Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Damska łazienka

- Harry, musimy pogadać - mówi Hermiona do Harry'ego kilka dni później, doganiając go ma korytarzu po skończonych lekcjach. Chłopak patrzy na nią zdziwiony.

- To ważne - dodaje dziewczyna.

- Okay. - Godzi się Gryfon. - O co chodzi?

Szatynka rozgląda się po korytarzu.

- Chyba wiem, co to był za eliksir - szepcze.

- Serio? - Oczy okularnika rozszerzają się. - To świetnie, Miona!

- Ale muszę jeszcze coś sprawdzić - dodaje ona. - Poszedłbyś ze mną dziś wieczorem do damskiej łazienki?

Harry patrzy ma przyjaciółkę, marszcząc brwi.

- No tak... - mówi po chwili, z wyczuwalnym w głosie wahaniem - Ale po co?

- Muszę coś sprawdzić - powtarza dziewczyna uparcie. - Przekaż Ronowi. Do wieczora będę siedzieć w bibliotece, muszę zrobić zadanie na mugoloznawstwo.

- Okay. - Wzrusza ramionami chłopak. - Przekażę.

Dziewczyna uśmiecha się do niego, po czym odwraca i idzie. Gryfon jeszcze chwilę patrzy za nią, aż ta znika w tłumie, a następnie kieruje się wkierunku schodów. Nie wchodzi nawet kilku stopni, gdy ktoś, zbiegając z góry, potyka się o fałszywy stopień. Harry automatycznie wyciąga rękę i łapie nieszczęśnika, ratując go od upadku na sam dół.

- Nie trzeba było. - słyszy znajomy, trochę zirytowany głos.

- Nie ma za co, Malfoy - odpowiada i patrzy na Ślizgona z uniesionymi brwiami. - Masz ciekawy sposób dziękowania.

Blondyn krzywi się, a Gryfon zauważa, że chłopak jest wręcz chorobliwie blady, a oczy błyszczą mu jak w gorączce.

- Lepiej idź do Skrzydła Szpitalnego - mówi. - Chyba twój własny jad zaczął ci szkodzić.

- Bardzo śmieszne, Potter - burczy szarooki pod nosem i otrzepuje szatę. - Doprawdy jesteś wybitnym komikiem. Niemal tak, jak ci na górze.

Harry patrzy na szczyt schodów, gdzie stoi kilku znajomych mu z widzenia Hogwartczyków.

- Masz nieco przesrane od zajścia z eliksirem, no nie? - pyta, choć zna odpowiedź. "Żart" Seamusa ośmielił większość uczniów do okazywania Malfoy'owi jawnej pogardy i odpłacania się mu za ostatnie kilka lat. Nie ma przerwy, żeby ktoś nie rzucał w jego stronę kąśliwych uwag, albo nie próbował wyciąć mu jakiegoś wrednego numeru.

- Nie, wcale - mruczy chłopak. - Wszyscy mnie tak cholernie kochają, że niemal nie mogę się opędzić od fanów. Nie zauważyłeś, Potter?

- Jesteś niemożliwy, Malfoy - wzdycha szatyn i kręcąc głową, rusza na górę po schodach. Jest ciekawy, co Hermiona wymyśliła w związku z tajemniczym eliksirem. Czyżby naprawdę wiedziała, czym on jest?

- Dowiem się wieczorem - mówi sam do siebie Harry. - Muszę być cierpliwy.

- Szlachetne postanowienie - słyszy za sobą czyjś głos. Luna uśmiecha się do niego, ale jej wzrok jak zwykle jest nieobecny. - Dostałeś moją kartkę?

- Tak. - Chłopak przystaje i krzyżuje ręce na piersi. - Mogłabyś mi wytłumaczyć, o co z tym w ogóle chodzi? Nie za bardzo łapię, co chcesz osiągnąć poprzez dawanie mi tych fragmentów.

- Przekazuję ci wiadomość. - Blondynka wzrusza ramionami. Kolczyki w kształcie rzodkiewek podskakują niespokojnie w jej uszach.

- To nie mogłabyś przekazać mi od razu całej? - pyta chłopak.

- Miałeś być cierpliwy - przypomina mu Krukonka. - Zresztą, wszystkiego się w końcu dowiesz. Tempo zależy tylko od ciebie, choć jak mam być szczera, radziłabym ci się pośpieszyć. Jego czas się kurczy.

- Czyj czas? - dopytuje się Harry z lekkim przestrachem. - Luna, co się dzieje?

- Sam musisz do tego dojść - odpowiada mu dziewczyna. - Tylko wtedy będziesz miał szczerą wolę, aby mu pomóc i tylko wtedy będziesz w stanie to zrobić.

Chłopak patrzy na nią zdezorientowany. Luna wzdycha.

- Pamiętasz, co najbardziej cenił Dumbledore? - pyta, uśmiechając się lekko, w ten swój dziwny, specyficzny sposób. - Przypomnij sobie, Harry.

- Nie rozumiem cię - przyznaje w końcu chłopak.

- Nie musisz - śmieje się ona. - Ważne, że gdy przyjdzie czas, postąpisz jak należy. Jak zwykle.

***

- Plan jest taki - obwieszcza Hermiona, gdy trójka przyjaciół wieczorem stoi na korytarzu, niedaleko portretu Grubej Damy - Idziemy teraz do damskiej toalety na piętrze i czekamy tam na Malfoy'a. Później śledzimy każdy jego ruch. Zrozumiano?

- Hermiona - Ron wygląda na wstrząśniętego. - Czy ty chcesz podglądać Malfoy'a w kiblu?

- Pogięło cię? - pyta dziewczyna. - Oczywiście, że nie! Po prostu muszę coś sprawdzić.

- Jak tam sobie uważasz. - Rudzielec unosi ręce w geście kapitulacji. - Ale wiedz, że jestem zazdrosny, że poświęcasz tej Tchórzofretce więcej uwagi, niż mnie.

- Akurat - prycha Harry, ale gdy Ron patrzy na niego morderczym wzrokiem, okularnik podejmuje decyzję: - To idziemy, czy nie?

Chwilę później Gryfoni stoją ukryci za filarem, niedaleko łazienki.

- Skąd ty w ogóle wiesz, że on tu przyjdzie? - pyta Ron.

- Są tylko dwa miejsca, gdzie on może przyjść - odpowiada zagadkowo jego dziewczyna. - W tym do tego drugiego nikt nie ma wstępu.

- Nie rozumiem - wzdycha rudzielec.

- Nie przejmuj się, ja też nie. - Próbuje dodać przyjacielowi otuchy okularnik.

Chwilę trwają w ciszy, po czym słyszą za sobą zirytowane miauknięcie.

- Cholera, to Pani Norris - szepcze Hermiona. - Do łazienki, natychmiast.

Trójka Gryfonów jak oszalała rzuca się w stronę wejścia do toalet. Nie chcą zostać nakryci przez Filcha, a jeszcze bardziej nie chcą, aby Malfoy dowiedział się o ich obecności tutaj, a ona niechybnie wyszłaby na jaw, gdyby woźny ich złapał.

- Było blisko. - Weasley przeciera ręką czoło w teatralnym geście. - Gorzej, gdyby tu teraz weszła Fretka.

- W razie gdyby, powinniśmy improwizować, że jesteśmy tu przypadkiem - mówi Hermiona, a chwilę później słyszą kroki i zastygają w bezruchu. W drzwiach ukazuje się postać wysokiego blondyna, który mierzy ich morderczym, nieco pogardliwym wzrokiem. Gryfoni odpowiadają mu na to spojrzenie, wbijając oczy w jego stalowoszare tęczówki. Widać, że Ślizgon nie jest zbyt szczęśliwy, że ich tu spotkał, ale z drugiej strony sam nie wie za bardzo, jak się zachować w zaistniałej sytuacji.

- Malfoy? - Harry przekrzywia głowę pytająco. - Możesz mi wyjaśnić, co ty właściwie robisz w damskim kiblu?

- Stoję, a nie widać, Potter? - irytuje się tamten, po czym wzdycha głośno. - Po prostu jakoś naiwnie liczyłem, że twoi durnowaci przyjaciele akurat tutaj nie będą na mnie czatować, ale jak widać się myliłem.

- Tylko o to chodzi? - Ron nie wygląda na przekonanego.

- Nie, Weasley. W rzeczywistości chodzenie do damskich łazienek jest moim skrytym, chorym hobby, o którym nie raczyłem cię wcześniej poinformować - mówi sarkastycznym tonem chłopak, po czym otwiera jedną z kabin i do niej zagląda. - Będziecie tu tak stać i słuchać, jak szczam, czy pójdziecie w końcu do siebie?

- Chodźcie, chłopaki - decyduje Hermiona. - Nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie.

- Ale... - Chce oponować Ron, jednak Harry już ciągnie go za rękaw i siłą wywleka z łazienki.

- Czekamy - szepcze szatynka, gdy są już na zewnątrz. - Moim zdaniem on wcale nie przyszedł tu z powodu, który nam przedstawił.

- No ja mam nadzieję - mruczy pod nosem niezadowolony Weasley.

_________
Zauważyłam, że podejrzanie dużo rzeczy dzieje się tu w łazienkach.

Swoją drogą, jak myślicie, jaką teorię ma Hermiona?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro