Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Seventy nine

Siedzimy u mnie w salonie, ja z Harym na kanapie, Will na przeciwko nas na fotelu. Każdy trzyma swoją paczkę na kolanach. W tle słychać świąteczne piosenki, a przez okno widać sypiący śnieg, którego z każdym dniem jest coraz więcej i więcej.

-Kto zaczyna?-pyta Harry, obejmując mnie ramieniem.

-Niech Charli ma radochę. Pokażmy, że jesteśmy gentelmenami-uśmiecha się szeroko Will.

-Okej-wzdycham i rozwiązuję małą paczuszkę. Otwieram szeroko oczy, kiedy widzę przed sobą niebieskie śpioszki. To pewne, że jest to prezent od Willa.

-Właściwie to prezent dla Waszej dwójki.

-Chyba dla mojego przyszłego dziecka-mówię zszkowana.

-Nie odpuszczę Wam tego Royal Baby-gromi nas wzrokiem.

-Charli jest za młoda na dziecko, ale chętnie to zachowam-uśmiecha się Styles i całuje mnie w czoło.

-Oboje jesteśmy za młodzi-fukam.

-Nie denerwuj się, te śpioszki są piękne-zachwyca się przyjaciel.

-Tak są, dzięki Will-uśmiecham się i chowam je z powrotem, kładąc obok.

Rozrywam kolejną paczkę, w której widzę małe czerwone pudełeczko.

-Czy ty Harry właśnie się jej oświadczać?-mówi szczęśliwy Will, a ja spoglądam na mojego chłopaka, który tylko się uśmiecha.

-Otwórz-wskazuję na pudełko. Robię to co mówi i w środku widzę naszyjnik. Skromny, srebrny z małym serduszkiem, jednak wiem, że go dużo to kosztowało. Jest taki piękny.

-Harry, ja...-zaczynam, ale chłopak nie daje mi skończyć.

-Nie chcę słyszeć sprzeciwu-całuje mnie krótko w usta.

-Jest piękny, dziękuję-przytulam się do niego-Możesz?-chłopak kiwa głową i zakłada mi naszyjnik na szyję, który idealnie się układa. Przyglądam się z uśmiechem prezentowi.

-Teraz ja, gołąbeczki!-krzyczy Will i otwiera paczkę z której wyciąga czerwony sweter w renifery, a ja wybucham śmiechem-Naprawdę Wilson? Renifery?

-To w zamian za te śpioszki-wystawiam język w jego stronę.

Chłopak wzdycha i otwiera drugą paczkę, gdzie znajduje bilet na mecz piłki nożnej.

-Styles, kocham Cię, stary-mówi uśmiechnięty.

-On jest mój-fukam w stronę Willa.

-Podzieliłabyś się, a nie! Ty egoistko!

-Jesteś pewien, że to był dobry pomysł? On Cię pokocha bardziej niż ja-patrzę na Harry'ego, a on wzrusza ramionami, uśmiechając się.

-Teraz moja kolej-mówi Harry i otwiera swój prezent, gdzie znajduję złoty zegarek. Prezent ode mnie.

-Wiem, że to nie najlepszy...

-Jest piękny-całuje mnie w usta-Naprawdę, kochanie-uśmiecha się.

-Podoba Ci się?-pytam, a on kiwa głową. Czuję ulgę, bo nie byłam pewna czy mu przypasuje.

-Kocham Cię-wpijam się w jego usta i odrywam, kiedy dopiero słyszę chrząkanie od strony Willa.

-Sypialnia jest na górze, a mój prezent może Wam się przydać-uśmiecha się szeroko, a ja marszczę brwi nierozumiejąc o co chodzi. Dopiero kiedy widzę to co trzyma w rękach Harry rozjaśnia mi sytuację.

-Kupiłeś nam jednocześnie śpioszki i prezerwatywy?-otwieram szeroko oczy, a on wybucha śmiechem.

Chyba zgadzacie się ze mną, że prezenty Willa wygrywają ten rozdział? :D Dziękuję Wam bardzo za ponad 100k wyświetleń *o*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro