Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.Jestem do usług

*Taehyung*
Weszliśmy do budynku w którym pracuje. Przywitałem uśmiechem wszystkich klientów, po czym zostawiłem JeongGuka przy stolikach, a sam poszedłem się przebrać. Wszedłem do szatni, gdzie była tylko jedna kelnerka z porannej zmiany. Otworzyłem swoją szafkę,gdzie znajdywały się różnego rodzaju fartuchy. Mamy każdy na inną okazję. Brązowo-fioletowy jest na co dzień, biało-fioletowy na niedzielę, a cały fioletowy na wyjątkowe dni. Czasami organizujemy urodziny, lub jakieś mniejsze imprezy. Ubrałem ten brązowy, po czym wziąłem na wszelki wypadek notesik i ołówek. Schowałem go do kieszonki w fartuszku, po czym wyszedłem.
Na kasie stał Minseok, a po sali chodził Taeil. Wyglądał na zmęczonego lataniem po wszystkich stołach z prędkością światła.
Dołączyłem do niego i zacząłem nosić kawy i ciastka po stołach. Widziałem jak przy numerze 12 siedzi Jeon i patrzy przez okno. Uśmiechnąłem się, bo bardzo często tam siedzi. Zazwyczaj to ja mu niosę jego ulubioną kawę. Uwielbiam patrzeć jak ją popija i patrzy na mnie. On myśli, że ja nie widzę. Wiem wszystko. Przecież bez powodu by tutaj nie przychodził. Też lubię na niego patrzeć, jednak ja się z tym kryje.

Gdy tak powoli nosiłem zamówienia, usłyszałem kolejny dźwięk dzwonka. Zauważyłem jak Taeil niesie zamówienie JeongGuka. Wiem, że to jego, bo on zawsze zamawia Mrożoną z bitą śmietaną, nawet w środku zimy.
-Cześć Taeil, idź zanieś to do 5 -powiedziałem z swoim jak największym uśmiechem.
-Ale mam do zaniesienia to do nu...
-Ah nie szkodzi! Ja to zaniosę, a ty pogadaj z tamtymi dziewczynami, bo cały czas o tobie gadają! -przerwałem zanudzonemu Taeilowi. Jego oczy momentalnie się otworzyły, a usta utworzyły uśmiech.
-Na poważnie? Niech ci będzie -odpowiedział i wręczył mi zamówienie do numeru 12. Poprawił okulary i wziął moją tackę. Cały w skowronkach ruszyłem do jego stolika. Siedział rozglądając się to po lokalu, to po ulicy.
-Pańskie zamówienie -powiedziałem jak najprofesjonalniej. Chłopak podskoczył i odwrócił się.
-Dziękuje -odpowiedział z małym uśmieszkiem.
-Jakby pan coś by jeszcze chciał, jestem do usług -dodałem i zrobiłem delikatny ukłon. Odszedłem czując na sobie wzrok młodszego na tyłku.

Taeil szedł do mnie z skwaszoną miną. Spojrzałem na niego pytająco, a on delikatnie posłał mi uśmiech.
-Czemu nie powiedziałeś, że są to starsze panie? -zapytał z nutką rozpaczy.
-Nie pytałeś -wzruszyłem ramionami i wziąłem kolejną tackę.
-Teraz bolą mnie policzki -westchnął, a ja się zaśmiałem.

Zapukałem cicho do pokoju szefa. Jest to dość zarozumiały i jebnięty typol. Jakby mógł, już dawno wywaliłby mnie z pracy, tylko dlatego, że 'na pewno chodzę naćpany'.
-Tak? -zapytał, patrząc znad telefonu.
-Chciałem się spytać, kiedy mam się spodziewać wypłaty, bo miesiąc się zbliża -uśmiechnąłem się najmilej jak mogłem. Skończyłem pracę jakieś 20 minut temu, jednak zmuszono mnie do sprzątnięcia lokalu.
-Tak, tak. Jakoś za niedługo -odpowiedział i zbył mnie ręką.
-Dziękuje -odpowiedziałem cicho i wyszedłem z lokalu. Jeon stał przed budynkiem i tupał w miejscu. Było chłodniej niż wcześniej.
-Nudziłeś się bardzo? -spytałem, chowając rękę w jego dłoni.
-Ani trochę, a kawa idealna jak zwykle -odpowiedział z uśmiechem.
-Cieszę się -uznałem i delikatnie cmoknąłem go w policzek. Weszliśmy do domu i ściągnęliśmy buty. Rodziców znowu nie było. Tym razem byli gdzieś w Europejskiej Rosji. Usiadłem na kanapie a JeongGuk koło mnie.
-Nie jesteś głodny? -spytałem, opierając głowę o jego ramię.
-Nie za bardzo, a ty? -odpowiedział, a ja zaprzeczyłem głową. Telewizor cicho leciał na jakimś programie z bajkami.
-Zastanawiałeś się już jakie chcesz kółka? -spytał, robiąc okręgi kciukiem na mojej dłoni.
-Wszystko mi jedno, jedynie by być z tobą -odpowiedziałem szczerze.
-Mi też -uznał, kiwając głową.

Gdy byłem w łazience i przemywałem ciało, usłyszałem swoje imię z pokoju. Wyszedłem z kabiny i trochę otarłem swoje ciało, po czym założyłem bokserki. Ruszyłem do pokoju gdzie był JeonGuk. Siedział na łóżku.
-Tak? -spytałem, stojąc w progu.
-Powiedziałeś w lokalu, że jesteś do moich usług, co nie? -spytał z cwanym uśmieszkiem.
-Tak było, co związku z tym?
-Chciałbym byś się do mnie zbliżył -powiedział, a ja podniosłem jedną brew do góry. Zbliżyłem się na tyle, by pomiędzy nami była jeszcze przerwa.
-Coś jeszcze? -spytałem, powoli rozumiejąc o co mu chodzi.
-Do tego poproszę, byś mnie pocałował -jego oczy się zaświeciły.
-Zamówienie będzie za niedługo wykonane. Podać jeszcze coś? -zapytałem udając, że zapisuję w zeszycie.
-Poprosiłbym coś słodkiego, a zarazem ostrego -odpowiedział, z jeszcze większym uśmiechem.
-Już się robi -dodałem i przybliżyłem się jeszcze bardziej. Popchnąłem chłopaka na łóżko tak, że się położył, a sam ułożyłem się nad nim podpierając się dłońmi. Nachyliłem się nad nim i złączyłem nasze usta w pocałunku.

~~~~

WIĘC CHOĆ PRZYPIERDOL MI DESKĄ

RAZ ŻÓŁTĄ A RAZ NIEBIEE...

UPSI

NIE TU.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro