Thirty one
Po szkole, kiedy zjadam obiad i odrabiam lekcje, kieruję się od razu do Harry'ego. Kiedy pukam i nie słyszę odpowiedzi, uchylam lekko drzwi. Zaglądam do pokoju i widzę, że chłopak śpi, wtulony w poduszkę. Uśmiecham się i chcę zamknąć drzwi, jednak słyszę cichy głos:
-Zostań-mówi Harry. Marszczę brwi i wchodzę do środka, chłopak przeciera oczy i siada na łóżku. Wygląda tak pięknie. Jego włosy są w nieładzie, oczy błyszczą i są małe z powodu snu, wygląda jak mały chłopczyk-Kochanie, zamknij drzwi-prosi Harry, a ja spełniam jego prośbę-A teraz chodź tu-wyciąga w moją stronę ręcę, a ja podchodzę do niego, przytulam się do niego, a on przykrywa mnie kołdrą, przyciąga do siebie jeszcze bliżej i chowa twarz między ramieniem a szyją, po której mnie całuje-Brakowało mi Ciebie.
-Widzę, że nie nudziłeś się-uśmiecham się.
-Brakowało mi Ciebie, kiedy opuściłaś Kalifornie-mówi i patrzy mi w oczy.
-Nigdy nie pomyślałabym, że coś takiego się wydarzy między nami, ogólnie w moim życiu.
-Gdybym tylko wiedział, od razu zabrałbym Cię do Chesire, może wtedy Katherine nie pojawiłaby się.
-Nie obwiniaj się-całuję go w usta.
-Obiecuję, że coś wymyślę, nie mogę Cię teraz stracić-rozpływam się na jego słowo, w tym momencie wiem, że jestem szczęśliwa.
*
Leżymy wtuleni w siebie, swoją głowę położyłam na klatce piersiowej Harry'ego, który bawi się moimi włosami.
-Harry?-spoglądam na niego.
-Hm?
-Co z Twoim ojcem?-pytam, przypominając sobie, że miałam się go o to zapytać.
-Charli, on zginął-mówi, wzdychając-kiedy miałem trzy lata.
-Oh-tyle mogę z siebie wydusić. Jestem w szoku, ale wiem co czuję Harry. Wychować się bez jednego rodzica to okropne uczucie i rozumiem go w stu procentach-Przykro mi-dodaję.
-Nie musi Ci być, moja mama dała radę mnie wychowawać mimo wszystko, chociaż czasem mi go brakuję-całuje mnie w głowę.
-Wiem co czujesz-wtulam się w niego, wdychając cudowny zapach.
-Twój ojciec co doradca króla?-pyta.
-Tak, nie trudno zauważyć.
-A Twoja mama? To ta kucharka?
-Co? Nie-kręcę głową-Willa, nie moja, ale traktuje mnie jak własną córkę-uśmiecham się.
-Więc gdzie ona jest?-dopytuje.
-Nie wiem gdzie jest-wzdycham i czuję jak moje policzki mimowolnie robią się mokre.
-Kochanie, tak mi przykro-Harry przytula mnie do siebie i wyciera moje łzy.
-Mój ojciec nic mi nie chce powiedzieć, nie wiem czy żyje, czy jest niedaleko, nic nie wiem, a on nie chce mi nic powiedzieć. Chciałabym tylko wiedzieć czy żyje, nie potrzebuję nic więcej-mówię.
-Pomogę Ci się dowiedzieć, obiecuję, znajdziemy ją-mówi Harry, a ja mu wierzę. Wierzę, że chce mnie uszczęśliwić i mi pomóc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro