Seventy four
Dzisiejszego dnia nie poszłam do szkoły z powodu przeziębienia. Uroki zbliżającej się zimy. Co ciekawe to miał być mój pierwszy dzień szkoły. Skończyłam już domowe nauczanie jak i treningi z Jasonem, któremu oznajmiła, że nic nas więcej nie łączy. Nie potrzebowałam go, skoro miałam Harry'ego.
Chłopak właśnie nachylony nade mną całował mnie, kiedy leżeliśmy w moim łóżku. Kiedy tylko usłyszał, że jestem przeziębiona przyszedł z gorącym kubkiem herbaty i garścią filmów. Tylko zazwyczaj oglądanie filmów z nim tak się kończyło.
-A wy znowu-słyszę głos Willa, który wchodzi bez pukania do mojego pokoju. Odsuwam od siebie chłopaka, który kładzie się obok mnie na łóżku.
-Puka się-fukam.
-Do Twojego pokoju? Nigdy-uśmiecha się szeroko-Harry ojciec Charli chce Cię widzieć-mówi Will.
-Co?-marszczę brwi.
-Mówiłem mu, że jesteśmy razem. No wiesz tak jakby wpadłem do jego mieszkania o szóstej rano-wzrusza ramionami.
-Będzie pogadanka-śmieje się Will.
-Idź-całuję Harry'ego, a on wstaje z łóżka znikając za drzwiami pokoju.
Krótki, ale tak wyszło :D Hm chcecie, żeby Will miał dziewczynę? :D Da się załatwić, ale w drugiej częśći! Co do imienia się zastanowię :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro