zastanawiał się długo. Musiał ją uratować.
— Uważaj! — skoczył na drabinę, i bezpiecznie odstawił Yashiro na ziemię.
— Minamoto-kun! Haruka-san! Co– — w tym momencie zauważyła, dlaczego Kou ją uratował. Szybko ukryła się za nim. — Haruka-san, co mamy teraz zrobić?
— Cóż, to będzie proste — rzekła, zakasując rękawy.
Nene trochę się uspokoiła. W końcu Hanako poprosił Harukę, by ją chroniła! Będzie z nią bezpieczna. Haruka na pewno jej pomo–
— Uciekamy!
Zanim się zorientowali, uciekali, gdzie pieprz rośnie.
— Ja– — Nene próbowała się wytłumaczyć — ja czytałam moją książkę, i nagle zrobiła się czerwona...
— Myślałam, że pamiętałaś plotki! Nie możesz czytać tych czerwonych! — skarciła ją zjawa.
— Cóż, teraz już się upewniłam!
— Nie możesz przywołać korzeni, tak jak ostatnim razem?! — spytał Kou, pamiętając incydent, gdy to on był uwięziony.
— O tak, jak mogłabym na to nie wpaść! Korzenie na pewno przejdą przez podłogę i warstwy cementu, nie wspominając o tym, na jakiej wysokości jesteśmy!
— W każdym razie, wynośmy się stąd!! — Kou prowadził ich do wyjścia.
Po jakimś czasie dotarli do drzwi. Chłopak próbował je otworzyć, ciągnąc, a następnie je pchając.
— N-Nie otwierają się–!!!
— C-c-c-co teraz?! Haruka-san?!
Brak odpowiedzi.
— Gdzie jest Haruka?!
Nastolatkowie spojrzeli w tył, i ujrzeli Harukę biegnącą jak najszybciej mogła, ale jej buty i krótkie nogi definitywnie nie były stworzone do planu ucieczki.
Kou nie czekał na cud. Ruszył do ducha.
— Ha– — potknął się. — –RUKA!!
W parę sekund potem chłopak obejmował zjawę, z bronią wyciągniętą do przodu, gotowy do walki i ochrony dziewczyn.
— K-Kou-kun?!
— Walić to! — Kou groźnie spojrzał na potwora. — Jeśli chcesz mnie dopaść, tylko spróbuj!! A MASZ!!! — w tym momencie odpalił swoje Raiteijou...
...na nic. Wszyscy spojrzeli na to, zastanawiając się, co poszło nie tak.
I wtedy zauważyli, że broń była zapieczętowana.
— ARRRGH! ZAPOMNIAŁEM! NIECH CIĘ HANAKOOO!
— Wzywałeś?
okej, czemu nikt mi nie powiedział, że Gimme×Gimme to taka świetnia piosenka?
yooo, zgadnijcie kto może mieć covida.
to właściwie pierwszy rozdział, który napisałam od zera od 2020, dotychczas zawsze miałam chociaż szkic. dlatego zapomniałam spytać, czy podobają wam się nowe okładki?
sekret Haruki wyszedł na jaw! czy podoba się wam plotka i pomysł w jaki sposób na nią wpływa?
nawet nie wiecie jak długo się powstrzymywałam, by Kou zamiast "Walić to!" powiedział "Cholibka!"
mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro