Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Seventeen

Po odrobieniu lekcji, które już pierwszego dnia zadali nam nauczyciele, zeszłam wraz z Willem na dół, żeby pomóc jego mamie w przygotowaniu posiłków. Właśnie kończyłam robienie sałatki, kiedy koło mnie pojawił się Will.

-Idziemy, młoda-podał mi tacę na dłonie.

-Co?-spytałam z przerażeniem.

-Przykro mi, ale musisz iść ze mną zanieść to wszystko, sam sobie nie poradzę-mówi.

-Dobrze-wzdycham i idę za nim. Nie chcę iść tam, zanieść im tego jedzenia i czuć wzrok Harry'ego na sobie. Dlaczego ja muszę to zrobić? Dlaczego ja czuję się głupio, kiedy to on mnie okłamał? Mijam swojego ojca, który stoi w drzwiach, patrzy na mnie wzrokiem, który mówi, że nadal jest na mnie zły. Nie rozmawiałam z nim od wczoraj, od sytuacji w sali. Posyłam mu przepraszające spojrzenie i stawiam rzeczy na stole, koło księżniczki Katherine, wiem, że Harry siedzący naprzeciwko niej patrzy się na mnie, ale nie mogę sobie pozwolić na podniesienie wzroku i spojrzenie w jego zielone tęczówki, myślę, że moje serce by tego nie wytrzymało, bo nadal coś do niego czuję. Ich rodzice rozmawiają głośno na jakiś temat, jednak, kiedy słyszę jedno zdanie, zamieram.

-Gdzie chcieliścibyście urządzić Wasz ślub?-pyta królowa Anne. Moje oczy momentalnie się rozszerzają i odsuwam się szybko od stołu, tym samym strącając kieliszek wina przyszłej żony Harry'ego, które leci na jej śnieżnobiałą sukienkę.

Dziewczyna piszczy i momentalnie jej twarz przybiera obecny kolor jej sukienki. Stoję osłupiała niewiedząc co powiedzieć. Tak bardzo nie chciałam tego zrobić, to było przecież niechcący. Czuję wzrok wszystkich na sobie, a moje policzki robią się rózowe.

-Jak mogłaś?-rzuca we mnie wszelkimi możliwymi wyzwiskami, pierwszy raz ją widzę taką złą, a znam ją od urodzenia. Nie mogę jednak wydusić ani słowa, jednak czuję, że ktoś chwyta mnie za ramię i wyprowadza z sali zanim Katherine mnie udusi gołymi rękami.

Zgadnijcie, komu rozwalił się plecak w szkolę? Ja taka pechowa ;_;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro