Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Royal spokojnie przeżuwał siano, gdy, uprzednio otwierając drzwi, do stajni wparował jego właściciel. Ogierek podniósł łeb i przyjrzał się Carterowi. Był jakiś dziwny. Chodził w kółko i szukał stajennego. Czystej krwi xx chrapnął na niego nieufnie.

- Richardzie! - zawołał mężczyzna - Richard! RYCHU!

- Jestem! - krzyknął Ryszard wychodząc zza ściany. Miał podkrążone oczy i napuchniętą twarz. Widać było, że wczoraj ostro zabalował.
Carter roześmiał się. Dawno nie widział skacowanego Richarda.
- Richard, co ci się stało? - spytał z rozbawieniem w głosie.

- Haha, very dumny - powiedział Richard, naśladując silny amerykański akcent Cartera.

- Dobra, koniec - Carter był wyraźnie rozbawiony. Bał się, że od dalszego śmiechu pękną mu żebra - Wypuścimy konie na pastwisko i pojedziemy do miasta, załatwić parę spraw.

Po chwili Royal radośnie biegł galopem na pastwisko wśród towarzyszy. Barankom i brykaniu nie było końca. Koło Royala biegł siwy Pride of Wyoming, bardzo miły i ładny ogierek. Royal czuł, że się zaprzyjaźnią, więc kiedy konie rozpierzchły się, podszedł do Prida.
- Cześć - rzucił nieśmiało w jego stronę. Widząc zaciekawiony wzrok przyszłego towarzysza zabaw, postanowił kontynuować - Jestem tu nowy, Carter kupił mnie kilka dni temu. Pokazałbyś mi może ciekawe miejsca na tym pastwisku?
- Pewnie! - odpowiedział wnuk Iron Lady, po czym oba ogierki ruszyły kłusem w stronę zarośli.

Royal spędził najlepszy dzień w swoim życiu, tarzali się w białym piasku w środku zagajnika, w miejscu, które znał tylko Pride, uciekali emerytom i, mimo niskich temperatur, pływali w stawie.

Wieczorem Carter widząc Royala i Prida 'rozmawiających' i biegających wokół siebie, dał im boksy obok siebie. Roczniaki były tym zachwycone. Kiedy Royal przeniósł się bliżej 'elity', zobaczył co to nocne życie w stajni. Ze wszelkich boksów dochodziły rżenia, chrapnięcia i parskania, które były częścią owej dyskusji.
- No nie wiem... - Royal usłyszał głos Lady Elain, która, napotkawszy jego spojrzenie, uśmiechnęła się tak szeroko, jak u koni to możliwe. - Ty jesteś Royal, prawda? Jak miło mi poznać syna McDonnella Douglasa! Pewnie ojciec jest z Ciebie dumny?
Royal nie lubił rozmawiać o jego ojcu. Oczywiście wiedział, że Doug go kochał (tu końska psychika została trochę zmieniona na potrzeby książki - przyp. aut.), jednak nie pozwalał mu się rozwijać.
- Tak - powiedział niezbyt pewnym siebie tonem.
Lady wyczuła, że Royal jest skrępowany, więc szybko zmieniła temat.
- Jak ci się u nas podoba?
- Och, jest świetnie! - Kasztan szybko pochwycił nowy tor rozmowy. - U Willa też było fajnie, ale tu mam szansę się rozwinąć.
Ogierek rozmawiał z emerytką do późna, kiedy to Richard wyłączył światło. Cieszył się, że być może zyskał nową przyjaciółkę.

Następnego dnia, po odpasie, konie ponownie zostały wypuszczone na pastwisko. Royal znowu buszował z Pridem w krzakach, tarzał się w błocie i ścigał się z kolegą. Kiedy się zmęczyli, stępem zaczęli chodzić dookoła pastwiska.
- Ja nie mam zbyt dużych szans na torze - stwierdził Pride - Co prawda, Carter chce mnie wystawiać, ale nie w G1. Podsłuchałem go, jak rozmawiał z Richardem. Co do Ciebie ma duże plany, jeśli okażesz się szybki i wytrzymały.
Royalowi wydawało się przez chwilę, że Pride patrzy na niego z zazdrością, jednak po chwili na jego pysku znów zagościł wrzechobecny uśmiech.
- No nie wiem...Zawsze marzyłem, by wystartować w gonitwie G1, ale kiedy myślę o tym coraz więcej, robi mi się niedobrze - stwierdził bratanek Kąką i wybuchnął śmiechem.

525 słów

Nie wiem, czy mam się cieszyć czy płakać nad tym rozdziałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro