Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ PIĄTY - Drzewo Wyznań

PISANE NA PODSTAWIE MANGI!!

┅◊◊◊┅

— Wyjaśnijmy sobie coś — rzekła srebrnowłosa, stojąc z założonymi ramionami, patrząc z góry na Hanako, niczym zawiedziona matka. — Zabrałeś dwoje nastolatków do granicy, wiedząc, że mogą nie wyjść stamtąd żywi, Numer Druga zachowywała się niczym psychopatka, próbując was pociąć ogromnymi nożycami, Kou-kun jest nie wiadomo gdzie, dosłownie zrzuciłeś Nene z najwyższego do najniższego tam miejsca na pojedynczej linie, i teraz jest nieprzytomna?

— Cóż, to krótsza wersja tej historii, a co do dzieciaka–

Nie mógł skończyć, bo Haruka chwyciła go za jego uniform i zbliżyła do siebie.

— UPADŁEŚ NA GŁOWĘ?!

— U-uspokój się, dzieciak–

— Miałeś ją chronić!

— No i chroniłem! Wszystko z nią w po–

— MOGLI ZGINĄĆ!

— Tak, ale żyją!

— Matko...

— Hanako-kun? Haruka-san? — usłyszeli słaby głos. Oboje odwrócili się do Yashiro, która właśnie się zbudziła. — Wróciliśmy...?

— Hej! — krzyknął Hanako entuzjastycznie, zupełnie jakby właśnie nie wrócili z dość śmiercionośnej wyprawy.

Haruka powoli podeszła do jasnowłosej i spytała cicho:

— Nene, czy wszystko dobrze?

— T-tak, tak myślę...

— Widzisz? Mówiłem, że czuje się świetnie!

Srebrnowłosa tylko przewróciła oczami i westchnęła zirytowana.

— Gdyby nie była taka blada i wykończona, to może bym ci uwierzyła — delikatnie dotknęła czoła Nene — ale jej twarz wręcz płonie, więc później możesz odebrać swoją nagrodę "najgorszego opiekuna tego roku".

— Naprawdę nie rozumiem, za co się złościsz, wszystko jest w porządku...

— Zaraz... — Nene ostrożnie wstała. — Gdzie jest Minamoto-kun?

— O tak, w porządku, jasne — stwierdziła Haruka pod nosem.

— Dzieciak? — Hanako zignorował drugą zjawę i zaczął szukać czegoś w kieszeniach. — Tutaj.

Obie dziewczyny nie spodziewały się ujrzeć Minamoto Kou w wersji pluszowej. A jednak.

— MINAMOTO-KUN?!

— Walczył dzielnie...

— Jest teraz taki uroczy...

Haruka nie miała czasu, by dyskutować o pluszowym egzorcyście. Była bardzo zdenerwowana.

— Dlaczego nie powiedziałeś o tym wcześniej?! Martwiłam się!

— Cały czas próbowałem ci powiedzieć, ale wolałaś na mnie krzyczeć. Poza tym twoja reakcja była zbyt zabawna, by przestać.

— Ty. Niezwykle. Irytująca. Larwo. — wycedziła przez zęby. — Nic by się nie stało, gdybym poszła z wami–

— Sama stwierdziłaś, że jesteś beznadziejna w puzzlach. Wiesz, czasami słucham.

W tamtym momencie Haruka była wściekła. Ale nie mogła dać mu tej satysfakcji. Wzięła głęboki oddech, policzyła do trzech, spojrzała mu prosto w oczy i rzekła:

— Wiesz co, czasami się zastanawiam czy twoje tsueshiro nie są przypadkiem twoimi ostatnimi komórkami mózgowymi, które raz uciekły, i teraz nie mają dokąd wrócić.

— Hej, to było niemiłe! To zraniło ich uczucia!

— Och, jak miło z mojej strony, że nie zraniło twoich! — wstała i zabrała pluszowego Minamoto od Yashiro. — Zajmę się Kou-kunem w gabinecie pielęgniarki, bo, jak widać, Hanako nie ma pojęcia jak traktować ludzi, których powinien był chronić.

Już miała wyjść, gdy postanowiła jeszcze raz spojrzeć na pozostałą dwójkę:

— Cieszę się, że widzę was w jednym kawałku — i po tym wyszła.

— Pokłóciliście się? — spytała zaniepokojona Nene.

— Nie, po prostu dalej jest zła, że nie pozwoliłem jej iść z nami. Ale potrzebowaliśmy kogoś, kto by został. Jakby coś złego się stało, przyszłaby nam pomóc.

W nocy szkoła wydawała się być zupełnie innym miejscem. Była spokojna, cicha, i miała taką specjalną aurę, której nie poczułby nikt, podczas bycia tu w ciągu dnia. Haruka powoli zmierzała do gabinetu pielęgniarki, ciesząc się otoczeniem. W jej ramionach miała pluszowego Kou, delikatnie go obejmując, niczym dziecko trzymające swoją ulubioną zabawkę. Była szczęśliwa, że wszystko było z nim w porządku, nawet jeśli na tamten moment nie był w swojej ludzkiej formie. Miała nadzieję, że z Nene też wszystko gra...

Haruka zatrzymała się na środku korytarza. Zostawiła Yashiro z Hanako, a z tego co poczuła wcześniej, tamta miała gorączkę. Srebrnowłosa nie ufała Hanako na tyle, by wierzyć, że bardziej jej nie wymęczy, skoro już wtedy wyglądała na osłabioną. Zawróciła i ruszyła tam skąd przybyła. Była tak zmartwiona, że nie zauważyła nawet uciekającej gdzieś Yako w swojej lisiej formie. Gdy tam dotarła i miała coś powiedzieć... nie wydała z siebie żadnego dźwięku.

Hanako całował Nene w policzek.

Haruka szybko wyszła i próbowała dostać się tam, gdzie początkowo miała iść tak prędko jak potrafiła. Wiedziała, że to był czar ochronny, wiedziała, że nie było innej opcji, by go dać, nie obchodziło ją, jak blisko ze sobą byli... ale coś w niej pękło. Hanako i Yashiro wydawali się być ciągle przed jej oczami, niezależnie od tego, jak starała się o tym nie myśleć. Co to było za dziwne uczucie? Nie zauważyła nawet, że jej uścisk się wzmocnił.

Ale Kou już tak.

┅◊◊◊┅

— Kocham cię! Proszę, umów się ze mną!

— Naprawdę? Czuję to samo!

Takie coś można było usłyszeć kilka razy dziennie. Coraz więcej ludzi wyznawało sobie miłość pod tajemniczym drzewem i zawsze działało.

To było strasznie podejrzane.

Hanako wiedział, że musi coś z tym zrobić. Pewnego dnia, gdy już nie było uczniów na terenie szkoły, poszedł do sławnego Drzewa Wyznań.

— Hej, Kodama. Dawno się nie widzieliśmy, co? — zaczął.

Zero odpowiedzi.

— Aha, nie chcesz rozmawiać. Więc spróbujmy inaczej — westchnął. — Widzisz, chciałem wyznać komuś swoje uczucia. Mógłbyś mi pomóc?

Wciąż nic.

— Oh, więc tak chcesz się bawić. Pojawiasz się tylko dla par, co? No dobra.

Chłopiec odszedł na chwilę, by wrócić parę minut później z jakąś gałęzią.

— Moja droga, kocham cię! — zaczął do niej mówić. — Proszę, przyjmij moje wyznanie!

To też nie zadziałało.

— Łał, na to się nie nabierzesz, co nie? Cóż, nie pozostawiasz mi innego wyboru.

Spojrzał na gałąź. To był jego ostatni pomysł, musiał zadziałać! Tylko... dlaczego myślenie o tym tak go zestresowało?!

— (T/I)... — to było pierwsze imię, jakie wpadło mu do głowy. — Ja... możliwe... że ja... chy-ch... CHOLERA, TO NIE ZADZIAŁA! — cisnął gałęzią w ziemię. — Przynajmniej nikt mnie nie wi—

Wtedy usłyszał chichot. Odwrócił się szybko, rumieniąc się i panikując, gdy zobaczył Harukę zbliżającą się do niego. Miała ze sobą konewkę.

— Widzę, że nie tylko Kou-kun zaczął gadać do roślin!

Chłopak westchnął, próbując zapomnieć o ostatnich minutach i zachowując się tak jak zwykle.

— Co za zbieg okoliczności, osoba, którą właśnie chciałem spotkać.

— Oh, a to dlaczego? Chyba że planowałeś mi coś wyznać? W takim razie słucham! — droczyła się z nim.

— Nic z tych rzeczy. Swoją drogą, co ty tutaj robisz?

Nie mógł o tym wiedzieć, ale w środku Haruka przeprowadzała wewnętrzną walkę ze sobą. Od kiedy zobaczyła jego i Yashiro w jednoznacznej sytuacji, czuła się... Nie potrafiła nawet nazwać tego co czuła, ale to było... dziwne. Próbując się opanować, minęła go, rzuciła: "Nie wtykam nosa w cudze sprawy", i... zaczęła podlewać drzewo.

— Huh? PRACUJESZ Z NIM?

— Zależy co masz na myśli mówiąc "pracować z kimś". Wykonuję swoje obowiązki — odłożyła konewkę i zaczęła głaskać pień. — Z dnia na dzień jesteś coraz silniejszy! Dobra robota~

Hanako westchnął. Kto normalny głaszcze drzewo? Wtedy w jego głowie pojawił się kolejny genialny pomysł. Stanął obok niej.

— Czyli, to oznacza, że nie współpracujecie?

— Jeżeli osoba chce, by ktoś go pokochał, mogę pomóc poprzez dawanie jakiegoś romantycznego kwiatka. Dlaczego miałabym mówić: "Oh, podoba ci się? No to pójdźcie do Drzewa Wyznań i powiedz im, co do nich czujesz!"? To nieopłacalne.

— I przypadkiem nie planujesz mnie zabić?

— C-co? A to skąd?

— Cóż, dawanie jeszcze więcej szczęścia dla Yashiro, kiedy połknęła łuskę, podarowanie tamtemu chłopcu piwonii, gdy planował mnie wyegzorcyzmować...

— Ah, to... Właściwie to wiedziałam, że i tak wygrasz.

— W takim razie, skoro nie planujesz mnie wyeliminować, a zjawienie się Kodamy nie jest opłacalne zarówno dla ciebie jak i dla mnie, więc muszę się go pozbyć, dlatego... — chwycił jej ramiona i spojrzał głęboko w oczy. — Haruka, kocham cię! Mam nadzieję, że czujesz to samo!

— ...

— ...

— I... kiedy mam się na to nabrać?

— Huh? Nie zadziałało?

— Właściwie to...

— Mam cię pocałować?

— Co? NIE! To nic nie zmieni!

— Dlaczego? Bo jesteśmy duchami?

— PONIEWAŻ PRZED CHWILĄ WYJAWIŁEŚ SWÓJ PLAN, WIĘC WIEDZIAŁAM JAK ZAREAGOWAĆ, KRETYNIE! — dziewczyna westchnęła, gdy Hanako wypuścił ją z uścisku. — Słuchaj, to, że nie jestem po stronie Kodamy, nie oznacza, że w tej sprawie jestem po twojej. Mam też pewność, że nic do mnie nie czujesz.

— Hehe, masz mnie — położył dłoń na karku. — Sorry.

— Wybaczam ci — uśmiechnęła się lekko. — No to, może spróbuj z Nene, kiedy już wróci? Jest człowiekiem, więc może nawet lepiej zadziała.

Niestety po ostatniej akcji z Drugą Tajemnicą, Yashiro była wykończona i została w domu. Na tydzień. Z gorączką. Nawet jeżeli Hanako chciał jak najszybciej rozwiązać ten problem, musiał na nią poczekać.

— Tak zrobię.

— Tylko upewnij się, że wytłumaczysz jej, co ma powiedzieć. To niepoprawna romantyczka, kto wie, jak ona to zrozumie.

— Jasne. Pa! — po tym chłopak zniknął.

Haruka podniosła swoją konewkę z ziemi i powoli skierowała się w stronę ogródka. Kiedy tam dotarła, przedmiot wyśliznął jej się z rąk, a ona sama upadła na kolana. Oddychała ciężko, a jej twarz była coraz bardziej czerwona od rumieńców.

Myśli kłębiły się w jej umyśle jak szalone. Dlaczego to zrobił, skoro prawdopodobnie coś miał z Yashiro? Jej uczucia były jeszcze bardziej zmieszane niż wcześniej. Co się z nią działo? Haruka szybko stwierdziła, że tak naprawdę nie odmówiła Hanako, więc moc Drzewa Wyznań mogła zacząć na nią działać, i prawdopodobnie na samego Hanako. Nie potrafiła przestać o tym myśleć. O nim myśleć. Nie mogła pozwolić, by dalej to trwało. Nawet jeśli to było o wiele silniejsze od niej.

— Nene... — wyszeptała srebrnowłosa. — Proszę, wróć szybko i zrób to co musisz.

┅◊◊◊┅

— Hej, Yashiro — rzekł Hanako pewnego dnia, kiedy dziewczyna w końcu wróciła. — Jutro po szkole... Mogłabyś ze mną pójść do tego wielkiego drzewa, co rośnie w ogrodzie?

— Ty–! — wstrzymała oddech. — Ty masz na myśli Drzewo Wy–

Yashiro już o nim słyszała? Super! Więc musi wiedzieć, o co chodzi!

— Oh, już o tym wiesz. To oszczędza kłopotu w wyjaśnieniach! — podszedł do dziewczyny, i szepnął do jej ucha: — No to co, do zobaczenia~

Kiedy Hanako opuścił łazienkę, Nene zakryła usta, rumieniąc się.

Więc jej podejrzenia były słuszne? On naprawdę planował wyznać jej miłość?


tsa, pominęłam Schody Misaki, mam bardziej interesujące rzeczy do opisania.

BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE AKTUALIZOWAŁAM TEGO OD, nawet nie wiem SIERPNIA. szczerze mówiąc, trochę spanikowałam. ta książka ma teraz +3k więcej wyświetleń, CO JEST NIESAMOWITE, DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KOCHAM WAS. początkowo próbowałam aktualizować tę książkę regularnie, ale już nie będę, bo nie potrafię odpowiednio się skoncentrować na szkole i na sobie. MAM NADZIEJĘ, że następny rozdział nie będzie za 8 miesięcy.

mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro