Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💍 ~ Ohm ~ 💍

Ohm's pov

To był On. To od niego dostawałem każdego dnia róże. To właśnie On był tym, który darzył mnie uczuciem od tak długiego czasu. I to On jest również tym, który zaakceptował prośbę mojego ojca.

I On... On wciąż mnie lubi. Opisał to wszystko w swoim pamiętniku.

Teraz już wiem, dlaczego First zareagował w ten sposób.
Cały mój gniew był irracjonalny.

Ale... Po pierwsze... dlaczego?

"...Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?"

"Ja... Bałem się."

"Bałeś się czego?"

"Odrzucenia."

Po pamiętnym dniu na szkolnej stołowce, w którym First odegrał główną rolę, jestem w stanie w pełni to zrozumieć.

"W takiem razie, dlaczego to First przynosił mi te kwiaty? Jest Twoim osobistym kurierem?" Pytałem dalej, wciąż obejmując rękoma jego policzki.

"Nie. Ja sam osobiście dostarczałem róże każdego ranka pod drzwi Twojego pokoju."

"Więc dlaczego zawsze widziałem, jak First zbiega na dół po scho-" Zamilkłem w pół zdania, coś sobie nagle uzmysławiając.

"Czekaj... To On z Tobą zamienił się wtedy tymi kurtkami? Jak długo to trwało zanim się odmieniliście?"

"Oh... No tak. O mój Boże. Czy Ty... się pomyliłeś? Myślałeś że to First."

Ściągnąłem ręce z jego twarzy i położyłem je na swojej, mocno ją pocierając...

"Kurwa mać!" Krzyknąłem na całe gardło.

"Przepraszam." Powiedział Nanon z przerażeniem.

W tym momencie, poczułem się jak głupek.

"Nie... Nanon. To ja przepraszam..." Wyznałem przyciągając chłopaka w swoje ramiona.

Chłopak w pierwszej chwili nie odwzajemnił mojego uścisku, ale za chwilę dotknął mojej dłoni.

"Uhh... Ohm?"

"Naprawdę Cię przepraszam..." Z tymi słowami przytuliłem go mocniej, tym razem doczekując się wzajemności.

"Dlaczego mnie przepraszasz?"

"Byłem takim durniem. Spojrzałem na napis na tyle kurtki i z góry założyłem pewne rzeczy. Podobało mi się to, że ktoś obdarzył mnie takim uczuciem. Byłem tak szczęśliwy, że zbyt szybko wyciągnąłem pochopne wnioski. "

Zdobyłem się na szczerość wypowiadając te słowa i odsunąłem się od niego na chwilę, dając mu trochę przestrzeni.

Starłem z jego twarzy łzy, które nie zdążyły do końca zaschnąć...

"Przez cały ten czas, to byłeś Ty. To Ty mnie uszczęśliwiałeś. To Ty byłeś tą osobą, którą zacząłem lubić i... Tak bardzo się cieszę, że to właśnie z Tobą zostałem zaręczony."

"..."

Oczy Nanona ponownie zaszły łzami. Podszedłem krok bliżej, zcałowywując z jego policzków słone krople.
Nanon zerkał na mnie zmieszany... Odważyłem się dotknąć jego pełnych warg swoimi, składając na nich delikatny pocałunek.

Całowałem go łagodnie, przez kilka pierwszych sekund nie otrzymując nic w zamian. Nanon stał przede mną nieruchomo. Dopiero po chwili zaczął poruszać powoli swoimi ustami oddając pocałunek. Owinął ręce na moich ramionach, zsuwając je następnie na szyję.

Przyciągnąłem go bliżej, pogłębiając pieszczotę. Włożyłem w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia.

Jestem wdzięczny, że znalazłem zakładkę w kształcie róży w jego notesie.

Nie żałuję, że przeczytałem osobiste wpisy w pamiętniku.

Odczuwam satysfakcję, że to wszystko w końcu się wyjaśniło.

Cieszę się, że Nanon zawsze o mnie myśli, podąża za mną i czuje się przy mnie bezpiecznie. Sposób, w jaki opisywał mnie w swoim pamiętniku... Poczułem to dzisiaj... Dokładnie to samo co On w stosunku do mnie. Jestem... tak bardzo szczęśliwy.

Chłopak odsunął się ode mnie obdarowując mnie uśmiechem. Chwyciłem jego dłoń złączając razem nasze palce.

Światło zachodzącego słońca odbijało blask w obrączce, kierując przy tym całą moją uwagę na jego dłoń.

Jestem naprawdę szczęśliwy... To, że nie muszę wybierać, również daje mi ogromną radość.
Mogę mieć zarówno róże, jak i pierścionek, Od dzisiaj - na zawsze...

🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍🌹💍
Koniec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro