Sixty five
Harry wychodzi z sali po tym co mu powiedziałam, mimo wszystko wiem, że odszedł dopiero, kiedy mój ojciec przyjechał do szpitala. Po typowych pytaniach i o tym co powiedział lekarz przeszedł do kwestii, o której nie chciałam wspominać.
-Co jest między Tobą a Harrym?-spytał.
-Naprawdę nie mam teraz siły na rozmowę ojca z córką-nie chodzi mi tylko o to, że nie chcę poruszać tego tematu, ale po prostu jestem zmęczona i mimo leków moja głowa pęka.
-Czemu kazałaś mu iść?
-Bo go tu nie chcę-wzruszam ramionami-Czemu nic nie mówiłeś, że wiesz?-pytam zaciekawiona.
-Czekałem, aż ty to zrobisz, aż będziesz gotowa-kiwam głową w geście zrozumienia-Rozmawiałaś z nim na temat tego co się stało? Myślę, że powinnaś to zrobić.
-Tato, przestań być po jego stronie. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia.
Dlaczego tak naciska, przecież był tam, wie, że mnie zdradził, a mimo wszystko trzyma jego stronę! Boli mnie to co zrobił Harry i nie jest mi w tym momencie łatwo "zrezygnować ze stresu" jak to zalecił lekarz.
Mój ojciec wzdycha i opiera się o krzesło, przejeżdżając rękami po twarzy. Jest widocznie zmęczony, myślę, że nie spał przez te wszystkie noce.
-Zerwałam z nim-mówię cicho, kiedy moje emocje trochę opadają-Tak mi się przynajmniej wydaję.
-Wiesz, że jestem zawsze po Twojej stronie, ale wiem też, że przy nim jesteś szczęśliwa.
-Chyba jeszcze nie jestem gotowa na tą rozmowę.
-Rozumiem-uśmiecha się lekko.
*
Will przytulał mnie chyba przez piętnaście minut mówiąc mi jak za mną tęsknił i się o mnie bał.
-No już wystarczy-odsuwam go od siebie.
-Jak się czujesz?-siada na krześle obok.
-Lepiej, w końcu tabletki zaczęły działać i głowa mnie mniej boli, ale chcę już stąd wyjść.
-Słyszałem, że mnie zostawiasz-mówi, a ja marszczę brwi pytająco-No wiesz domowe nauczanie i te sprawy.
-Ojciec twierdzi, że tak będzie lepiej, ale moim zdaniem mogę już trafić do szkoły. Oprócz tego tylko wyłącznie dieta i sport.
-Naprawdę? Zabiorę Cię do KFC i już wszystko będzie okej-wzrusza ramionami-Ale przynajmniej będziesz miała przystojnego trenera.
-Co?
-Królowa tak bardzo się przejeła Twoją sprawą, że postanowiła pomóc. Oprócz nauczyciela, załatwiła Ci też trenera-uśmiecha się.
-To są jakieś żarty-wzdycham.
-Nie, jest z niego ciacho-porusza zabawnie brwiami.
-Coraz częściej zaczynam myśleć, że jesteś gejem.
Szczerze to nie lubię tego rozdziału, no ale cóż jest jaki jest :) Dziękuję wszystkim za miłe słowa ♥ Kocham Was ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro