27.Mam Taki sam.
*JeongGuk*
-No więc gdzie idziemy TaeTae? -dotknąłem go nosem w policzek.
-I tu i tam -mruknął.
-Taehyung~ Powiedz proszę~ -przeciągnąłem.
-Jesteś irytujący Misiek -zaśmiał się.
-Po prostu chce wiedzieć gdzie mnie porywasz -wypchnąłem dolną wargę do przodu.
-Mamy cały wieczór i całą noc, zdążę wymyślić tyle, że i tak nie zapamiętasz -weszliśmy do jakiegoś budynku i przez to, że chłopak mnie zagadał nie spostrzegłem gdzie jesteśmy.
-Specjalnie to zrobiłeś! -krzyknąłem a on wybuchnął śmiechem.
-Szybko raczej załapiesz gdzie jesteśmy -odpowiedział. I miał rację. Były tu kasy, tak zwany Popcorn Bar i wejście na sale kinowe -idziesz ze mną do kas czy do ba...
-Tak -mruknąłem nawet nie puszczając jego dłoni. Przynajmniej dowiem się na co idziemy hehe.
-Bilety zarezerwowane na imię Kim Taehyung - uśmiechnął się do pani za ladą a mi zrzedła mina. No tak, na pewno kupowałby bilety ze mną.
-To będzie 14 000 won* Słońce - mrugnęła okiem, a ja poczułem jak twarz mi czerwienieje.
-No więc Kochanie idziesz po ten popcorn? - zapytał Taehyung grzebiąc w portfelu. Spojrzał na mnie kątem oka, a ja delikatnie przytaknąłem. Wręczył mi jakieś pieniądze i cmoknął mnie w nos. Grzecznie ruszyłem w kierunku barku czując na sobie wzrok pracowniczki.
-No więc co to będzie za film? - zapytałem szeptem, ponieważ od pół godziny lecą reklamy.
-Dowiesz się za chwilę JeongGuk - mruknął jedząc kolejną garść popcornu. W tej samej chwili pokazała się uwaga dotycząca telefonów. Chwilkę później wyświetlił się wielki tytuł filmu 'Obecność'.
-Puszczają go jeszcze? - spytałem sam siebie. Premiera przecież była wieki temu!
-Jest jakieś tam coś tam i puszczają jakieś tam filmy - powiedział tak, że chwilę zajęło mi zrozumienie go.
-Mieliśmy na to iść jak wyszło - zaśmiałem się.
-Nie wiedziałem czy lubisz horrory - mruknął.
Podskoczyłem gdy był straszniejszy moment. Lubię horrory, ale nadal trochę się ich boję.
Taehyung chwycił mnie za dłoń i robił kółka kciukiem. Troszkę mnie to uspokoiło, ale tylko troszkę. Dziwne, że on się nie boi. Może to już oglądał? Albo to ja jestem taką cipką.
Film nie trwał jeszcze długo. Światła zapaliły się równo z napisami końcowymi. Wziąłem parę wdechów i spojrzałem na Taehyunga. Na nosie miał parę kropelek potu, co świadczy o tym, że troszkę się wystraszył.
-Gdzie teraz? -uśmiechnąłem się.
-Um... Niespodzianka? - mruknął zbierając swoje rzeczy.
-Taehyuuung~
-He? - musiałem uważać aby kogoś nie potrącić i spokojnie zejść po schodach.
-No powiedz mi - burknąłem.
-Nie JeongGuk - zaprzeczył.
-No czemu no - chwyciłem go za dłoń.
-No, bo nie - wyszliśmy z budynku i uderzyło w nas zimne powietrze.
-Restauracja? -zaśmiałem się, gdy kierowaliśmy się do wejścia.
-Może -mruknął.
-A ja jestem tak normalnie ubrany -poprawiłem swoją koszulkę.
-Nie musisz, to nie jest taka droga restauracja, taka normal...
-Spoko, nie musisz się spowiadać -roześmiałem się. Usiedliśmy przy jednym z dwuosobowych stolików. Na stole były dwa Menu, więc jedno zabrałem do rąk.
-Co byś chciał? -uśmiechnął się.
-A ty? -mruknąłem odwracając kartki.
-Chyba takie zwyczajne coś - uznał wczytując się w kartki.
-Ramen? Kimchi? - westchnął kelner który pojawił się tu znikąd.
-dla mnie może być Kimchi - uśmiechnąłem się.
-Więc dwa razy Kimchi i dwa razy - zatrzymał się na chwilę - tort czekoladowy - chłopak wszystko zapisał i odszedł.
-Dzisiaj jesteś jakiś nie w sosie - uznałem - Przez Hoseoka?
-Nie, no co ty. Zacząłem się z nim dogadywać od kiedy ma chłopaka - roześmiał się.
-Jak oni się poznali? To aż dziwne, że zostawił dziewczynę dla niego.
-Wpadł kiedyś z tą całą dziewczyną do naszej kawiarni i Ilhoon wtedy pracował pierwszy dzień no i wylał na nią kawę i wpadł w ramiona Hoseoka - mruknął zafascynowany.
-A potem? - również zaczęły świecić mi się oczy.
-Potem codziennie przychodził do kawiarni pod pretekstem nauki ze mną. Wlepiał w niego wzrok i musiałem im trochę pomagać, ale się udało - uznał dumny. W czasie jego opowieści na stoliku pojawiły się dwie miski z daniem. Szybko.
-Smacznego Taehyung - mruknąłem biorąc łyżkę do dłoni.
-Smacznego JeongGuk - jego dłoń trochę się trzęsła gdy brał łyżkę. Chwyciłem go za rękę zaplatając palce z jego palcami.
-Nie wiem czym się tak denerwujesz, ale zluzuj, bo dostajesz parkinsona - mruknąłem z uśmiechem. Chłopak wziął parę wdechów i powoli zaczął jeść.
-I jak, smakowało? - zapytał, jedząc końcówkę zupy.
-Było dobre - mruknąłem.
-Taka przeciętna jak chciałem - uśmiechnął się swoim szerokim uśmiechem.
-Wasze ciasto -miły głos kelnera przerwał nam naszą rozmowę. Na stoliku pojawiły się dwa talerzyki z ogromnymi kawałkami czekoladowego ciasta.
-Wow -mruknąłem, otwierając szerzej oczy.
-Fajne, nie? -uśmiechnął się wbijając łyżkę. Zrobiłem to samo i ukroiłem kawałek. Trafiło do moich ust i rozpłynęło mi się w buzi. Było bardzo słodkie i bardzo dobre.
-To najlepsze ciasto jakie jadłem -uśmiechnąłem się. Chłopak odwzajemnił uśmiech dłubiąc w cieście. Również zaczynałem się denerwować. Co mam myśleć? Chce zerwać? Nie, na pewno nie. Nie zrobiłby tego, co nie? Co nie?
Zjedliśmy w ciszy, a we mnie kłębiły się nerwy.
-Idziemy? -spojrzałem na Taehyunga. Delikatnie przytaknąłem, odkładając widelec. Chłopak wyciągnął portfel i położył na stół trochę pieniędzy. Wstaliśmy prawie, że równo nadal w ciszy.
-Gdzie idziemy? -szepnąłem, gdy tylko wyszliśmy z budynku.
-Nie powiem ci -również szepnął -czemu szepcemy?
-Nie wiem -mruknąłem głośniej -nie mówi się 'szeptamy'?
-Nie? Szepcemy -odpowiedział grzebiąc w kieszeniach.
Szliśmy przez park, każdy siedzący w swoich myślach. Nadal nie wiedziałem dlaczego Taehyung jest dzisiaj taki, a nie inny. Westchnąłem głośno, a Tae spojrzał na mnie kątem oka. Stanąłem w miejscu, przymykając oczy. Chłopak również się przytrzymał i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Słuchaj Taehyung -zacząłem -Nie wiem co ci dzisiaj jest, ale przez ciebie zaczynam się martwić. Myśli mi buzują i zaczynam sądzić, że chcesz zerwać -poczułem jak zaszkliły mi się oczy -Powiesz mi wreszcie o co chodzi?
-Jeju, nie -mruknął, podchodząc bliżej -to nie o to chodzi, nie nie nie -wtulił się we mnie.
-To o co? -mruknąłem troszkę oschle.
-Chciałbym ci już powiedzieć, ale to nie jest idealne miejsce -fuknął.
-Okej, to mi nie mów w ogóle -burknąłem, odsuwając się od chłopaka.
-Jeszcze kawałek, proszę -chwycił mnie za dłoń. Wziąłem parę wdechów.
-Kawałek -jęknąłem.
Nie lubię nie wiedzieć. Chce zawsze coś wiedzieć.
-Dobrze, to tutaj -westchnął wchodząc za jakieś gałęzie. Ruszyłem za nim. Za liśćmi był okrąg z żwiru oraz cztery lampy dookoła. Było to bardzo niezwykłe miejsce.
Taehyung gdzieś wyparował. Po prostu zniknął.
-TaeTae? -zawołałem i w tym momencie zabrzmiała cicha melodia. Co on znowu wymyślił? Za krzaków wyszedł Taehyung tanecznym krokiem. Zaśmiałem się.
-Nie chciałem ci nic mówić, bo -przerwał, chwytając mnie za dłonie - bo to miała być niespodzianka.
-Była od początku -uśmiechnąłem się.
-Nie chciałem abyś pomyślał, że cię już nie kocham -zasmucił się -ja kocham cię bardziej i bardziej z dnia na dzień. Nie przeżyłbym bez ciebie nawet sekundy. Jeśli kiedykolwiek miałbyś mnie opuścić, poszedłbym z tobą. Nigdy nie pozwoliłbym tobie pójść samemu. Jesteś moim słońcem na niebie. Chociaż jesteś ode mnie większy, to i tak będziesz moim maluszkiem -nasze czoła się stykały.
-To najsłodsza rzecz jaką usłyszałem przez całe swoje życie -uśmiechnąłem się.
-Chciałbym wziąć cię za mąż, ale po co przypieczętować naszą miłość na jakimś papierze jak ja wiem, że będę chciał być z tobą do końca życia. Ba! Nawet chce z tobą dzielić grób! -roześmiałem się. Chłopak trochę się odsunął i wyciągnął z kieszeni pudełeczko. Spojrzał na mnie z malutkim uśmieszkiem -Nie dam ci pierścionka, bo to jest zbyt słabe. Jeon chciałbym abyś wiedział, że nie ma żadnej ważniejszej osoby w moim życiu niż ty. Nawet mama jest niżej. Chciałbyś zostać ze mną do końca życia? -otworzył pudełeczko, gdzie znajdował się naszyjnik z złotym puzzlem.
-Taehyung...ja...ja nigdy nie spodziewałem się, że znajdę taką osobę która...która zrobi taką rzecz dla mnie i zaakceptuje moje wady -wzruszyłem się -Jasne, że chciałbym być z tobą na zawsze i zawsze -mruknąłem z uśmiechem. Na twarzy Tae również widniał kwadratowy uśmiech. Wyciągnął z pudełka naszyjnik, a ja delikatnie się schyliłem. Chłopak zapiął mi go najdelikatniej jak się dało.
-Mam taki sam -uśmiechnął się, wyciągając go spod koszulki.
-Jesteś najukochańszym chłopakiem jakiego spotkałem -mruknąłem, całując go w usta.
*14 000 Won -50 zł
~~~~
ŁAAAA ALE KJUT
PROSZĘ MI NIE MARUDZIĆ ŻE POPRZEDNI BYŁ KRÓTKI HEHE
ten ma ponad 1000 słów jolo
A I DODAŁAM PROLOG DO HUNHANÓW
JAK COŚ TO CODZIENNIE ROZDZIAŁ BĘDZIE BO SĄ KRÓTKIE JOŁ
DO KIEDYŚ/JUTRA/POTEM/TAK
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro