Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 [część 1]

-Taehyung, jaki chcesz smak? - zapytał młodszy, który właśnie ustawiał się do kolejki po bubble tea. 

-Original. - odpowiedział. 

-Okej. Też to wezmę. 

Po tym, jak chłopcy zapłacili za swoje napoje, usiedli przy małym stoliku w kawiarni. 

Była 17, a lokum było prawie puste. 

-Hyung. Mogę zapytać cię o radę? - zapytał Jungkook, przegryzając swoją słomkę. 

-Co? 

-Jeśli byłbyś zmuszany do spotkania ze swoimi rodzicami, ale nie chciałbyś tego, to co byś zrobił? - zapytał. 

-Nie poszedłbym. - Taehyung odpowiedział prosto. 

-Ale co, jeśli byłbyś do tego zmuszany? Fizycznie, przez użycie kogoś? 

-Nie wiem. Czy twój tata zmusza cię do spotkania z nim? 

-Nie! To-to był tylko przykład. - Jungkook powiedział osłupiały, szybko biorąc łyka swojego napoju. 

-Cóż, jeśli zadajesz tego typu pytania, to to oznacza, że sprawa dotyczy ciebie, prawda? - powiedział starszy, spoglądając młodszemu prosto w oczy.

Jungkook przełknął ślinę. 

Czemu on czyta w moich myślach?

-Cóż.. Tak sądzę.. - przyznał czarnowłosy. 

-Po prostu ucieknij od tego. To jest najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić. Uciec od rzeczywistości. - powiedział starszy, odchylając się na oparcie.

-Jak mam uciec od rzeczywistości? - Jungkook zapytał, ciekawy. 

-Pigułki. 

-Hyung!

-Okej, nie ćpaj. Pij alkohol. - powiedział Taehyung. 

-Naprawdę? Myślałem, że podsuniesz mi jakiś lepszy pomysł. - westchnął Jungkook, kładąc swoją dłoń na czole. 

-Dobra. Uprawiaj seks. To jest jeszcze lepsze. 

-Co? Nie! 

-Uwierz mi. To jest lepsze od gównianych narkotyków i alkoholu. - zaśmiał się.

-...

-Czekaj, nie masz dziewczyny? 

-...

-Czekaj, jesteś prawiczkiem? Nie dziwię się, że nie możesz pić. 

-Hej! To jest co innego niż seks! - krzyknął Jungkook. Był sfrustrowany przez pytania zadawane przez starszego. 

-To jest to samo. 

-Cóż, nie mogę tak po prostu zdobyć dziewczyny.

-Mogę ci przedstawić kilka. Dziewczyny stąd nie są takie złe, jak sądzisz. - uśmiechnął się Taehyung. 

Serce Jungkooka się zacisnęło. Był tak bardzo zdesperowany, aby powiedzieć Taehyungowi, że jest gejem, ale to mogłoby zniszczyć wszystko, co jest pomiędzy nimi. Czuł się przytłoczony tym ciągłym kłamstwem. 

-Jest okej, hyung. Nie jestem aż takim samotnikiem. - Jungkook wymusił śmiech. 

Taehyung przyglądał się wyrazowi twarzy młodszego.

Co on sobie myśli?

-Hyung! Robi się późno. Chodźmy do McDonalda po jakieś jedzenie i wracajmy do domu. - powiedział Jungkook, kończąc swój napój i wyrzucając go do kosza.

-Okej. 

----------------------

Znowu przyszedł poniedziałek, a Jungkook jak zwykle miał problem ze wstaniem. Nie tylko skończył robić 4 projekty, ale dodatkowo musiał napisać sprawozdanie o mewach, mieszkających w europejskich regionach. 

Taehyung miał inny typ kłopotów. 

Jego mama każdego dnia dzwoniła do niego co 5 godzin, co okropnie go irytowało. Tak czy inaczej, to była jego wina, że nie poszedł na ten rodzinny obiad.

-Taehyung. Wiesz może, gdzie bym mógł znaleźć jakąś dobrą robote? - zapytał Jungkook starszego, który właśnie słuchał muzyki.

-Hyung? 

Starszy wyjął słuchawki z uszu. 

-Co. 

-Czy wiesz, gdzie mogę znaleźć jakąś dobrą robote? - Jungkook spytał ponownie.

-Nie wiem. - odpowiedział Taehyung, przeglądając telefon.

-No dalej, na pewno coś wiesz, hyung. 

-Idź popracuj w tej restauracji, w której ostatnio byliśmy.

-Ale tam nikogo nie zatrudniają. - rzucił młodszy, odchylając się na krześle. 

-A co z tą kawiarnią obok parku? Chyba szukali pracownika kilka dni temu. 

-Naprawdę? 

-Ta.

Jungkook wyskoczył z krzesła i przytulił Taehyunga. 

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - powiedział, ściskając jego ciało. 

-Ej! Nie rób tak! Zejdź ze mnie!! - zaprotestował starszy, starając się zrzucić z siebie Jungkooka.

Ale młodszy go nie słuchał i kontynuował przytulanie go. 

Jest takim dzieciakiem. 

------------------------

~następnego dnia~

-Cześć, przyszedłem na rozmowę o pracę. Czy mogę się widzieć z menagerem? 

Jungkook przekazał swoje CV pracownikowi kawiarni, o której Taehyung mówił w poniedziałek. 

-Och, pewnie. Pójdę po niego. Możesz sobie usiąść. 

Kilka minut później, do Jungkooka podszedł uśmiechnięty chłopak o brązowych włosach. 

-Hej, jestem Jin. Jestem tutaj menagerem. Przyszedłeś na rozmowę o pracę, prawda? - zapytał, zajmując siedzenie na wprost młodszego. 

-Tak! Jestem Jungkook, miło mi cię poznać. - powiedział z etuzjazmem. 

-Zadam ci parę prostych pytań, w porządku? - zapytał Jin. 

Czarnowłosy odpowiedział skinięciem głowy i przekręcił się niespokojny na swoim siedzeniu. 

-Okej. Czy masz jakieś doświadczenie w pracy przy kasie? 

-Uh-tak. Rok temu pracowałem w Starbucksie. Ale tylko przez 2 miesiące. - odpowiedział Jungkook, starając się nie jąkać.

-Świętnie. Jesteś zatrudniony! - ogłosił Jin, wstając. 

-Czekaj, co? 

-Zatrudniam cię. Zaczynasz od teraz. Pójdę po twój uniform. Poczekaj tutaj. 

-Nie zadasz mi więcej pytań? 

-Nie, jest dobrze. 

Jin poszedł do kuchni, pogwizdując. 

-Okej..? 

Jungkook był zmieszany. 

Czy wszystkie rozmowy o prace są takie proste? Czy byłem aż taki dobry? O co tu, kurwa, chodzi?

-Jungkook! Tutaj! Ubierz to na siebie, a Chanyeol pomoże ci z kasą. Brzmi dobrze? Okej! Do roboty! - powiedział Jin, rzucając Jungkookowi uniform na twarz.

Młodszy był zmarwiony, czy aby na pewno trafił na dobre miejsce do pracy. 

Ale naprawdę już nie miał wyboru, od kiedy pieniądze zaczęły mu się kończyć, a nie miał co liczyć na pomoc finansową ze strony ojca. 

Jungkook poszedł do łazienki, aby się przebrać, a kiedy wyszedł, wysoki chłopak z czarnymi włosami i dużymi oczami, stał tam i czekał na niego. 

-Jestem Chanyeol! Miło mi cię poznać. - przywitał go wesoło. 

-Cześć. Jestem Jungkook. Proszę, traktuj mnie dobrze. - powiedział młodszy, blado się uśmiechając. 

Po 30 minutach, Jungkook już wszystko opanował. Chanyeol był zaskoczony tym, jak dobrze wszystko robił, w tym cierpliwie przyjmował klientów. 

-Oto Pańska reszta, sir. - powiedział Jungkook, przekazując mężczyźnie monety. 

Drzwi do kawiarni się otwarły, w tym samym czasie uruchamiając dźwięk dzwonka. 

-Witam w Kim Cafe! 

Jungkook spojrzał do góry, by zobaczyć osobę, której się tu nie spodziewał. 

-Och, Jungkook! Nie wiedziałam, że tu pracujesz! 

-Pani Kim! Jestem zaskoczony, że tu Panią widzę. - powiedział młodszy. 

To była Regina, jego przyszła macocha. Ubrana była w czarny garnitur, a na ustach miała czerwoną szminkę. Włosy miała czarne, spięte w koka. 

-Przyszłam tutaj, by zobaczyć się z Tae. Był ostatnio bardzo zajęty i chciałam sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. - uśmiechnęła się, lekko zła. 

-Och. - chłopak zaśmiał się sztucznie. 

-Mówiąc o Tae, nie spotkałeś się z nim jeszcze, prawda? Mogłabym was teraz ze sobą zapoznać. - powiedziała Regina. 

-Nie, nie poznałem go jeszcze, ale nie sądzę, że mógłbym to teraz zrobić. Wciąż jestem na swojej zmianie. - powiedział.

-W porządku, mogę poczekać. 

-Proszę, nie chcę, aby musiała Pani na mnie czekać. Nawet nie wiem, o której kończę. To mój pierwszy dzień. - wyjaśnił. 

-Cóż, no dobrze. Może następnym razem? - zapytała. 

Młodszy przytaknął. 

Regina wyjęła swój portfel i powiedziała:

-Tak czy inaczej, poproszę kawę. 

---------------------

-Taehyung-ah, potrzebuje pomocy w tym pytaniu. 

-Dlaczego mnie się pytasz? Moja matma ssie. 

Jungkook oburzony, rzucił swoim długopisem. 

-Ale nie potrafię tego rozwiązać! 

-Więc idź zapytać nauczyciela. - starszy prosto odpowiedział. 

-Taeee-

-Zamknij, kurwa, mordę, albo cię walnę. 

-Woah. Spokojnie. - powiedział Jungkook, wznosząc ręce w górę.  

Nagle, jego telefon zawibrował.

Przychodzące połączenie od: Tata

Młodszy westchnął i odebrał. 

-Tak? 

-Dobrze, że odebrałeś. 

-Czego chcesz? - Jungkook zapytał chłodno, stukając w biurko. 

-Regina i ja w końcu bierzemy ślub i chciałbym, abyś pomógł. 

-Serio? I dlatego do mnie dzwonisz? - powiedział młodszy, niedowierzając. 

-Jungkook. Wiesz, że mogę po ciebie kogoś wysłać, jeśli nie będziesz mnie słuchać. - zagroził mu ojciec, na co Jungkook zacisnął pięść. 

-Ty psychiczna kurwo. - rzucił Jungkook, sprawiając, że Taehyung na niego spojrzał. 

-Ślub odbędzie się w piątek. Potrzebuję pomocy w wyborze garnituru, więc chciałbym, abyś poszedł ze mną. - rozkazał. 

-O mój Boże... 

Jungkook uderzył dłonią w swoją głowę i się rozłączył.

-O co tu chodziło? - zapytał Taehyung, nie odrywając wzroku od telefonu. 

-Mój ojciec. Jest cholernie irytujący.

Jungkook wrócił do biurka.

-Hej. Chciałbyś pójść na imprezę w tą środę? - Taehyung niespodziewanie zapytał. 

Młodszy odwrócił się zaskoczony. 

-Impreza? Gdzie? 

-W domu Namjoona. - odpowiedział. 

-Tak, pójdę. A ty? - spytał młodszy.

-Ja też. 

Jungkook był szczęśliwy, że Taehyung zaprosił go na imprezę. To był pierwszy raz, kiedy miał pójść na studencką imprezę i już rozmyślał nad tym, co powinien ubrać. 

Będę mógł spędzić trochę czasu z Taehyungiem. 

-Dlaczego zawsze tak rozchylasz swoje usta? 

Jungkook otrząsnął się ze swoich rozmyśleń i spojrzał na starszego.

-Nie wiedziałem, że tak robię. - Jungkook szybko przymknął swoje usta, zawstydzony. 

Weź się w garść, Jungkook.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro