Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Rozdział 1

China 2025

Marija stała przy Nánjīng Lù *w Szanghaju. Dostała dziwną wiadomość która przez całą noc nie dawała jej spokoju. Ktoś chciał się z nią spotkać. Tylko kto? Jej przyjaciele mieszkają na cmentarzu a siostrę zabiła ta suka Elena i jej paczka, którą młodsza Petrova pieszczotliwie nazywała ,,Scooby-Doo pack". Nagle ktoś dotknął jej ramienia. Szatynka odwróciła się i prawie krzyknęła. Złapała postać za szyję i zaciągnęła w najbliższy ciemny zaułek.

- Czego tu szukasz Eleno?- warknęła Mary i mocnej zacisnęła dłoń na jej szyji.

- Tak witasz siostrzyczkę? Nie ładnie, nie ładnie...- chrapnęła starsza Petrova.

- Katherine?

- Puk,puk, wiewiórki i bobry. Dzień dobry, dzień dobry!- zanucił sobowtór i uśmiechnął się przebiegle.- Ożyłam i chcę zrobić niespodziankę Elijah i Klausowi. A ty, jedziesz ze mną. Odegrasz się na Elenie.

Marija uśmiechnęła się.

- Na co jeszcze czekamy? Na lotnisko! I tak kończy mi się wiza...

***

New Orlean, United Stites 2025

- Klaus nalejesz mi whisky?- Elijah spojrzał prosząco na swojego brata.

- Bozia nóżek nie dała?- Nik spojrzał z politowaniem na brata.- I co zrobiłeś Kol? Mogłeś nie wspominać o Katerinie! Znów się załamał biedaczek. El, bierz przykład ze mnie! Już dawno pozbierałem się po Mariji!- wykrzyknął, a Kol przewrócił oczami. Wcale się nie pozbierał.

- Mimo to, troszkę czasu ci to zajęło...- pierwotnym i odebrało mowę kiedy zobaczyli Katherine i Mary siedzące sobie, jakby nigdy nic na barierce od schodów.

- Suprise!!!- krzyknęła Kat i zeskoczyła osiem metrów w dół. To samo zrobiła jej siostra.

- Was to się chyba nie da zabić..- szepnął Kol i stanął naprzeciwko młodszej Pierce.- Jak tam Chiny młoda?

- Chyba dobrze.- Mary podeszła do Klausa, zabrała mu alkohol i wypiła duży łyk.- Jak życie бебе**?

- W porządku.- powiedział bękart i uśmiechnął się na swój sposób.

- Małomówni się zrobiliście- mruknęła Katerina.- Okej, M. zbieramy się!- widząc wzrok pierwotnych dodała- Musimy coś zjeść.

- Pożyczam!- wrzasnęła Marija, zabrała alkohol i wybiegła z rezydencji, podążając za swoją siostrą.

W salonie zaległa cisza. Nikt nie chciał się odezwać. Ciszę przerwał w końcu najstarszy z Mikaelson'ów.

- Na klątwę łowcy, co tu się przed chwilą stało?- Elijah podniósł się z fotela i sięgną po Jacka Danielsa.

Nie miał zielonego pojęcia, jakim cudem Katherine przeżyła. A Marija? Zaginęła sto lat temu, podczas I wojny światowej. Później nikt nie wiedział co się z nią działo.

„Chwila... Skąd Kol wiedział, że zamieszkała w Chinach?!"

- Kol?

- Mhm?

- Skąd wiedziałeś, że Mary mieszka w Chinach?- El zerknął podejrzliwie na brata.

- Spotkałem ją.

- I nam nie powiedziałeś?- Niklaus włączył się do rozmowy.- Zapewne przez cały czas wiedziała gdzie ukrywała się Katrina! Mogłem ją torturować i dowiedzieć się gdzie jest jej siostra!

- Myślisz, że powiedziałaby ci?- Kol spojrzał z politowaniem na hybrydę.- Nie jest głupia. Zrobiłem się głodny.

Szatyn ruszył w kierunku lasu. Kiedy dotarł do polany, na której lubił polować, bo przychodziło tam dużo ludzi, zobaczył łypiące na siebie Katherine i Caroline Forbes, oraz żywiącą się Mary.

- Gdzie dwóch się biję, tam trzeci korzysta.- szepnął.

Obiegł polanę dookoła i dołączył do młodszej Petrovej. Spojrzała na niego zdziwiona.

- A chodziły plotki, że pijesz z torebki.- mruknęła Bułgarka.

- Od kiedy wierzysz w plotki, co?

- Właśnie chodzi i to, że nie wierzę.- kobieta zdjęła kurtki z ofiar i stanęła obok Kola. Popatrzył na nią pytająco.- Policja zwali ich śmierć na wyziębienie.

- Zawsze tak robisz?

- Jeśli poluję zimą lub późną jesienią. Kat! Caroline! Może skończycie się kłócić? Ja i Kol zdążyliśmy podkraść wam kolację.

Pierce i Forbes posłały im mordercze spojrzenia.

- Cześć Mary. Hej Kol- Caroline uśmiechnęła do jej znajomych.- Co tam u was?

- W porządku. A u ciebie?

- Było super. Ale wyjechałam. Katherine, nie wierzę, że to robię ale miałaś rację co do Eleny. Tylko na mnie żerowała.- powiedziała do Bułgarki. Pierce się uśmiechnęła.

- Cieszę się, że zmądrzałaś. Chodźmy coś zjeść, bo moja kochana siostrzyczka nic nam nie zostawiła.- spojrzała na sestre kręcąc głową. Chwilę później młodej Forbes oraz sobowtóra już nie było.

- Kol, macie burbon?- zapytała Marija.

- Mamy. Chodź!- razem pobiegli do rezydencji Mikaelson.

***

- Nadal malujesz?

Marija weszła do pracowni Klausa i położyła na stole butelkę whisky. Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony.

- Co? Pożyczyłam i oddaję.

- Myślałem, że pożyczasz na zawsze.- mruknął Klaus i spojrzał na ogień w kominku.- Nie myślałaś czasem nad ogniem? Może zabić i oszpecić, ale jednak jest nam tak niezbędny w życiu. Ogrzewa nas ale jest również rodzajem inspiracji a artystów.

- Zastanawiam się nad tym. Czasami.- Petrova usiadła na oparciu fotela Niklausa. - Tak jak myślę o naszej egzystencji. Jesteśmy takim ogniem... wybrykiem natury. Jesteśmy niebezpieczni ale jesteśmy też nieodłącznym elementem tego świata. Nieśmiertelnym ogniem. Gaśniemy, ale wracamy.

- Głębokie.- przyznał Nik.

Mary popatrzyła na niego, a potem wybuchła śmiechem.

- Jestem głęboka jak studnia.

Dopiero po chwili zauważyła drugie dno, tego, co powiedziała.

- Jesteś genialna!-wykrzyknął Klaus, zwijając się ze śmiechu na fotelu.

Petrova tylko pokręciła głową i wyszła z pomieszczenia, aby poszukać Caroline.

Rozejrzała się po korytarzu. „ Tyle drzwi... Jak ja znajdę Caroline?"

- Kla...

- Caroline jest na pierwszym piętrze! Trzecia sypialnia po lewej!- usłyszała głos z pokoju, z którego przed chwilą wyszła. Ruszyła do góry i zapukała do odpowiednich drzwi. Weszła kiedy usłyszała „proszę"

- Cześć Mary. Co cię tu sprowadza?

- Chciałam spytać jak się czujesz.

- Dobrze. Chyba... Wiesz, kochałam Stefana ale nie potrafiłam tam siedzieć czując, że jestem kimś, kogo się wykorzystuję.- szepnęła blondynka i spojrzała na Bułgarkę oczekując jakiejś odpowiedzi na jej wypowiedź.

- Uważam, że dobrze zrobiłaś. A jeśli Salvatore cię kocha, pojedzie za tobą wszędzie, aby mieć cię przy sobie.- Marija uśmiechnęła się do Forbes i wyszła z pokoju.

*ulica handlowa w Szanghaju

**бебе-kochanie(dosłownie:dziecko)-j.bułgarski

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro