Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21.Ja do nich nie mam nic

*SeokJin*

-Zjesz coś Kochanie? -zapytałem, delikatnie uchylając drzwi.
-Nie dzięki, nie mam na to czasu -mruknął gniotąc kolejną kartkę.
-Znowu ci się nie spodobało? -wszedłem do środka i usiadłem na łóżku.
-Większość piosenek już zostało napisane -uderzył głową o biurko.
-To może napisz o... -zacząłem i na chwilę przystopowałem -marzeniach?
-Marzeniach? -zapytał zdziwiony.
-No każdy ma jakieś marzenia -westchnąłem.
-Nie wszyscy, ja nie mam -odwrócił się do mnie przodem.
-Na pewno masz -uśmiechnąłem się - albo miałeś.
-Miałem. Zawsze chciałem mieć takiego wielkiego robota -roześmiał się.
-I?
-I zebrałem na niego pieniądze, ale już go nie sprzedawali.

Leżałem na kanapie głową do dołu. Jest to całkiem wygodna pozycja. NamJoon nadal pracował nad tą piosenką. Wreszcie chwila ciszy, nie?
-JEEEEEEST! MAM TO KURWA! -na cały dom rozległ się krzyk, a ja tak się wystraszyłem, że aż spadłem. Syknąłem z bólu, po czym delikatnie się podniosłem.
-Co jest? Co masz? -westchnąłem, gdy on zaczął biegnąć w moim kierunku. Kartkę trzymał przed sobą i szczerzył się do niej jak głupi.
-Zarys piosenki! -znowu krzyknął, przyciskając mi kartkę do twarzy. Wyrwałem mu ją z ręki i zacząłem czytać.
-Masz tu z 5 słów NamJoon... -mruknąłem.
-Nic nie rozumiesz! -krzyknął i zabrał mi papier.
-No tak, nie rozumiem. Wytłumaczysz mi? -mruknąłem, a on przecząco pokręcił głową. -Czemu nie?
-Bo nie.

-Wymyśliłeś coś więcej? -zapytałem , delikatnie całując jego szyję.
-A co cię to? - warknął.
-Czemu taki jesteś, co? - zapytałem nie odrywając się od jego szyi.
-Lubię być niemiły -delikatnie się uśmiechnąłem.
-To jednak nie walczysz z rasizmem? -zapytałem, znowu go całując. Chłopak specjalnie przekrzywił trochę głowę, dając mi większe pole do popisu.
-Ja do nich nie mam nic -zaczął -nawet szacunku -zaśmiałem się w jego szyję. Odsunął się ode mnie tylko po to, aby się odwrócić.
-Co byś chciał? -mruknąłem.
-Ciebie -przyciągnął mnie do siebie.
-Za dużo byś chciał -uśmiechnąłem się delikatnie.
-Ty zacząłeś -wyszeptał w mój tors.
-Wmawiaj sobie -zaśmiałem się, a on gwałtownie się podniósł.
-Dlaczego ja się ciebie pytam o zdanie? Chce to dostaje -wbił się w moje usta tak mocno, że nie jestem pewny czy nie wybił mi zębów.
-Jesteś... -powiedziałem pomiędzy pocałunkami. -...rozpieszczony.

Obudziłem się wtulony w klatkę piersiową Namjoona. Oczywiście nagą, tak jak resztę ciała. Ja wcale nie byłem lepszy. NamJoon leżał spokojnie oddychając.
-Wyspałeś się? -powiedział cicho. Delikatnie przytaknąłem. -Dupa cię jeszcze nie boli?
-Głupi jesteś? -zaśmiałem się.
-Może troszkę -wtuliłem się jeszcze mocniej.
-Kocham cię wiesz? -szepnąłem.
-Co ty dzisiaj taką kluchą jesteś? -zaśmiał się.
-Nie jestem kluską -fuknąłem.
-Nie obrażaj się lol -objął mnie mocno rękoma.
-Puść mnie -próbowałem się uwolnić, jednak gnojek nie chciał mnie puścić.
-Też cię kocham -mruknął.
-Ja się rozmyśliłem, to jednostronna miłość stary -zacząłem się tłumaczyć, a on jeszcze mocniej mnie przytulił.

-Tak w ogóle to napisałeś tą piosenkę czy nie? -mruknąłem. Tak, nadal leżeliśmy.
-No niby mam, ale jeszcze drobne poprawki i te sprawy -westchnął.
-a muzykę? -zapytałem.
-Mam mniej więcej rytm, kiedyś się zrobi -machnął ręką.
-A stroje? Fryzury, makijaż i tak dalej -zacząłem wyliczać.
-Czemu się tak martwisz? To tylko kółko szkolne.
-Chce żeby wszystko było idealnie -mruknąłem wbijając brodę w jego ramię.
-Dobrze, więc te szczegóły zostawiam tobie -delikatnie się napiąłem.
-Jak ja mam sobie z tym poradzić? -fuknąłem.
-No przecież chciałeś -jęknął.
-Może -przewróciłem oczami.
-To nie narzekaj Misiek -cmoknął mnie w czoło i delikatnie się podniósł.
-Gdzie idziesz? -zapytałem.
-Po coś do picia, zaraz wracam -z podłogi podniósł bokserki i założył je na swoją gołą dupę.

~~~~
POPRAWIANY NA FONIE
BO SE JADĘ DO SZCZAWNICY JOŁ

MIŁEGO DNIA

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro