Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

-Będę cię dzisiaj mocno pieprzył. - Taehyung wyszeptał od ucha Jungkooka.

Wzdłuż kręgosłupa młodszego przeszły dreszcze.

-Czekaj. Żartujesz sobie, prawda?

-Czemu miałbym żartować?

Starszy otworzył drzwi i z całą siłą wciągnął Jungkooka do środka.

Zamknął drzwi i pchnął młodszego do ściany, atakując jego szyje.

-Mmmh- - Jungkok starał się tłumić swoje jęki. Chciał porozmawiać o tym, co się przed chwilą stało, albo będzie go to trapiło do końca dnia.

-Kochanie, nie powstrzymuj się. - Taehyung powiedział między pocałunkami.

-Musimy po-porozmawiać o tym, co się s-stało. - Jungkook przyznał, starając się nie koncentrować na swojej szyi. Fakt, że Taehyung powiedział do niego 'kochanie' nakręcił go jeszcze bardziej. Jego penis był gotowy rozerwać jego obcisłe, czarne spodnie.

-Później.

-Nie. T-teraz.

Starszy westchnął i odsunął się od młodszego.

Jungkook spojrzał Taehyungowi w oczy i zapytał:

-Wiedziałeś, że będę twoim przybranym bratem? Bo ja nie.

-Nie. Dopóki nie zobaczyłem cię tam na dole.

-Jesteś zły? - powiedział młodszy, spoglądając w dół.

-Dlaczego miałbym być?

-Ponieważ jesteśmy braćmi. A t-to jest kazirodztwo..

-Nie jesteśmy ze sobą spokrewnieni. Plus, będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, a to oznacza więcej seksu. - Taehyung się uśmiechnął.

-My już mieszkamy w jednym pokoju! - Jungkook zaczął się frustrować i uderzył lekko ramię starszego.

Taehyung zmarszczył czoło.

-Dlaczego nie lubisz nas jako braci?

-N-nie, to nie tak. Po prostu boję się, że nasi rodzice to zauważą. Mój tata nie wie, że jestem gejem. - powiedział nieśmiało młodszy.

-Po prostu musimy to przed nimi ukrywać. Moja mama też by mnie zabiła, jakby odkryła, że jestem gejem. - Taehyung westchnął.

-Nie wie?

-Nie. Ona gardzi gejami. Nie pytaj czemu.

Młodszy gapił się zawiedziony w podłogę.

Dlaczego geje nie mogą być 'normalni' na tym świecie?

-Hej. - Taehyung położył palce pod brodą Jungkooka i lekko ją uniósł tak, aby mógł na niego spojrzeć.

-Nie martw się, okej? Tatuś nie chce widzieć, że jego dziecko jest smutne.

-Cz-czy ty właśnie-

Riiiiingggg Riiingggg

Taehyung sięgnął po telefon, zirytowany.

Kto, kurwa, przerwał nam taki moment?

-Tak?

-Taehyung. Gdzie jesteś. Ceremonia zaczyna się za 20 minut. - powiedziała jego matka.

-Żartujesz sobie ze mnie, kurwa.

-Kim Taehyung. Zejdź na dół, w tej chwili. Czy jest z tobą Jungkook?

-Tak, jest. Będziemy za parę minut.

-Okej, do zobaczenia później.

Starszy nacisnął czerwoną słuchawkę i włożył telefon do kieszeni.

-Więc, na czym skończyliśmy?

-Taehyung, powinniśmy iść.

-Co? Mamy jeszcze 20 minut. To wystarczająca ilość czasu na dwie rundy.

Młodszy podniecił się samą myślą.

-Taehyung! Proszę, nie chcemy, aby się na nas jeszcze bardziej wściekli. - Jungkook powiedział zaniepokojonym głosem, trochę rozczarowany tym, że nie mogą uprawiać seksu w tak idealnych warunkach. Białe łóżko za nimi wyglądało puszyście i wygodnie, aby mogli się na nim przespać.

-Jesteś takim świętoszkiem. Seks jest ważniejszy niż ten ślub. - Taehyung przewrócił oczami.

-Myślałem, że jesteś poważnym i niewzruszonym chłopakiem. Co się kurwa z tobą stało? - Jungkook zaśmiał się.

-Poważny i pieprzący. Hej, jestem Kim Taehyung. Nazywaj mnie swoim tatusiem. - mruknął starszy.

-Co jest z tobą nie tak i z tym twoim tatusiem?

-A co, nie lubisz tego? - Taehyung owinął swoje ręce wokół drobnej talii Jungkooka, przyciągając go do siebie.

-Co-lubię, a-ale, Ja-uh. To znaczy- Po prostu chodźmy na dół! - Jungkook wyjąkał, wywołując śmiech u starszego.



----------------------------------

-Teraz, możecie się pocałować.

-Whooooo!!! - można było usłyszeć w powietrzu szczęśliwe i pełne miłości gwizdy i okrzyki.

Taehyung i Jungkook usiedli obok siebie, klaszcząc w dłonie. Chcieli się ze sobą pieprzyć.

-Hyung, kiedy ten ślub się skończy? - Jungkook jęknął.

-Kurwa, nigdy. - odpowiedział, wzdychając.

-Hej, chłopcy, nie myślicie, że to jest trochę niemiłe, aby przeklinać w takim momencie?

Jungkook obejrzał się, aby zobaczyć w średnim wieku kobietę, w eleganckiej niebieskiej sukience, ze skrzyżowanymi rękami,  uśmiechającą się w ich kierunku.

-Ciocia?! - oczy młodszego się poszerzyły.

-Jungkookie! - uśmiechnęła się szczęśliwa, rozkładając ramiona, w które po chwili rzucił się Jungkook. Słodki zapach wanilii przypomniał mu czasy, kiedy miał 8 lat.

-Nie wiedziałem, że tu będziesz! Przestraszyłaś mnie na sekundę.

-Chciałam zrobić ci niespodziankę, więc przyjechałam w weekend. Wiem, że Minjun chciałby, abym cię tu trochę popilnowała. - jego ciotka uśmiechnęła się, szczypiąc policzki Jungkooka.

Ciotka spojrzała do góry i ujrzała Taehyunga, niezręcznie siedzącego na swoim siedzeniu i patrzącego na nich.

-Jungkook? Kto to jest?

Kurwa, zapomniałem, że tu był.

-Och, to jest Taehyung. Mój chł- brat przybrany.

-Och, jak fajnie! Masz przyrodniego brata! Jestem Cassy. Możesz mówić na mnie Ciotka Cassy, albo jak tylko ci się podoba. - przedstawiła się.

-Jestem Taehyung. Miło mi cie poznać, Ciociu Cassy. - zachichotał.

Jego chichot jest taki uroczy. Jungkook uśmiechnął się do siebie.

-Więc, chłopcy, jesteście podekscytowani mieszkaniem razem, w nowym domu? - zapytała dwóch chłopaków.

Taehyung i Jungkook podejrzliwie na nią popatrzyli.

-Że co?

-No wiecie, ten nowy dom, który twój tata kupił?

-Ciociu Cassy, o czym ty mówisz?

-Och, Minjun jeszcze wam nie powiedział? Kupił nowy dom w Seulu, więc możecie tam żyć razem jak rodzina. - wyjaśniła.

Co do kurwy?

-Czekaj, żartujesz sobie, prawda? - Jungkook zaśmiał się niewyraźnie.

-Nie. Minjun powiedział mi to w zeszłym tygodniu. Może to miała być dla waszej dwójki niespodzianka.

Taehyung uniósł głowę.

-Nie powiedzieli nam nic. Mieszkamy teraz w akademiku, bo wyprowadziliśmy się z naszych domów.

Ciocia Cassy zrobiła minę 'cóż, nie wiedziałam', a Jungkook zaczął iść w kierunku swojego ojca.

-Czekaj, Jungkook, co ty robisz? - zapytał starszy.

-Idę porozmawiać z moim ojcem i zorientować się, o co tu chodzi.

-Idę z tobą. Przepraszam, Ciociu Cassy. Do zobaczenia później.

-Pa! - uśmiechnęła się, machając dłonią.




-Totalnie shipuje tą dwójkę. - powiedziała do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro