Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36 [Y]


Wszystko było zaplanowane. 

Dzień 0

-Kim Seokjin. To jego szukasz, prawda? 

-Tak, zgadza się. 

-Więc, zacznijmy nasz plan. 



-Najpierw, by wszystko było jasne, będę twoim ojcem, a ty moim synem. Musisz w pełni traktować mnie jak ojca, nawet, kiedy jesteśmy sami, chyba, że powiem ci, abyś przestał. 

Nigdy nie mów tego żadnemu ze swoich przyjaciół, włączając w to twojego brata Taehyunga, który jest synem kobiety, którą poślubię za dwa tygodnie. Będziesz dzielić z nim pokój w akademiku, więc zachowuj się, jakbyś o niczym nie wiedział.


Jungkook powoli przyswajał informację i odpowiedział 'tak', wsłuchując się w dalszy plan swojego 'ojca'. 


-Jin pracuje w kawiarni i zatrudniają tam teraz pracowników. Zapytaj Taehyunga, czy wie, gdzie mógłbyś znaleźć pracę i jestem pewny, że zaproponuje ci tą kawiarnie, ponieważ zna Jina. Nie są przyjaciółmi, ale widzieli się wcześniej. Zbliż się do Taehyunga i jego przyjaciół, bo to może być pomocne. 


-W porządku. Ale co mam zrobić, jak już dostanę pracę? 

-Po tym, jak Jin spotka się z tobą twarzą w twarz, zdecydowanie cię rozpozna, Jungkook. Udawaj, że o niczym nie wiesz, dopóki ja nie wykonam kolejnego ruchu. Muszę po prostu poczekać na właściwy moment. Do tego czasu, spróbuj żyć jak normalny student. 



Dzień 16


-Jungkook, czy dzisiaj nie masz zmiany? Jak bardzo zbliżyłeś się do Jina? 

-Tak, mam dzisiaj zmianę. Jest między nami relacja, jak między menagerem a pracownikiem. Ale staram się zdobyć więcej informacji. 

-Dzisiaj może być dobry czas, by puścić farbę. Wyślę dzisiaj Jinowi zdjęcie twojej matki i ojca Jina. Posiadam wszystkie informacje na temat jego poprzedniej rodziny, więc wiem co się wydarzyło. Był nękany przez twoją matkę, kiedy pobrała się z ojcem Jina. Ta wiadomość pewnie go odpali. 


-O-on był nękany przez moją matkę? 

-Tak. Jin trafił do szpitala wiele razy, ale nigdy nie obwiniał o to matki, ponieważ za bardzo się bał. - wyjaśnił Minjun, przyglądając się ekspresji chłopaka.

-Nie przejmuj się nim, dziecko. To co on zrobił, było przestępstwem. 


-Tak samo jak to, co zrobiła moja matka. Trudno to przyznać, ale dokładnie wiem, jak Jin mógł się czuć, kiedy był przez nią nękany. 

-Pomyśl dokładnie, Jungkook. On zabił twoją matkę. Nie chcesz zemsty, na którą zasługuje? 

-Proszę Pana, to najbardziej przerażające przeżycie, być bitym przez swoją matkę. Cięła mnie, zostawiała blizny i siniaki, które nigdy się nie zagoiły. Ale wciąż była moją matką. Zanim to wszystko się wydarzyło, troszczyła się o mnie, tak jak każda inna matka troszczy się o swoje dziecko. Wciąż chcę zemsty. Ale staram się powiedzieć, że czasem trudno stawić się osobie, która przeszła to samo co ty. 


-Rozumiem. Ale musisz wiedzieć, że kiedy zaczniesz, nie będziesz już mógł zrezygnować. 

-Nie zrezygnuję. 



Dzień 17

-Wysłałem Jinowi list.

-List? 

-List, gdzie wyjaśniłem, że jesteś Jungkookiem. Dołączyłem też pendrive'a, gdzie znajduje się filmik z tego dnia, kiedy twoja matka została zabita. Widziałeś już go kiedyś, prawda? 

-T-tak, ale to było dawno temu. Dlaczego dołączyłeś filmik? 

-By Jin wykonał kolejny ruch. Dużo nad tym myślałem. Kiedy on już na pewno uwierzy, że to ty, co będzie w tym momencie bardzo istotne, będzie chciał cię wymazać ze swojego życia, dopóki tego nie zrobi. 

-Nie jestem pewien, czy wysyłanie tego filmiku było dobrą rzeczą. Co jeśli będzie chciał zabić kolejną osobę, która jest dla mnie ważna? Jak Tae- ktoś z naszej rodziny? 

-Nasza rodzina nie będzie w niebezpieczeństwie, dopóki ja o to zadbam. Twoją robotą jest zrewanżować się na Jinie i wpakować go do więzienia. Ale myślę, że to nie będzie takie proste, jak się wydaje. 

-Mam tylko nadzieje, że to szybko się zakończy. 



Jungkook kontynuował picie swojego bezalkoholowego drinka, dopóki nie zobaczył prezentacji Jina. 

-Następny slajd pokaże szacowaną datę otwarcia nowych lokali. - Jin kliknął w ekran.

Nagle ekran stał się czarno-biały, wydając z siebie głośny, irytujący dźwięk. Prezentacja, którą Jin pokazywał kompletnie zniknęła.

-C-co do.. 

W następnym momencie na ekranie pojawił się mężczyzna ze znajomą białą maską. 

Kurwa, nie. On zrobił to celowo. 

Umysł Jungkooka szybko się zawiesił, nagle przypominając sobie o tych wszystkich okropnych rzeczach, które wydarzyły się dokładnie tego dnia. Myślał, że już o wszystkim zapomniał, ale teraz to wszystko do niego wróciło. 

Chłopak nie pomyślałby, że Jin mógłby puścić ten filmik przed wszystkimi, zwłaszcza przed Taehyungiem. On nie powinien być wmieszany w ten cały bałagan. Drugą rzeczą o której pomyślał, było to, żeby wybiec przez drzwi i uciec z imprezy. Mógł się założyć, że Jin uśmiechał się do siebie, myśląc o milionie sposobów, jak pozbyć się młodszego. Ale to nie było teraz niego problemem. Po prostu chciał już skończyć z tym wszystkim. 


Ale dłoń nagle chwyciła go za ramię, co zmusiło go do skręcenia w ciemną uliczkę. 

-Jungkook, co on zrobił. 

To był Minjun ze skoncentrowanym i zestresowanym wyrazem twarzy. 

-Puścił filmik. Myślałem, że on- 

-Cholera, on naprawdę w to wszedł. Więc teraz my musimy wykonać krok na przód, ponieważ on nie jest idiotą. Nie martw się swoimi przyjaciółmi, upewnię się, że Jin ich nie tknie. W porządku? 





[Teraz] 


-Kochanie ciebie było najbardziej skomplikowaną rzeczą, która kiedykolwiek mi się przydarzyła. 

-Wiem. 

-Jesteśmy dla siebie zbyt perfekcyjni. Dlatego nie możemy być razem. 

-Więc, czy to jest nasze ostatnie pożegnanie? 











Taehyung cicho popłakiwał, siedząc samemu na swoim łóżku, oglądając film. Dlaczego oglądał młodzieżowy film romantyczny, sam, w nocy? I dlaczego ten cytat tak bardzo pasował do jego sytuacji? 

Oh, no tak. Ponieważ jego 'kochanek' wyjeżdża za dwa dni. 


Ten cały okres czasu wydawał mu się teraz kłamstwem, a Taehyung miał teraz tego wszystkiego dość i był zmęczony tym, przez co przeszedł. Od momentu bycia w związku z osobą, którą szczerze kochał. To wszystko nie powinno się wydarzyć. 

Czuł, jakby wszyscy robili sobie z niego żarty za jego plecami i nawet nie zrobili dobrego zakończenia. 

Jeon Jungkook nie był odpowiedzią na jego problemy. To on był tym, który je stwarzał. 


Nienawidził go za to. Ale szczerze, nie potrafił odrzucić od ciebie uczucia, że wciąż kocha młodszego, bez względu na to, co zrobił w przeszłości. Taehyung chciał pomóc. Po prostu chciał być częścią jego życia i powoli zapomnieć o tych wszystkich strasznych wydarzeniach, przez które przeszli. Ale Jungkook nie był osobą za którą go uważał. To było jeszcze bardziej skomplikowane, jak niekończąca się myśl, przechodząca przez cały wszechświat. 


Dwa dni. Zostały tylko dwa dni do jego wyjazdu. 


Czy powinien być z tego powodu szczęśliwy? 

Czy powinno mu ulżyć? 

Czy powinien ruszyć do przodu? 

Czy kiedykolwiek znajdzie osobę, którą będzie kochał, jak kocha jego? 

Czy kiedykolwiek o nim zapomni i będzie kontynuował życie bez niego? 

Czy on w ogóle będzie potrafił bez niego żyć? 


Nie, nie odpowiadaj na to, Taehyung. Nie odpowiadaj. Pomyślał, kiedy zatrzymał film i wstał z łóżka, by zrobić sobie krótką przerwę. 

Taehyung skierował się na dół, by nalać sobie zimnej wody, ale zatrzymał się, kiedy zobaczył Jungkooka w kuchni, trzymającego w dłoni lśniący obiekt. 


Co on kurwa trzyma- 


Nóż. 


Taehyung zamarł w miejscu, kiedy przyglądał się młodszemu. Wyglądało to, jakby Jungkook trzymał w dłoni kuchenny nóż, podczas gdy jego lewa ręka zwisała, z której kapało coś czerwonego. 

Starszy rozszerzył oczy i nagle wyskoczył zza ściany i chwycił za prawą dłoń Jungkooka. Zaskoczyło go to, kiedy młodszy upuścił przedmiot na podłogę. 


-Co ty robisz! - krzyknął starszy, rozszerzając oczy na cały ten widok. 

Lewa ręka Jungkooka miała na sobie ogromne cięcie, a krew wypływała z niego strumieniami. 

-Hyung- to nie to, na co wygląda. - Jungkook wyrwał się, uwalniając się z mocnego uchwytu Taehyunga. -Przeciąłem się przez przypadek. - wyjaśnił, ukrywając swoją dłoń. 

-Myślisz, że w to uwierzę? Przeciąłeś kurwa całą swoją dłoń. To tylko daje mi myśl, że chciałeś-

-To był wypadek. Nie zrobiłem tego celowo. - Jungkook przerwał mu, podnosząc nóż, który spadł na podłogę. -Spójrz, kroiłem jabłka. 

Taehyung spojrzał na blat, gdzie znajdowała się deska z pokrojonym jabłkiem. Westchnął w uldze i szybko pobiegł znaleźć apteczkę. 

-Umyj ręce. - starszy rozkazał, wyjmując z pudełka spirytus i parę bandaży. 

Jungkook zrobił to co mówił mu starszy, po czym podał mu swoją dłoń. 

-To może boleć. - powiedział, polewając ranę płynem, sprawiając, że Jungkook syknął z bólu. Starał się wyrwać swoje ręce, ale Taehyung przytrzymał je mocno, upewniając się, że polał całe cięcie. 

Wreszcie owinął wokół ręki bandaż, na sam koniec klepiąc go. 

-Skończone. Staraj się nie nadużywać tej dłoni. 

-Dzięki. - Jungkook wymamrotał w odpowiedzi, patrząc się na swoją opatrzoną dłoń. 


Taehyung posprzątał bałagan i odłożył wszystko do apteczki. Między chłopakami zapanowała niezręczna cisza, więc byli zdesperowani, by już sobie pójść. 


-Pójdę już. - starszy wydusił i zaczął odchodzić, dopóki Jungkook go nie zatrzymał. 




-Poczekaj. - zawołał. -Wiem, że jesteś na mnie wściekły. Masz prawo, by być. Ale daj mi coś powiedzieć. 

Starszy zatrzymał się i obrócił, by spotkać się ze spojrzeniem Jungkooka. 

-O co chodzi. - warknął, nagle przypominając sobie wczorajszą rozmowę. 

-Wyjeżdżam za dwa dni. I- i nasza dwójka przez wiele przeszła. Jesteś dla mnie jak rodzina i wiem, że nie powinienem tego mówić, ale to jest dla mnie bardzo ciężkie, nie być w stanie z tobą rozmawiać. Albo nie być nawet w stanie cię widzieć. 

Taehyung zauważył jak dłonie Jungkooka się trzęsły, kiedy próbował ukryć je za swoimi plecami. Boi się. 

-Więc co chcesz bym ja, ty lub my z tym zrobili.. - zapytał niepewnie. 

Zajęło to trochę czasu młodszemu, by odpowiedzieć i Taehyung mógł poczuć, że Jungkook bał się to powiedzieć. 




-Chcę, byśmy do mojego wyjazdu udawali, jakby to wszystko nigdy się nie wydarzyło. 

-Nie rozumiem- 

-Chcę spędzić z tobą czas, jak kiedy pierwszy raz się poznaliśmy. Pytam teraz o rzecz prawie niemożliwą, ale proszę tylko o jeden jutrzejszy dzień spędzony z tobą. Zapomnijmy o wszystkim tylko na jeden dzień, Taehyung. - Jungkook błagał, podczas gdy wokół jego oczu formowały się łzy. Ale obiecał sobie, że się nie popłacze. Nie miał prawa teraz płakać. 

Taehyung pozostał cicho. Czy to było coś co chciał zrobić? Spędzić perfekcyjny dzień ze swoją miłością, zanim ta wyjedzie? I udawać, że nic się nie wydarzyło? Czy naprawdę może to zrobić, nawet jeśli są to tylko 24 godziny? 


-Co będziemy robić, jeśli się zgodzę? 

-Cokolwiek. Po prostu chcę być z tobą. 


Te słowa wbiły się w Taehyunga jak noże, rozbijając go na kawałki. Dlaczego Jungkook zawsze sprawia, że chce być z nim na zawsze? 

-Więc, zostaniemy w domu i oglądniemy film czy coś. To jedyna rzecz o której mogę teraz myśleć. - powiedział. 

Ale to nie była prawda. Było tyle rzeczy, które Taehyung chciał zrobić z Jungkookiem, ale wie, że to sprawiłoby, że poczułby się później jeszcze bardziej samotny. 

-Dobra, więc oglądniemy w domu film. 

-Dobra.


Dwóch chłopaków stało po raz kolejny w niezręcznej ciszy, nie wiedząc co powiedzieć, czy zrobić. Ale Jungkook zebrał w sobie odwagę, by zapytać jeszcze o jedną rzecz. 


-Czy mogę cie jeszcze o coś zapytać, Taehyung? 

-T-tak sądzę. - Taehyung przytaknął, nie wiedząc co Jungkook zaraz powie. 



-Proszę, przytul mnie. - Jungkook powiedział bezradnie. Jego głos drżał i był na skraju płaczu. Rozłożył lekko swoje ręce, mając nadzieje na uścisk.

Moment, w którym młodszy to zrobił, Teahyung nie zawahał się nawet przez sekundę, tylko podszedł do młodszego i owinął go swoimi ramionami. Jungkook wybuchł głośnym płaczem i skrył swoją twarz w ramię starszego. 

-Wciąż cię kocham, przepraszam. - młodszy szlochał, wzmacniając uścisk. 

-Ja też wciąż cię kocham, Jungkook. Bez względu na to, co zrobiłeś. 


Łzy spływały po policzkach Taehyunga, ale starał się nie wydać z siebie żadnego odgłosu. Ponieważ kiedy to zrobi, nie będzie w stanie przestać. Uczucie ciepła i bezpieczeństwa było wszystkim, czego Jungkook w tym momencie potrzebował. 

Tak jakby wielki ciężar został zrzucony z jego ramienia, część Jungkooka została uratowana i teraz życie wydawało mu się dobre. 

Prawdą było, że kiedy przez przypadek przeciął swoją dłoń krojąc jabłko, chciał się wykrwawić, dopóki nie będzie już czuł żadnego bólu. Był na skraju pragnienia, by zakończyć swoje życie, ponieważ nie będzie już w stanie nigdy zobaczyć Taehyunga.

Ale teraz, też z jego powodu, Jungkook został uratowany. 


Dwóch chłopaków uspokoiło się po jakimś czasie. Ale żaden z nich nie puścił drugiego, jak gdyby przywarli do siebie jak magnez. 


-Chcę zostać tak na zawsze. - Taehyung wyszeptał do jego ucha, zamykając oczy i ciesząc się tym uczuciem. 

-Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo chcę zrobić to samo. 

-Czy masz coś przeciwko, jeśli już teraz zaczniemy spędzać nasz dzień? - starszy zapytał. 


Jungkook mruknął w odpowiedzi i odsunął się, by spojrzeć starszemu w oczy. 


-Nie chcę zmarnować nawet sekundy, kiedy mogę być z tobą. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro