Sixteen
-Nienawidzę historii, po prostu nienawidzę-mówi zirytowany Will, kiedy kierujemy się ulicami Londynu-jak można zrobić test z poprzedniego roku w pierwszy dzień szkoły?
-Raczej masz pretensje do nauczyciela, nie do przedmiotu-mówię.
-Milcz kobieto-patrzy na mnie groźnym wzrokiem.
-Okej, okej-unoszę ręce do góry w geście obrony.
-W dodatku pan Adams wykończył moje cudowne nogi i nie wiem jak wejdę po schodach do twojego pokoju!
-Powinniśmy wejść tylnym wejściem-twierdzę, patrząc na przyjaciela i czekając na jego reakcję.
-Po raz kolejny, mówię "Milcz kobieto"! Idziemy normalnie i tym razem nie obchodzi mnie, że chcesz o minąć tego Twojego księcia.
-Jesteś jak kobieta w ciąży-kręcę głową.
-Ty nie lepsza, powinnaś w końcu się z nim zmierzyć-mówi-nie możesz się wiecznie ukrywać.
-Will, byłam u niego wczoraj w pokoju, rozumiesz?-prawie krzyczę, a mój przyjaciel zatrzymuje się na środku ulicy.
-Byłaś u n i e g o ?-pyta, mówiąc dokładnie każde słowo.
-Tak, Twoja mama mnie wysłała-mówię.
-Przykro mi, Charli-chłopak tuli mnie do siebie-rozmawiałaś z nim?
-Życzyłam mu szczęśćia na nowej drodze życia-wzruszyam ramionami.
-I dobrze, teraz znajdziemy Ci jakiegoś fajnego faceta-uśmiechna się do mnie i obejmuje ramieniem, prowadząc w stronę domu.
Dodaję jeszcze jeden :) Dzisiaj jest dużo o Willu :) Ale na Waszym miejscu nie mogłabym się doczekać czwartku :D ily ♥
+ dziękuję za 1k wejść, kocham Was mooocno ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro