Fifty
-Kochasz mnie?-otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. Po prostu jestem w szoku, kiedy to słyszę. On mnie kocha, a to oznacza o wiele więcej.
-Kocham Cię-powtarza i widzę w jego oczach, że mówi prawdę.
-Harry, ja-zaczynam, ale mi przerywa.
-Nie musisz tego mówić, jeśli nie jesteś gotowa-uśmiecha się lekko.
-Daj mi dokończyć-proszę-Ja Ciebie też kocham i jestem tego pewna, jak nigdy wcześniej w życiu-mówię. Patrzę na chłopaka, ale on nic nie mówi, tylko zbliża swoją twarz do mojej i muska moje usta, najpierw delikatnie, potem mocniej i namiętniej.
-Już nic nas nie rozdzieli, obiecuję-szepta w moje usta, a ja mu wierzę.
*
Kiedy bal się kończy o koło drugiej w nocy, mama Willa zabiera go do domu, ponieważ chłopak ledwo trzyma się na nogach. Ja sama jestem wykończona i moje stopy odmawiają posłuszeństwa, na szczęście pojawia się Harry i potajemnie zabiera mnie z sali do swojego pokoju. Zdecydowanie jest pijany, ponieważ wybucha co chwilę niekontrolowanym śmiechem, tak po prostu bez powodu. Kiedy wchodzimy do środka, przyciska mnie do ściany i całuje mocno w usta, czekając na moją reakcję, nie musi tego robić długo, bo po chwili oddaję pocałunek, wplątując dłonie w jego włosy.
-Kocham Cię-szepta między pocałunkami, a ja czuję jak robi mi się ciepło na sercu. Uwielbiam to słyszeć z jego ust. To jest takie cudowne i wyjątkowe.
-Ja Ciebie też-mówię.
-Na zawsze moja-odgarnia zagubiony kosmyk moich włosów-Na zawsze-patrzy w moje oczy i wiem, że mówi szczerze, mimo tego, że jest pijany, czuję, że mówi prawdę. Chcę być na zawsze jego, szczerze go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, jutro, pojutrze czy za kilka lat.
Nie gwiazdkujecie, nie komentujecie, a widze, że czytacie :(
JESTEŚMY W POŁOWIE OPOWIADANIA!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro