31.Chciałeś Wiedzieć
*JeongGuk*
-Spinać dupy, bo za nie długo występ! -krzyknął SeokJin który siedział na parapecie. My tańczyliśmy już chyba setny raz.
-Czemu...ty...się...opierdalasz? -wysapał zmęczony Hoseok. Po chwili dostał butelką w głowę.
-Wyrażaj się -syknął.
-Dobra, nie pierdol -burknął Yoongi z podłogi-Czemu nie ćwiczysz razem z nami?
-Bo nie.
-A potem będziesz marudził, że nie potrafisz -zaśmiał się NamJoon.
-Jak ci połamie nogi to też nie będziesz potrafił -warknął a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Zaraz zemdleję ze zmęczenia -westchnął Jimin.
-Dobra, kończmy to -Yoongi przewrócił oczami.
-Za tydzień robimy wszystko ideolo -mruknął SeokJin -No i postaram się wam powiedzieć kiedy występujemy.
-Okej -uśmiechnąłem się.
-Nie ciesz się tak -usłyszałem zirytowany głos NamJoona.
-Ja? Skąd -roześmiałem się, wycierając się ręcznikiem. Siedzieliśmy pod ścianą pijąc picie lub się wycierając. Oprócz SeokJina oczywiście.
-Do jutra! -krzyknąłem, machając do reszty. Każdy rozszedł się w swoją stronę. Taehyung chwycił moją dłoń swoją dłonią, zaplótł je i włożył je do swojej kieszeni.
-Wiesz, że cię kocham? -mruknął.
-Mówisz mi to codziennie -uśmiechnąłem się.
-Bo chce żebyś to wiedział -cmoknął mnie delikatnie w policzek.
-Wiem to -uznałem. Szliśmy spokojnie.
-Od zawsze chciałeś być z chłopakiem? -zadał pytanie po chwili ciszy.
-Chyba nie -odpowiedziałem -w przedszkolu całowałem się nawet z taką dziewczynką -dodałem cicho się śmiejąc.
-Serio? -w głosie chłopaka było słychać cichą irytację. Czyżby zdenerwował się tym, że to nie on pierwszy mnie pocałował?
-A ty? -nie odpowiedziałem mu.
-Chyba od początku ciągnęło mnie do chłopców -zamyślił się chwilę -No tak. Dziewczyny śmierdzą -roześmiał się. Również się zaśmiałem.
-Jedynym facetem który mi się podobał, to ty -spuściłem głowę.
-Jak słoodko~ -przeciągnął. Weszliśmy do domu, gdzie było cieplusio i milusio.
-Co jemy? -mruknąłem, ściągając buty.
-A co oferujesz? -uśmiechnął się.
-Ramen? -uśmiechnąłem się.
-Kimchi? -również zaproponował.
-Mama zrobiła Galbitang* -usłyszeliśmy męski głos. Na kanapie siedział tata Taehyunga, czytając jakąś gazetę.
-Tata? Kiedy wy wróciliście? -zdziwiłem się razem z Taehyungiem.
-Tak, najlepiej. Żadnego przywitania ani 'Kocham cię' tylko 'co ty tu robisz?' -wstał, odkładając papier na stoliczek. Roześmiałem się cicho.
-Cześć dzieciaki! -krzyknęła mama wychodząc z kuchni. Miała na sobie fartuszek w kwiatki.
-Dzień Dobry -ukłoniłem się delikatnie, a Taehyung patrzył na nią z przymrużonymi oczami.
-Czy to nie jest mój fartuch? -odezwał się, a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Od kiedy ty masz fartuch w kwiatki? -zapytała jego mama.
-Od wtedy kiedy sobie taki kupiłem -mruknął obrażony.
-JeongGuk... -mruknął, gdy leżeliśmy na łóżku. Obiad był bardzo dobry, jednak zjedliśmy trochę za dużo.
-Co? -spytałem.
-Chciałeś mieć kiedyś dziecko? -spojrzał na mnie, przygryzając wargę.
-Kiedyś chciałem, teraz...teraz wiem, że to niezbyt możliwe -uśmiechnąłem się.
-Jak nie możliwe? -oburzył się.
-A chcesz mieć teraz dziecko? Jeszcze dobrze szkoły nie skończyłeś -westchnąłem.
-Chciałbym i to bardzo -jego oddech odbijał się od mojej skóry.
-Ale... nie możemy mieć swojego dziecka...no wiesz -zawstydziłem się trochę.
-Możemy adoptować -spojrzałem na niego zdziwiony.
-Kto powiedział, że chce dziecko?
-A nie chcesz? -jego twarz trochę posmutniała.
-Mam jeszcze ponad rok szkoły Taehyung... -patrzył na mnie trochę naburmuszony.
-Ja kończę wcześniej, mógłbym...
-Taehyung, to serio nie jest dobry pomysł -przerwałem mu.
-Ale takie dzieci potrzebują pomocy -pomrugał parę razy.
-Taehyung, takie dziecko to nie zabawka -przewróciłem oczami.
-Wiem, dużo o tym myślałem -uznał dumny.
-I niby skąd chcesz wziąć takiego dzieciaka? -przewróciłem oczami.
-Z domu dziecka na przykład -wymyślił.
-Nie dają tam takich małych dzieci, a takie większe nie zrozumie, że ma dwóch ojców -zaprzeczyłem.
-No to może... -na chwilę się zatrzymał -...nie dobra to głupi pomysł.
-Powiedz jaki -zagroziłem.
-Nie...serio jest głupi -machnął ręką.
-Powiedz -chwyciłem go za rękę.
-No, bo...masz brata, co nie? -otwarłem szerzej oczy.
-Nie...nie znam go... -skrzywiłem się.
-A...a jakbyś go poznał? Może...może on przeżywa to samo co ty? -podniosłem się do siadu.
-Jest za młody, to po pierwsze. Po drugie skończmy o tym rozmawiać -warknąłem.
-To twój brat JeongGuk -szepnął -Nie chciałbyś mu pomóc?
-Zamknij się -syknąłem zirytowany.
-Musisz zacząć o tym rozmawiać... -on również usiadł.
-Jak będę chciał, to pogadam okej? -syknąłem.
-Dlaczego nie możesz teraz? -spytał, dotykając mojego ramienia.
-Bo nie chce -odsunąłem się od niego -uszanuj to.
-Chciałbym wiedzieć co oni ci robili. Od początku do końca -znowu umieścił swoją dłoń na moim barku.
-Zostaw mnie -fuknąłem obrażony.
-Będziesz się teraz obrażał? Chciałeś wiedzieć -westchnął.
-Wystarczyło jedno zdanie Taehyung -burknąłem wstając.
-Gdzie idziesz? -chwycił mnie za dłoń.
-Do toalety -przewróciłem oczami i wyrwałem rękę.
-Przepraszam, nie chciałem cię urazić -szepnął, a ja wyszedłem z pokoju.
*갈비탕 (czyt. galbi tang) – to zupa/wywar z kości wołowych. Przygotowuje się ją gotując przez długi czas, na małym ogniu żeberka wołowe, następnie dodaje się warzywa (cebulę, por) oraz makaron dangmyon
<Wzięte z jakiegoś bloga joł>
~~~~
SPRAWDZANE NA FONIE BO U BABCI JESTEM HIHI
MIŁEGO DNIA OSIUSIACZKI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro