9
-Będę cię dzisiaj mocno pieprzył. - Taehyung wyszeptał od ucha Jungkooka.
Wzdłuż kręgosłupa młodszego przeszły dreszcze.
-Czekaj. Żartujesz sobie, prawda?
-Czemu miałbym żartować?
Starszy otworzył drzwi i z całą siłą wciągnął Jungkooka do środka.
Zamknął drzwi i pchnął młodszego do ściany, atakując jego szyje.
-Mmmh- - Jungkok starał się tłumić swoje jęki. Chciał porozmawiać o tym, co się przed chwilą stało, albo będzie go to trapiło do końca dnia.
-Kochanie, nie powstrzymuj się. - Taehyung powiedział między pocałunkami.
-Musimy po-porozmawiać o tym, co się s-stało. - Jungkook przyznał, starając się nie koncentrować na swojej szyi. Fakt, że Taehyung powiedział do niego 'kochanie' nakręcił go jeszcze bardziej. Jego penis był gotowy rozerwać jego obcisłe, czarne spodnie.
-Później.
-Nie. T-teraz.
Starszy westchnął i odsunął się od młodszego.
Jungkook spojrzał Taehyungowi w oczy i zapytał:
-Wiedziałeś, że będę twoim przybranym bratem? Bo ja nie.
-Nie. Dopóki nie zobaczyłem cię tam na dole.
-Jesteś zły? - powiedział młodszy, spoglądając w dół.
-Dlaczego miałbym być?
-Ponieważ jesteśmy braćmi. A t-to jest kazirodztwo..
-Nie jesteśmy ze sobą spokrewnieni. Plus, będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, a to oznacza więcej seksu. - Taehyung się uśmiechnął.
-My już mieszkamy w jednym pokoju! - Jungkook zaczął się frustrować i uderzył lekko ramię starszego.
Taehyung zmarszczył czoło.
-Dlaczego nie lubisz nas jako braci?
-N-nie, to nie tak. Po prostu boję się, że nasi rodzice to zauważą. Mój tata nie wie, że jestem gejem. - powiedział nieśmiało młodszy.
-Po prostu musimy to przed nimi ukrywać. Moja mama też by mnie zabiła, jakby odkryła, że jestem gejem. - Taehyung westchnął.
-Nie wie?
-Nie. Ona gardzi gejami. Nie pytaj czemu.
Młodszy gapił się zawiedziony w podłogę.
Dlaczego geje nie mogą być 'normalni' na tym świecie?
-Hej. - Taehyung położył palce pod brodą Jungkooka i lekko ją uniósł tak, aby mógł na niego spojrzeć.
-Nie martw się, okej? Tatuś nie chce widzieć, że jego dziecko jest smutne.
-Cz-czy ty właśnie-
Riiiiingggg Riiingggg
Taehyung sięgnął po telefon, zirytowany.
Kto, kurwa, przerwał nam taki moment?
-Tak?
-Taehyung. Gdzie jesteś. Ceremonia zaczyna się za 20 minut. - powiedziała jego matka.
-Żartujesz sobie ze mnie, kurwa.
-Kim Taehyung. Zejdź na dół, w tej chwili. Czy jest z tobą Jungkook?
-Tak, jest. Będziemy za parę minut.
-Okej, do zobaczenia później.
Starszy nacisnął czerwoną słuchawkę i włożył telefon do kieszeni.
-Więc, na czym skończyliśmy?
-Taehyung, powinniśmy iść.
-Co? Mamy jeszcze 20 minut. To wystarczająca ilość czasu na dwie rundy.
Młodszy podniecił się samą myślą.
-Taehyung! Proszę, nie chcemy, aby się na nas jeszcze bardziej wściekli. - Jungkook powiedział zaniepokojonym głosem, trochę rozczarowany tym, że nie mogą uprawiać seksu w tak idealnych warunkach. Białe łóżko za nimi wyglądało puszyście i wygodnie, aby mogli się na nim przespać.
-Jesteś takim świętoszkiem. Seks jest ważniejszy niż ten ślub. - Taehyung przewrócił oczami.
-Myślałem, że jesteś poważnym i niewzruszonym chłopakiem. Co się kurwa z tobą stało? - Jungkook zaśmiał się.
-Poważny i pieprzący. Hej, jestem Kim Taehyung. Nazywaj mnie swoim tatusiem. - mruknął starszy.
-Co jest z tobą nie tak i z tym twoim tatusiem?
-A co, nie lubisz tego? - Taehyung owinął swoje ręce wokół drobnej talii Jungkooka, przyciągając go do siebie.
-Co-lubię, a-ale, Ja-uh. To znaczy- Po prostu chodźmy na dół! - Jungkook wyjąkał, wywołując śmiech u starszego.
----------------------------------
-Teraz, możecie się pocałować.
-Whooooo!!! - można było usłyszeć w powietrzu szczęśliwe i pełne miłości gwizdy i okrzyki.
Taehyung i Jungkook usiedli obok siebie, klaszcząc w dłonie. Chcieli się ze sobą pieprzyć.
-Hyung, kiedy ten ślub się skończy? - Jungkook jęknął.
-Kurwa, nigdy. - odpowiedział, wzdychając.
-Hej, chłopcy, nie myślicie, że to jest trochę niemiłe, aby przeklinać w takim momencie?
Jungkook obejrzał się, aby zobaczyć w średnim wieku kobietę, w eleganckiej niebieskiej sukience, ze skrzyżowanymi rękami, uśmiechającą się w ich kierunku.
-Ciocia?! - oczy młodszego się poszerzyły.
-Jungkookie! - uśmiechnęła się szczęśliwa, rozkładając ramiona, w które po chwili rzucił się Jungkook. Słodki zapach wanilii przypomniał mu czasy, kiedy miał 8 lat.
-Nie wiedziałem, że tu będziesz! Przestraszyłaś mnie na sekundę.
-Chciałam zrobić ci niespodziankę, więc przyjechałam w weekend. Wiem, że Minjun chciałby, abym cię tu trochę popilnowała. - jego ciotka uśmiechnęła się, szczypiąc policzki Jungkooka.
Ciotka spojrzała do góry i ujrzała Taehyunga, niezręcznie siedzącego na swoim siedzeniu i patrzącego na nich.
-Jungkook? Kto to jest?
Kurwa, zapomniałem, że tu był.
-Och, to jest Taehyung. Mój chł- brat przybrany.
-Och, jak fajnie! Masz przyrodniego brata! Jestem Cassy. Możesz mówić na mnie Ciotka Cassy, albo jak tylko ci się podoba. - przedstawiła się.
-Jestem Taehyung. Miło mi cie poznać, Ciociu Cassy. - zachichotał.
Jego chichot jest taki uroczy. Jungkook uśmiechnął się do siebie.
-Więc, chłopcy, jesteście podekscytowani mieszkaniem razem, w nowym domu? - zapytała dwóch chłopaków.
Taehyung i Jungkook podejrzliwie na nią popatrzyli.
-Że co?
-No wiecie, ten nowy dom, który twój tata kupił?
-Ciociu Cassy, o czym ty mówisz?
-Och, Minjun jeszcze wam nie powiedział? Kupił nowy dom w Seulu, więc możecie tam żyć razem jak rodzina. - wyjaśniła.
Co do kurwy?
-Czekaj, żartujesz sobie, prawda? - Jungkook zaśmiał się niewyraźnie.
-Nie. Minjun powiedział mi to w zeszłym tygodniu. Może to miała być dla waszej dwójki niespodzianka.
Taehyung uniósł głowę.
-Nie powiedzieli nam nic. Mieszkamy teraz w akademiku, bo wyprowadziliśmy się z naszych domów.
Ciocia Cassy zrobiła minę 'cóż, nie wiedziałam', a Jungkook zaczął iść w kierunku swojego ojca.
-Czekaj, Jungkook, co ty robisz? - zapytał starszy.
-Idę porozmawiać z moim ojcem i zorientować się, o co tu chodzi.
-Idę z tobą. Przepraszam, Ciociu Cassy. Do zobaczenia później.
-Pa! - uśmiechnęła się, machając dłonią.
-Totalnie shipuje tą dwójkę. - powiedziała do siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro