Five
-Co?-prawie krzyczymy z Willem, tak, że goście bliżej nas mierzą nas wzrokiem. Posyłamy przepraszające spojrzenie i wracamy do rozmowy z moim ojcem.
-Książę z królestwa Chesire*, przyjeżdżaja dzisiaj, więc proszę Will zachowuj się z powagą, żadnych numerów.
-Jak zwykle na mnie-udał obrażoną minę.
Nie za bardzo przysłuchiwałam się dalszej rozmowie, zastanawiając się kto jest wybrankiem księżniczki Katherine. Nigdy nie interesowałam się rodziną królewską, żadną, mimo to, że mieszkam w pałacu. Nigdy nie czułam takiej potrzeby, chociaż tera chciałabym wiedzieć coś więcej na jego temat.
-Halo, Charli-zobaczyłam przed oczami dłoń Will'a.
-O co chodzi?-spytałam, mrugając szybko oczami.
-Zaraz wchodzi. Myślisz, że jest przystojny?-spytał podekscytowany.
-Nie wiedziałam, że mam przyjaciela geja-przewróciłam oczami.
-Nah, wolę dziewczyny-uśmiechnął się.
-Niech Ci będzie. Gdzie mój ojciec?-spytałam.
-Odszedł jakąś chwile temu, stoi obok króla-spojrzałam na środek, gdzie stała rodzina królewska. Jak mogłam nie zauważyć ich wejścia. Król James, księżna Alice i księżniczka Katherine.
Patrzyliśmy z Willem na zaistniałą sytuację. Mój ojciec wyszedł na środek i wyczytał naszych gości.
-Księżna Anna i książe Harold-spojrzałam w stronę drzwi. Zobaczyłam najpierw wysoką kobietę z ciemnymi włosami upiętymi w kok, ubraną w długą sukienkę o kolorze ciemnego fioletu. Można było stwierdzić, że jest piękną kobietą. Zaraz za nią, do sali wszedł wysoki mężczyzna, ubrany w czarny garnitur, dobrze zbudowany.
Miałam wrażenie, że moje serce się zatrzymało, kiedy zobaczyłam jego twarz. Te zielone oczy, rysy twarzy, malinowe usta i ciemne loki.
-Harry...-szepnęłam, momentalnie łapiąc Will'a, żeby nie upaść na ziemie.
*Postacie, albo miejsca nie muszą wiązać się z prawdą.
I co sądzicie? x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro