11.Randkę?
*JeongGuk*
-wstawaj śmierdzielu! -mój krzyk rozległ się po pokoju, a chłopak odwrócił się na drugi bok przykrywając głowę poduszką.
-Daj mi pospać -wymamrotał w poduszkę.
-Wstawaj, bo nie zdążysz się ubrać i pójdziesz w pidżamie -zaśmiałem się.
-To, że Ty spałeś prawie cały dzień i obijałeś się nie znaczy, że inni robili to samo -warknął. Wyciągnąłem z szafy białą koszulkę i jeansy oraz rzuciłem w Taehyunga jego dziurawą koszulką. Chłopak wydał dźwięk rozpaczy, aby jeszcze bardziej zatopić się w kołdrze.
-wstawaj Taehyung jeśli Ci życie miłe -warknąłem.
-Spadaj.
-Dobra to ja idę do szkoły -uznałem wychodząc z pokoju.
-JeongGuk! -krzyknął za mną, a ja się zaśmiałem.
-Wal się -wszedłem do łazienki z małym uśmiechem. Po chwili usłyszałem ciche pukanie do drzwi. -co chcesz?
-Na serio mogę? -zapytał przez drzwi.
-Co możesz? -zapytałem zdezorientowany.
-No zwalić sobie -wszedł do łazienki mówiąc te słowa. Moje policzki przybrały kolor dojrzałej czereśni lub wiśni.
-Taehyung! -krzyknąłem uderzając go w ramię.
-No co chcesz? Kazałeś mi!
-Jesteś niemożliwy Tae -uznałem gdy wolnym krokiem szliśmy do szkoły.
-Nie wiem o co Ci chodzi -jego mały uśmieszek był zarazem słodki, a jednocześnie bardzo podniecający.
-Dobrze wiesz o co -zaśmiałem się ściskając trochę mocniej jego rękę.
-Nie wymyślaj Guk -zakończył. W szkole było już pełno osób, jak na tak wczesną godzinę. Nauczyciele biegali tam i z powrotem z różnymi kartkami i teczkami.
-Pa Jeon -chłopak delikatnie cmoknął mnie w nos i pobiegł dalej. Ja za to ruszyłem do swojej sali. Usiadłem w przeznaczonej mi ławce. W sali nie było jeszcze wszystkich co było dziwne. Dobra, jest to banda nieuków jednak na pierwszych zajęciach zazwyczaj są. Potem znikają, bo i tak nikt nie sprawdza obecności.
Widok za oknem wydawał się o wiele ciekawszy niż lekcja chemii. Dzieci wesoło szły z rodzicami do przedszkola, dziewczyny które spóźniły się na zajęcia biegły o mało nie wywalając się na swoich pół metrowych obcasach, gimnazjaliści którzy udawali się na zajęcia zapalali kolejną fajkę lub wypuszczali dym z ust po e-papierosie. Wszystko to było ciekawsze niż lekcja o mieszaniu jakiś substancji. Choć nauczyłem się z niej, że rad potas ma skrót RaK. Dobre i tyle.
-Dobra pod koniec dostaniecie rozpiskę wszystkich kół. I tak wam to nie potrzebne, bo pewnie nie będziecie na nie przychodzić, jednak za to mi płacą -uznała nauczycielka. Na mojej ławce wylądowała kartka wielkości A5. Spojrzałem kątem oka co i jak. Muzyczne jest wtedy kiedy sportowe we wtorki od 15:25.
Na dachu był tylko Taehyung co było dla mnie dziwne.
-Gdzie reszta? -zapytałem wtulając się w niego.
-Nie wiem. Hoseok poszedł w innym kierunku co nawet mnie cieszy -powiedział przewracając oczami
-A Jimina nie widziałeś?
-Nie.
-Dziwne -uznałem siadając na jednym z rogów budynku.
-Zmywamy się? -zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
-Co?
-No po co siedzieć jak nikogo fajnego nie ma?
-A ja? -zapytałem wstając do starszego.
-Ty nie jesteś fajny -zaprzeczył, a ja spuściłem głowę. -Jesteś najlepszy na całym świecie -przyciągnął mnie do siebie delikatnie całując w czoło.
-Od kiedy Ty jesteś taki romantyczny? -zapytałem rozbawiony.
-Mogę przestać i zacząć przeklinać -podniósł jedną brew do góry.
-Dawno nie przeklinałeś -uznałem z malutkim uśmiechem.
-Zajebałem się w tobie na zabój JeongGuk, więc nie spierdol tego, bo kurwa Ci przypierdolę -wielki uśmiech zagościł na jego twarzy, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło.
-Byłbyś świetnym dresem Taehyung -wydusiłem przez śmiech.
-Więc gdzie idziemy? -zapytałem, chwytając chłopaka za dłoń.
-A gdzie chciałbyś iść? -uśmiech nie znikał mu z buzi.
-gdziekolwiek -również się uśmiechnąłem.
-Co powiesz na randkę?
-Randkę? -zapytałem nie dowierzając.
-Nigdy nie byliśmy na randce -odparł.
-Ale, że tak teraz?
-Jak nie chcesz nie musimy iść -widać było na jego twarzy delikatny smutek.
-Jasne, że chce iść! -krzyknąłem, aż chłopak podskoczył.
-To wrócimy do domu, zostawimy plecaki i gdzieś Cię wezmę, dobrze? -zapytał, a ja energicznie pomagałem głową.
~~~~
GRUBO TETE
JAKI TY REBEL JESTEŚ
WAGARY I RANDKA NO NO
*U*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro