Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Mój chłopak?

*Taehyung*

-Csii...już nie płacz -wyszeptałem w jego ucho, a on zaczął ryczeć bardziej. Aha.

Staliśmy jakieś dobre pięć minut, a on siąkał nosem i robił drugi wodospad Niagara. Kołysałem się z nim na boki, bo jednak nadal ryczał.
-Gukkie uspokój się trochę -westchnąłem, jeszcze mocniej go tuląc.
-Pró-próbuje -wyjąkał w mój fartuch.
-Muszę wrócić do pracy, ale bardzo, bardzo nie chce -wymamrotałem.
-Idź, dam sobie radę -powiedział prawie, że szeptem.
-Jak wrócę, to kupię lody i je zjemy, dobrze? -odsunąłem się od niego, na wyciągnięcie dłoni. Pomachał twierdząco głową, a ja delikatnie się uśmiechnąłem. -Idź od razu do domu, zabunkruj się i nie płacz -cmoknąłem go w czoło, ocierając jego łzy kciukami. -Jestem okropnym chłopakiem, że cię zostawiam, co nie?
-Jesteś najlepszy na całym świecie Hyung -czułem jak się zaczerwieniłem.
-To, że jestem starszy o rok, nie zobowiązuje cię do mówienia do mnie tak czule -roześmiałem się.

Od godziny patrzę tylko na ten rąbany stolik. Tylko oni zostali, reszta klientów już dawno poszła do swoich domów (albo pod mosty zależy). W trójkę siedzimy przy ladzie i 'odpoczywamy'. Najchętniej już dawno poszedłbym do domu, jednak mamy wyznaczone godziny pracy.
-Jakbym był szefem, puściłbym nas wszystkich do domu -powiedział Minseok, leżąc na blacie głową.
-Trochę późno to powiedziałeś, bo jeszcze 7 minut -westchnął Taeil, bawiąc się ścierką.
-Jak ja nie lubię klientów których trzeba wyganiać i zostawać jeszcze po czasie by wypucować stolik -najstarszy uderzył czołem o ladę.
-Porozmawiajmy o czymś ciekawym przez te 6 minut i 44 sekundy -zaczął, patrząc na swój zegarek w telefonie.
-O ludzie -przeciągnął się Minseok -Jakbyście widzieli mojego chłopa za kratami! I jeszcze ten policjant, który musiał mi wszystko opowiedzieć jak uciekał przed dwoma psami i krzyczał, że mają go dotknąć to on będzie ich łapał. Nie spodziewał się jednak, że są całkiem szybcy -obydwoje zaczęli się śmiać. Również się uśmiechnąłem, żeby nie było.
-No u mnie to ja se nadal partnera szukam -westchnął, delikatnie się uśmiechając -a u ciebie Taehyung? Jak twój chłopak?
-Mój... mój chłopak? -zapytałem, zwracając uwagę na nich.
-Weź nie udawaj, że nie wiesz -poruszył brwiami Minseok -zawsze idziesz do tego jednego typka, zawsze z nim wchodzisz, plus dziś gdy on wychodził zapłakany poszedłeś za nim.
-Dodatkowo było cię widać przez okno jak się z nim miziasz -szeptem dodał Taeil.
-Se...serio? -zapytałem, jeszcze bardziej się czerwieniąc.
-Więc kim jest ten wybraniec? -pomrugał parę razy.
-Dokończymy tą rozmowę kiedy indziej, bo już pora ich wyrzucić -Taeil schował swój telefon do kieszeni i wstał. Ja razem z Minseokiem poszliśmy ściągnąć swoje fartuchy. Mój był ubabrany glutami JeongGuka.

-Czekoladowe... waniliowe... truskawkowe.... -szeptałem, patrząc na smaki lodów.
-A dziewczyna ma okres, co? -zagadał jakiś dres. Spojrzałem na niego, patrząc się dziwnie. -Moja dziołcha to też raz w miesiącu ma i lodów chce albo ogórasów. Bier czekoladowe, najlepsze stary -poklepał mnie po ramieniu i poszedł. Stałem jeszcze chwilę i patrzyłem na odchodzącego chłopaka.
Wyciągnąłem jedno opakowanie lodów czekoladowych. Dzięki Seba!

Wszedłem do domu nasłuchując głos z telewizora. Ściągnąłem buty i od razu poszedłem do salonu. Na kanapie siedział Jeon owinięty w koc. Oglądał jakiś film.
-Wróciłem! -powiedziałem całkiem głośno. JeongGuk przytaknął, więc usiadłem obok niego. -Czemu się tak owinąłeś? -zaśmiałem się.
-Bo jestem smutną tortillą -odpowiedział jeszcze bardziej zagłębiając się w kocu.
-Przyniosłem lody -pokazałem, a jego oczy się zaświeciły.
-Dasz? -mruknął..
-Jak podzielisz się kocem -zamrugałem, a on wydał głos rozpaczy.
-Ja kocham ten koc~ -przeciągnął.
-A ja kocham ciebie -odpowiedziałem najdojrzalej jak mogłem.
-Ja ciebie też, jednak mi zimno i smutno -odpowiedział, patrząc się na mnie.
-To lody są tylko moje~ -zanuciłem i  poszedłem do kuchni.
-Hyung, no! -krzyknął.
-Nie Hyunguj mi tu -uznałem, biorąc dwie łyżki. Jedną schowałem do tylnej kieszeni.
-Chociaż troszeczkę no~ -położył głowę na moim ramieniu.
-Koc -odpowiedziałem krótko, biorąc łyżkę z lodami do ust. Czułem wzrok młodszego na ustach.
-Niech ci będzie -warknął i podniósł kawałek do góry. Z uśmiechem wtryniłem się pod puchaty kocyk. Wtuliłem się w chłopaka i wyciągnąłem drugą łyżkę. Wręczyłem mu ją.
-Co oglądasz? -spytałem, nie rozumiejąc fabuły filmu.
-Chłopak zakochał się w dziewczynie, a dziewczyna go nienawidzi -opowiedział szybko i nabrał trochę lodów. -skąd wiedziałeś, że lubię czekoladowe?

Jungkook leżał sobie na moich kolanach. Moja ręka była zatopiona w jego włosach i gdy tylko poruszyłem palcami, młodszy mruczał. Cieszyła mnie jego reakcja.
Była już późna pora, jednak nie przeszkadzało nam to. W ciemności o wiele lepiej ogląda się telewizję. Leciało jakieś romansidło, które niezbyt mnie interesowało. Ciekawszy był JeongGuk.
-Przestań się na mnie patrzyć -jęknął, odwracając się na plecy.
-Dlaczego? -wydąłem wargę nadal się patrząc.
-Bo się zawstydzam -jego policzki w jednej chwili się zaczerwieniły. Roześmiałem się.
-To co mogę robić? -spytałem.
-Oglądaj film -odpowiedział, ponownie odwracając się na brzuch.
-On jest nudny~ -przeciągnąłem.
-Co ci poradzę -nie widząc jego oczu, mogłem wywnioskować, że nimi przewraca.
-Zróbmy coś ciekawszego -uśmiechnąłem się.
-Co masz na myśli? -zapytał, a ja umieściłem dłoń na jego tyłku.
-Nie wiem jak to ubrać w słowa -westchnąłem ściskając jego półdupek. Chłopak stęknął.
-Po prostu -powiedział cicho, kręcąc się delikatnie. Uśmiechnąłem się.
-Poczekaj -uznałem szybko i trochę go zepchnąłem.
-Więc co w końcu robimy? -mruknął, próbując na mnie spojrzeć.
-Ja to mam na coś ochotę -westchnąłem, pukając palcami po udzie młodszego.
-Na co? -wystękał, wciskając głowę w poduszkę.
-Na coś dobrego -nachyliłem się nad nim i szepnąłem do ucha. Poczułem jak on dostaje gęsiej skórki.
-Dokładniej poproszę -również szepnął.
-Na kanapkę -zaśmiałem się i wstałem. Ruszyłem do kuchni, czekając na reakcję mojego dzieciaka.

~~~~

88888)

CZEŚĆ!

:DDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro