Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Zobacz to"

- Um.. Afuro? - Zagadał Midorikawa.

- Słucham uważnie, Ryuuji. - Uśmiechnął się blondyn.

- K-Kiedy wymieniałem telefon.. Zapisałeś wszystkie moje kontakty.. Czy.. Czy masz tą kartkę? - Zapytał zawstydzony.

- Oczywiście Mido. Karteczka jest w tej małej teczce na szafie. - Długowłosy wkazał ową szafę.

- Rety, bardzo ci dziękuję! - Zielonowłosy przytulił się do przyjaciela. - Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy!

***

Midorikawa już dobrą godzinę wydzwaniał do tej jednej osoby.

Może myśli, że to jakaś reklama? - Zapytał sam siebie w myślach. - Nie.. Reklamy nie dzwonią pięć razy na minutę.

W końcu usłyszał dźwięk oznaczający, że osoba po drugiej stronie odebrała. - Osamu-san? - Zapytał od razu.

- Kto dzwoni? - Zapytał męski głos. Midorikawa zapamiętał go jako poważny i donośny. Ten taki nie był. Był życzliwy i spokojny.

- To ja, Midorikawa! - Powiedział bardzo szybko.

- Mido? O raju, nie poznałem cię!

- Ja też nie poznałem twojego głosu. - Zachichotał cicho. - Jak tam u was w Sun Garden? - Zapytał radośnie.

- Ryuu.. - W słuchawce zapadła chwilowa cisza. - Nie ma cię dwa lata w Japonii. Mnie nie ma półtora roku w sierocińcu.

- J-Jak to? - Zająkał się zielonowłosy. - Ale wiesz jak z resztą, no nie?

- Midorikawa, słuchaj.. - Zaczął po drugiej stronie czarnowłosy. - Jestem już pełnoletni. Miałem obowiązek się wyprowadzić. Co prawda to prawda, miałem tam mnóstwo przyjaciół... - Tutaj było już słychać, jak Osamu łamie się głos. - Ale.. Sierociniec jest jak szpital. Znajdziesz świetnych ludzi, ale po określonym czasie musisz to wszystko zostawić i rozpocząć nowe życie jak gdyby nigdy nic..

- Osamu-san.. - Czarnookiemu brakło słów. - Czy.. Czy sądzisz, że źle zrobiłem tak zostawiając Hiroto?..

- Nigdy tego nie rozumiałem. Jaki miałeś powód? To wszystko od tego zależy.

- Ignorował mnie.. - Ryuuji teraz bardzo się zawstydził. - Znudziła mu się przyjaźń ze mną..

- Mido.. - Czarnowłosy ponownie westchnął. - Hiroto ma wiele obowiązków. Zobacz to. Postaw się na jego miejscu. A.. Może zrozumiesz..

- Osa-san, ty zawsze mówisz mądrze! Ale teraz.. Ugh.. Nie--

- CO WY MACIE Z TĄ OSĄ?!

- Hahah, stary Osa-San wrócił!! - Zaśmiał się zielonowłosy.

- Ja nie jestem osą!

- Się to zobaczy! - Ryuuji starał się opanować, co po dłuższej chwili mu się udało. - Dziękuję jeszcze raz! Będę często dzwonił, Osa-san!!

- Ugh...

- Dobranoc! - Z tym słowem się rozłączył.

***

- Ej Ats, ty pomogłeś swojemu bratu, nie? - Zapytał chłopak leżąc brzuchem na czymś miękkim, w podobie do waty cukrowej.

- Nom.. Sam by popadł w głęboką depresję. - Odpowiedział brzoskwiniowowłosy chłopak. On również siedział na czymś podobnym. No i bawił się jakimś wisiorkiem.

- Chyba by wypadało, bym i ja pomógł tym dzieciakom..

- Ej, oni są w moim wieku. Czyli rok młodsi od ciebie.

- Dla mnie i tak zawsze będziesz dzieciakiem.

- Staruch. - Podsumował Fubuki.

- Ej! - Krzyknął drugi, oburzony tym jak młodszy go nazwał.

- No co? - Chłopak uśmiechnął się chytrze.

- Ugh.. Idę do Midorikawy. - Powiedział zmarły, wstając. Jego przyjaciel od razu wiedział o co chodzi.

- To teraz ty? - Atsuya wstał z chmury i pokazał palcem na chłopaka. - "I like your thinking, I will be waiting for you in heaven!" (Tłumaczenie: "Lubię twoje myślenie, będę na ciebie czekał w niebie!")

Starszy uśmiechnął się do siebie. Było to coś w rodzaju tymczasowego ich pożegnania. - "I will wait too!" (Tłumaczenie: "Ja też będę czekać!" Dop.Aut)

***

- Hiroto-kun.. - Nastolatek obrócił się w stronę zielonowłosego. - Moglibyśmy iść do parku? - Zapytał zmieszany Midorikawa. Od wyjazdu pary chaosu minął zaledwie tydzień. Czarnookiemu trudno było to przyjąć do świadomości.

- Ryuu.. Chciałbym, naprawdę, ale.. Jestem zbyt zajęty. Muszę pomóc Hitomiko-neesan. - Odpowiedział mu smutno czerwonowłosy.

- O-Oh.. Spokojnie, rozumiem. Następnym razem się spotkamy! - Młodszy ruszył do swojego pokoju.

Wszystko było by dobrze, ale takie rozmowy coraz częściej miały miejsce. Ryuuji zaczął coś podejrzewać. W końcu nie wytrzymał i któregoś dnia bez uprzedzenia wszedł do pokoju Hiroto.

Co się okazało? Ten czytał książkę.

- Hiroto jak mogłeś!! - Krzyknął zielonowłosy.

- Ale..-  - Jego wypowiedź szybko została przerwana.

- Gdyby Endou cię prosił o spotkanie, pewnie byś poszedł! Dlaczego akurat mną się znudziłeś?! A nie kimś innym!! - Z płaczem wybiegł z pokoju.

W tym samym momencie Kiyama zaczął kaszleć. Ryuuji prawdopodobnie nie miał pojęcia, ale turkusowooki od trzech dni nie ruszał się z łóżka z powodu choroby. - Ja.. - To powiedział w już pustą przestrzeń. - Nie chciałem cię martwić.. I chciałem zrobić niespodziankę z okazji urodzin... - Powiedział cicho Hiroto, gdy kaszel mu ustąpił.

×Nie krzycz, kiedy krzyczysz, słyszysz tylko swój własny głos×

***

- Ej obudź się! Nie mam całego dnia! Albo nocy.. - Głos ten obudził zielonowłosego.

- Kim ty.. - Lekko uchylił powieki. - KIYAMA?!

- Ugh.. Nie. - Czerwonowłosy wywrócił oczami. - Kira. Miło poznać, choć znam cię od dawien dawna.

- C-Co?..

- Nie ważne. - Złapał Ryuuji'ego za dłoń, równocześnie wyprowadzając z łóżka. Był nieziemsko podobny do Hiroto Kiyamy. Jednak.. Z sekundy na sekundę jego wygląd się zmieniał. Włosy stały się szare, oraz bardziej kręcone. Oczy zmieniły barwę będącą między różem, a fioletem. Jego wyraz twarzy był obojętny.

- Gdzie ty mnie--

- Stań na jego miejscu. W ten jeden dzień uczynię cię nim. Zrób wszystko tak, jakby on to zrobił. - Szarowłosy położył rękę na głowie zielonowłosego, który po chwili zasnął, lecz ponownie się obudził.

***

- Gdzie ja.. - Pomyślał na głos Midorikawa.

- Hiroto!! - Do pokoju wbiegł Nepper. - Heat znowu mi zapierdolił piżamę!! Ja nie chcę już mieć z nim pokoju!!

- Nepper to jest moja piżama. - Wtrącił wspomniany białowłosy.

- Chłopaki, zachowujecie się jak dzieciaki. - W drzwiach stanęła Reina. - Niedługo kończycie osiemnaście lat. A wy ciągle swoje gierki?

Szatyn lekko posmutniał i oparł się o ścianę. - Chciałem porozmawiać..

Heat i Yagami jednocześnie na niego spojrzeli. Po chwili oboje wyszli z pokoju.

- H-Hiroto-san.. Wiem, że masz dużo na głowie.. Ale ja nadal nie potrafię się pogodzić z tym, że Burna i Gazelle już nie ma. Dwa lata minęły. A-a.. Jeśli teraz nie ma z nimi kontaktu.. T-To już nigdy nie będzie!

Midorikawa stał zaskoczony. Dopiero teraz zrozumiał jedno - jest w ciele Kiyamy.

*

Czarnooki.. W tym wcieleniu turkusowooki przemieżał korytarz. Nic nadzwyczajnego.

- Hiroto! - Poszukał wzrokiem nadawcy głosu. Okazała się być to Hitomiko.

- No chodź! Zapomniałeś już? Jaką ty masz krótką pamięć. - Ciemnowłosa pociągnęła Mido do jakiegoś pokoju. Był tam też "ojciec".

- Udało wam się coś wymyślić?.. - Zapytał smutno mężczyzna.

- Ale o co chodzi? - Zapytał zdezoriętowany "Hiroto".

Starsi tylko spojrzeli na niego ze znakiem zapytania. - Nie mów, że tym razem zapomniałeś.. Przecież musimy coś wymyślić, by Sun Garden nie było zrównane z ziemią!!

Ta wiadomość zszokowała Ryuuji'ego.

*

- Kiyama, zapanuj nad wszystkimi! Co się dzisiaj z tobą dzieje?!

*

- Hiroto-san, widziałeś gdzieś moją zabawkę?.. - Zapytała dziewczynka z sierocińca.

*

- Hiroto, zrobisz mi kanapki? Za dwie minuty muszę wyjść!

*

- Hiroto, ogarnij się wreszcie! Jesteś tu najstarszym dzieckiem!

*

- Hiroto.. Źle się czuję. Podasz mi moje witaminy? Są na szafce.. - Tym razem odezwał się "tata".

*

- Hiro.. Nie daję już rady. Pomożesz mi z tymi dokumentami? - Zapytała przemęczona Hitomiko.

*

- Hiroto.. Boję się..

*

- Hiroto, pomożesz mi z pracą domową?

*

- HIROTO!!!

*

- Tego jest za dużo!!! - Krzyknął w pewnym momencie Midorikawa. Pobiegł na górę, przez chwilę chciał skręcić do swojego dawnego pokoju, jednak szybko przypomniał sobie, że tym razem musi iść do pokoju prawdziwego Kiyamy.

Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Od razu na łóżku zobaczył siedzącego Mamoru.

- A ty tu czego?! - Odezwał się już sflustrowany całym dniem. Szczerze? Od pewnego czasu sam był negatywnie nastawiony do Endo.

- Hiroto... - Odezwał się szatyn. Wstał z miejsca i podszedł do zdezoriętowanego chłopaka. Od razu go przytulił. - Co się dziś stało?..

W tym właśnie momencie Ryuuji zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo mylił się względem Hiroto. A co, jeśli tamtego dnia czerwonowłosy chciał tylko odpocząć?

No i ile on musiał mieć załamań, że kapitan Raimon przychodzi do niego legularnie?

***

Ponownie otworzył oczy. - Co to miało być? - Zapytał wystraszony.

- Nie rób z siebie egoisty. Chciałem ci tylko pokazać, ile twój przyjaciel musi cierpić bez ciebie. Ty mógłbyś mu pomóc. Ale ciebie tam nie ma. - Odezwał się szarowłosy. - A teraz żegnaj.

- Żegnaj? Zostawisz mnie z tymi myślami!? - Odezwał się Mido.

- Czas się obudzić. A ja muszę spowrotem wrócić do świata zmarłych.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro