Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37.Możesz przyjść?

*Yoongi*

Jakiś miesiąc temu wygraliśmy super wielki czek. Nigdy nie myślałbym, że można wygrać tak ogromną nagrodę w konkursie międzyszkolnym. Rozumiem, 2 tysięcy Won* , ale kurde 72 milionów? Przecież to nierealne.
W tym czasie byłem z prośbą u rodziców o pieniądze. Niechętnie jednak dali taką samą ilość jak w nagrodzie. Nigdy nie byli zadowoleni z moich marzeń i wyborów, jednak wspierali mnie. Bycie jedynakiem jest nawet spoko. Wracając. Dałem też trochę swoich pieniędzy. W tej chwili, mam już zakupioną supi miejscówkę na kawiarnię i wyszukane jakieś fajne meble. Farbę zakupi dziś SeokJin. Myślę by kupił czarną i białą oraz jakieś tapety lub plakaty. Meble mam już zamówione. Chciałem białe krzesła, jednak jakby przyszła jakaś baba z okresem to krew ciężko doprać. Więc są czarne krzesła i białe stoliki (oraz modlitwy by kawa nie farbowała). Do tego załatwiłem czarny długi blat i jakiś czarny zegar. Ma być czysto i przejrzyście. Muszę załatwić jeszcze jakiegoś dostawce kawy, ciast i jakieś super maszyny do expressa. A no i szklanki, talerzyki i inne takie te.  Za nie długo koniec roku szkolnego a planowane otwarcie jest na wakacje. Staram się wyrobić, jednak to jest ciężkie.

Szukając jakichś fajnych i tanich ozdób, dostałem smsa.

Od: Kim SeokJin
Kupiłem farby i tam wszystko co mi się podobało i jadę już pod przyszłą kawiarnię i spotkajmy się tam.

Do: Kim SeokJin
Ok.

Odpisałem na szybko i zacząłem się zbierać. Jimin chciał iść ze mną, jednak chyba rodzina do niego przyjechała. Niby ktoś ważny, to nie przeszkadzam. Wyszedłem z domu i pieszo ruszyłem w kierunku wyznaczonego budynku. Nie jest jakoś daleko. Właściwie jest umieszczone w idealnym miejscu. Pomiędzy szkołą, domami i jakimiś budynkami gdzie pracują ludzie w garniakach. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, ta kawiarnia może się udać.
Chwilę później znalazłem się prosto pod drzwiami. Wyciągnąłem pęczek kluczy i otworzyłem drzwi. W środku wszystko jest surowe. Jest to po prostu taki prostopadłościan z betonu. Nawet nie ma jakiejś fajnej podłogi, eh.
Zacząłem chodzić po budynku szukając właściwie niczego.
Drzwi otwarły się z hukiem a do środka wszedł NamJoon z SeokJinem.
-Długo czekałeś? - mruknął SeokJin kładąc jakieś tuby na podłogę.
-Niezbyt, dopiero wbiłem - uznałem, podchodząc do nich. - Co kupiliście?
-Dużo - mruknął NamJoon wycierając czoło.
-To znaczy? - mruknąłem.
-Białą i czarną farbę, tablicową jakąś, tapetę z zebrą - pokazywał na to o czym mówił- więcej białej i czarnej farby, nasze wspólne zdjęcie, próbkę desek żebyś obczaił, kredy...
-Czekaj - zmrużyłem oczy - Nasze wspólne zdjęcie?
-Wydrukowaliśmy naszą wspólną fotę i możemy ją gdzieś powiesić czy coś -uznał NamJoon.
-Spoko pomysł -przytaknąłem.
-Meble już kupiłeś? -przytaknąłem ruchem głowy na pytanie SeokJina.

-A co tam u Jimina? -zapytał NamJoon odpakowując panele.
-Chyba dobrze -westchnąłem. Jestem dzisiaj jakiś zmęczony.
-Chyba? -zdziwił się Jin.
-Nie gadaliśmy dzisiaj jakoś dużo, bo ma gości -mruknąłem.
-Ou, no dobra -NamJoon się delikatnie uśmiechnął. Wyciągnął jedną z desek i podał mi ją. Deska jak deska. 
-Super -uśmiechnąłem się -musimy ustalić z resztą kiedy się za to zabierzemy.
-Jak najszybciej -uznał SeokJin.
-Dobra, zbieram się -zacząłem szukać kluczy po kieszeniach.
-To my też, nie będziemy tu spali -zaśmiał się NamJoon chwytając Jina za dłoń.
-Zostawcie to tak jak leży, kiedyś to ogarnę -otworzyłem drzwi i przepuściłem ich pierwszych. Gdy wyszli, ruszyłem za nimi i zamknąłem drzwi. Cicho zaskrzypiały, co było dziwne i trochę straszne. 
-Do kiedyś! -krzyknął SeokJin idąc w przeciwnym kierunku. Pomachałem im z delikatnym uśmiechem.

Wszedłem do domu i pierwsze co to rzuciłem się na kanapę. Robiło się już ciemno. Odkąd wygrzmociłem to coś z mojego łba, jest tak...cicho? Nie mówię, że za nim tęsknie, bo nie tęsknie. Po prostu jest tak cicho, kiedy Jimin se mną nie siedzi...
A co do Jimina to właśnie dzwoni.
-Halo? -mruknąłem odbierając telefon.
-Cześć Misiek! -krzyknął szczęśliwy.
-Cześć -uśmiechnąłem się.
-Co dziś robiłeeś? -przeciągnął.
-NamJoon i SeokJin kupili farby i je oglądałem -uśmiech nie schodził mi z twarzy - a ty?
-Siedziałem z rodziną a potem u mnie w pokoju z kuzynem i kuzynką -jego głos był dziwnie wesoły, jakby...jakby coś pił?
-Mieliście alkohol? -mruknąłem, kładąc się wygodniej.
-Może troszkę -roześmiał się. 
-Ile to jest troszkę? -spytałem. Nie lubię jak on pije. Jest wtedy taki dziwny i ma głupie pomysły. Plus ma słabszą głowę niż ja i muszę go pilnować.
-Po co ci to wiedzieć Yoongiś? 
-Po prostu mi odpowiedz -przewróciłem oczami.
-Parę szklanek Makgeolli -zachichotał w słuchawkę.
-Goście już poszli? -zmieniłem temat.
-Już dawno -Jimin chyba włączył głośnomówiący, bo było go słabiej słychać.
-To idź spać i jutro się spotkamy -usłyszałem jak chłopak się wierci, więc chyba jest na łóżku.
-Nie chce mi się spać -naburmuszył się.
-To co chcesz robić jak jesteś pijany? -zaśmiałem się.
-Możesz przyjść? -mruknął, a ja dostałem gęsiej skórki. Niezbyt mi się widzi zabawianie się z pijanym Jiminem.
-Niezbyt Jimin -szepnąłem.
-Proszę -również zaczął szeptać.
-To nie jest dobry pomysł -warknąłem.
-Okej -uznał smutny i zaczął się cicho śmiać.
-Co się śmiejesz? -spytałem zdziwiony.
-Wiesz, że jestem bez koszulki? -chichotał, a ja otwarłem szerzej oczy.
-Co? 
-I bez spodni -tym razem zmienił głos na seksowny -Ogólnie jestem nagi -przygryzłem wargę.
-Po co? -spytałem, czując gorąco w podbrzuszu.
-A czemu by nie? -jego głos był niski i ponętny.

-Kurwa -szepnąłem wstając -Nie ruszaj się, zaraz tam będę.
-Przecież mówiłeś, że nie możesz -naburmuszył się.
-Nie będziesz tam siedział nagi -mruknąłem ubierając buty.

~~~~

hehe

WIEM, ŻE NIE JEST DZISIAJ PONIEDZIAŁEK ANI PIĄTEK
a środa

JEDNAK DZISIAJ JEST WIELKIE ŚWIĘTO

ROCZNICA ZAŁOŻENIA MOJEGO WATTPADA!!!!!!111!!!ONEONEONEOEN!!

nie no a tak serio

TO BARDZO DŁUGO OMG
Z TEJ OKAZJI POMYŚLĘ CZY DAĆ WAM CZANBEKI HIHI

 ibędę miała picca party z mamą hihi

miłego dnia ziomeczki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro