37.Możesz przyjść?
*Yoongi*
Jakiś miesiąc temu wygraliśmy super wielki czek. Nigdy nie myślałbym, że można wygrać tak ogromną nagrodę w konkursie międzyszkolnym. Rozumiem, 2 tysięcy Won* , ale kurde 72 milionów? Przecież to nierealne.
W tym czasie byłem z prośbą u rodziców o pieniądze. Niechętnie jednak dali taką samą ilość jak w nagrodzie. Nigdy nie byli zadowoleni z moich marzeń i wyborów, jednak wspierali mnie. Bycie jedynakiem jest nawet spoko. Wracając. Dałem też trochę swoich pieniędzy. W tej chwili, mam już zakupioną supi miejscówkę na kawiarnię i wyszukane jakieś fajne meble. Farbę zakupi dziś SeokJin. Myślę by kupił czarną i białą oraz jakieś tapety lub plakaty. Meble mam już zamówione. Chciałem białe krzesła, jednak jakby przyszła jakaś baba z okresem to krew ciężko doprać. Więc są czarne krzesła i białe stoliki (oraz modlitwy by kawa nie farbowała). Do tego załatwiłem czarny długi blat i jakiś czarny zegar. Ma być czysto i przejrzyście. Muszę załatwić jeszcze jakiegoś dostawce kawy, ciast i jakieś super maszyny do expressa. A no i szklanki, talerzyki i inne takie te. Za nie długo koniec roku szkolnego a planowane otwarcie jest na wakacje. Staram się wyrobić, jednak to jest ciężkie.
Szukając jakichś fajnych i tanich ozdób, dostałem smsa.
Od: Kim SeokJin
Kupiłem farby i tam wszystko co mi się podobało i jadę już pod przyszłą kawiarnię i spotkajmy się tam.
Do: Kim SeokJin
Ok.
Odpisałem na szybko i zacząłem się zbierać. Jimin chciał iść ze mną, jednak chyba rodzina do niego przyjechała. Niby ktoś ważny, to nie przeszkadzam. Wyszedłem z domu i pieszo ruszyłem w kierunku wyznaczonego budynku. Nie jest jakoś daleko. Właściwie jest umieszczone w idealnym miejscu. Pomiędzy szkołą, domami i jakimiś budynkami gdzie pracują ludzie w garniakach. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, ta kawiarnia może się udać.
Chwilę później znalazłem się prosto pod drzwiami. Wyciągnąłem pęczek kluczy i otworzyłem drzwi. W środku wszystko jest surowe. Jest to po prostu taki prostopadłościan z betonu. Nawet nie ma jakiejś fajnej podłogi, eh.
Zacząłem chodzić po budynku szukając właściwie niczego.
Drzwi otwarły się z hukiem a do środka wszedł NamJoon z SeokJinem.
-Długo czekałeś? - mruknął SeokJin kładąc jakieś tuby na podłogę.
-Niezbyt, dopiero wbiłem - uznałem, podchodząc do nich. - Co kupiliście?
-Dużo - mruknął NamJoon wycierając czoło.
-To znaczy? - mruknąłem.
-Białą i czarną farbę, tablicową jakąś, tapetę z zebrą - pokazywał na to o czym mówił- więcej białej i czarnej farby, nasze wspólne zdjęcie, próbkę desek żebyś obczaił, kredy...
-Czekaj - zmrużyłem oczy - Nasze wspólne zdjęcie?
-Wydrukowaliśmy naszą wspólną fotę i możemy ją gdzieś powiesić czy coś -uznał NamJoon.
-Spoko pomysł -przytaknąłem.
-Meble już kupiłeś? -przytaknąłem ruchem głowy na pytanie SeokJina.
-A co tam u Jimina? -zapytał NamJoon odpakowując panele.
-Chyba dobrze -westchnąłem. Jestem dzisiaj jakiś zmęczony.
-Chyba? -zdziwił się Jin.
-Nie gadaliśmy dzisiaj jakoś dużo, bo ma gości -mruknąłem.
-Ou, no dobra -NamJoon się delikatnie uśmiechnął. Wyciągnął jedną z desek i podał mi ją. Deska jak deska.
-Super -uśmiechnąłem się -musimy ustalić z resztą kiedy się za to zabierzemy.
-Jak najszybciej -uznał SeokJin.
-Dobra, zbieram się -zacząłem szukać kluczy po kieszeniach.
-To my też, nie będziemy tu spali -zaśmiał się NamJoon chwytając Jina za dłoń.
-Zostawcie to tak jak leży, kiedyś to ogarnę -otworzyłem drzwi i przepuściłem ich pierwszych. Gdy wyszli, ruszyłem za nimi i zamknąłem drzwi. Cicho zaskrzypiały, co było dziwne i trochę straszne.
-Do kiedyś! -krzyknął SeokJin idąc w przeciwnym kierunku. Pomachałem im z delikatnym uśmiechem.
Wszedłem do domu i pierwsze co to rzuciłem się na kanapę. Robiło się już ciemno. Odkąd wygrzmociłem to coś z mojego łba, jest tak...cicho? Nie mówię, że za nim tęsknie, bo nie tęsknie. Po prostu jest tak cicho, kiedy Jimin se mną nie siedzi...
A co do Jimina to właśnie dzwoni.
-Halo? -mruknąłem odbierając telefon.
-Cześć Misiek! -krzyknął szczęśliwy.
-Cześć -uśmiechnąłem się.
-Co dziś robiłeeś? -przeciągnął.
-NamJoon i SeokJin kupili farby i je oglądałem -uśmiech nie schodził mi z twarzy - a ty?
-Siedziałem z rodziną a potem u mnie w pokoju z kuzynem i kuzynką -jego głos był dziwnie wesoły, jakby...jakby coś pił?
-Mieliście alkohol? -mruknąłem, kładąc się wygodniej.
-Może troszkę -roześmiał się.
-Ile to jest troszkę? -spytałem. Nie lubię jak on pije. Jest wtedy taki dziwny i ma głupie pomysły. Plus ma słabszą głowę niż ja i muszę go pilnować.
-Po co ci to wiedzieć Yoongiś?
-Po prostu mi odpowiedz -przewróciłem oczami.
-Parę szklanek Makgeolli -zachichotał w słuchawkę.
-Goście już poszli? -zmieniłem temat.
-Już dawno -Jimin chyba włączył głośnomówiący, bo było go słabiej słychać.
-To idź spać i jutro się spotkamy -usłyszałem jak chłopak się wierci, więc chyba jest na łóżku.
-Nie chce mi się spać -naburmuszył się.
-To co chcesz robić jak jesteś pijany? -zaśmiałem się.
-Możesz przyjść? -mruknął, a ja dostałem gęsiej skórki. Niezbyt mi się widzi zabawianie się z pijanym Jiminem.
-Niezbyt Jimin -szepnąłem.
-Proszę -również zaczął szeptać.
-To nie jest dobry pomysł -warknąłem.
-Okej -uznał smutny i zaczął się cicho śmiać.
-Co się śmiejesz? -spytałem zdziwiony.
-Wiesz, że jestem bez koszulki? -chichotał, a ja otwarłem szerzej oczy.
-Co?
-I bez spodni -tym razem zmienił głos na seksowny -Ogólnie jestem nagi -przygryzłem wargę.
-Po co? -spytałem, czując gorąco w podbrzuszu.
-A czemu by nie? -jego głos był niski i ponętny.
-Kurwa -szepnąłem wstając -Nie ruszaj się, zaraz tam będę.
-Przecież mówiłeś, że nie możesz -naburmuszył się.
-Nie będziesz tam siedział nagi -mruknąłem ubierając buty.
~~~~
hehe
WIEM, ŻE NIE JEST DZISIAJ PONIEDZIAŁEK ANI PIĄTEK
a środa
JEDNAK DZISIAJ JEST WIELKIE ŚWIĘTO
ROCZNICA ZAŁOŻENIA MOJEGO WATTPADA!!!!!!111!!!ONEONEONEOEN!!
nie no a tak serio
TO BARDZO DŁUGO OMG
Z TEJ OKAZJI POMYŚLĘ CZY DAĆ WAM CZANBEKI HIHI
ibędę miała picca party z mamą hihi
miłego dnia ziomeczki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro