Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twenty three

-Chciałeś, żebym Cię pokochała, tylko po co?-spytałam.

-Nie wiem, Charli, to takie głupie i wszystko skomplikowane. Myślałem, że jeśli poznasz mnie takiego jakim jestem, będziesz mnie traktowała normalnie, kiedy Ci powiem, że jestem z rodziny królewskiej. Chciałem to zrobić, chciałem Ci powiedzieć zanim wyjechałaś z Kalifornii kim jestem. Chciałem po ukończeniu szkoły zabrać Cię do Chesire, chciałem przyjeżdżać do Ciebie i być z Tobą, ale nie mogłem. Bałem się jak zareagujesz. A myśl, że Cię stracę była większa.

-Gdyby nie to spotkanie wczoraj, zadzwoniłbyś do mnie, napisał, cokolwiek?-nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że otworzył się przede mną, z drugiej strony nadal mnie boli to, że mnie okłamał. Ale żadne z moich uczuć nie zmienia tego co jest pomiędzy nami, a raczej czego już nigdy nie osiągniemy.

-Oczywiście, ale potrzebowałem czasu.

-Żadne z nas już go nie ma, bierzesz ślub, Harry. Z resztą sama nie wiem czy mogę pokochać Ciebie.

-Słucham? Przecież jestem sobą cały czas.

-Zakochałam się w Harrym, tym z Kalifornii, ale to było tylko złudzenie. Rozumiesz pokochałam Cię, a ten Harry nigdy nie istniał. Nawet teraz już nie wiem kim jesteś, kto tak naprawdę przede mną stoi. Zraniłeś mnie, pozwoliłeś mi zakochiwać się w Tobie dzień po dniu, żeby potem w sekundę mnie zniszczyć.

-Jestem cały czas sobą, jestem tym Harrym, którego pokochałaś.

-Jesteś księciem, a ja...-czuję łzy spływające po moim policzku, to wszystko tak boli. Otwarcie się przed człowiekiem, który mnie oszukał.

-Jesteś moja-szepnął, ocierając kciukiem moje łzy-moja-powtórzył składając słodki pocałunek na moich ustach-na zawsze.

Szczerze, to mój ulubiony rozdział :) Wasze teorie wygrywają wszystko>>>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro