35 [B]
3 dni.
Pomóż mi.
Czy zrobiłem to?
Czy to byłem ja?
To nie byłeś ty.
Więc gdzie ona jest? Gdzie ona poszła?
Pomogę ci. Pomogę ci się zemścić. Chodź ze mną.
Pomóż mi-
-Pomóż mi!
-Jungkook, co się dzieje? - Taehyung z przejęciem spojrzał na młodszego, który gwałtownie krzyknął.
-Oh-kurwa. - Jungkook westchnął, zamykając oczy. Jego czoło ociekało potem, a cała jego twarz była blada. Jego serce biło strasznie szybko.
-Jungkook, wszystko okej? Jesteś strasznie blady. - starszy przetarł plecy chłopaka. Obserwował wyraz twarzy drugiego, by zobaczyć co takiego tak bardzo go wystraszyło.
-Ja-uh, miałem koszmar. - odpowiedział drżącym głosem.
-Chodź tutaj. - Taehyung delikatnie przyciągnął Jungkooka do uścisku. -W porządku.
Jungkook mocno przymknął oczy, powstrzymując się od płaczu. Chciał, by starszy przestał być taki miły w stosunku do niego.
To bolało go jeszcze bardziej.
-Która godzina?
-16. Regina do mnie dzwoniła, że będzie w domu po 19. - Taehyung sprawdził telefon. - Jesteś pewny, że wszystko z tobą w porządku?
-Tak, jest w porządku. Jestem tylko trochę głodny, możemy pójść coś zjeść? - młodszy zapytał zmęczony.
-Zostawiłem w lodówcę hamburgera i frytki, jeśli chcesz.
-Brzmi dobrze.
Dwóch chłopaków wyszło na korytarz, przechodząc obok pokoju Jungkooka.
Taehyung zatrzymał się przy pokoju młodszego, marszcząc brwi.
-Jesteś.. spakowany.
Jungkook zatrzymał się i obrócił się do tyłu, by spojrzeć na drugiego.
-Muszę sprawić, by wyglądało to, jakbym wyjeżdżał. Minjun by coś podejrzewał.
-Ale kiedy zamierzasz mu powiedzieć? O tym, że nie chcesz wyjeżdżać.
-Zrobię to. Niedługo.
-Naprawdę zamierzasz z nim porozmawiać?
Taehyung chwycił za nadgarstek Jungkooka.
-Czy naprawdę zamierzasz zostać?
Młodszy patrzył się na starszego ze zmartwieniem, wahając się.
-Ja-uh-
-Jungkook. T-ty obiecaleś. - Taehyung powiedział cicho, puszczając nadgarstek.
Spojrzał w dół na podłogę, zaciskając usta.
-Taehyung, spójrz, pogadam z nim dzisiaj, obiecuję.
-Obiecałeś mi ostatnim razem, więc jak mam ci teraz zaufać?
Jungkook nie miał słów. Dosłownie nie miał pojęcia co ma powiedzieć.
Jego uczucia nagle zaczęły go przytłaczać i nie mógł nic poradzić na to, że zaczął płakać.
-Przepraszam cię-przepraszam!
Taehyung przyglądał się młodszemu. Jego klatka się zacisnęła i nagle poczuł się winny za to co powiedział. Kucnął, by go pocieszyć.
-Jungkook-przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że się rozpłaczesz. Proszę, nie płacz, przepraszam.
Ale Jungkook nie potrafił usłyszeć pocieszających słów starszego, przez swoje głośne szlochanie. Nie mógł przestać płakać. To było dla niego ciężkie, by ciągle ukrywać swoją prawdziwą osobę, ale w sytuacji takiej jak ta, zwłaszcza przy Taehyungu, Jungkook nie mógł już nic poradzić.
-Jungkook- zapytałem cię już o to wcześniej, ale nie róbmy już tego. Po prostu wynieśmy się stąd i pojedźmy gdzieś. Możemy zostawić naszych rodziców i żyć na własną rękę, Jungkook. Możemy o wszystkim zapomnieć. Możemy zacząć żyć od nowa w Daegu, gdzie mieszka moja babcia, która może nam pomóc. Proszę, to jest dla mnie zbyt bolesne. - Taehyung trzymał mocno dłonie młodszego.
Jungkook potrząsnął głową, ale nie wyrwał się z uścisku.
Taehyung westchnął, powstrzymując się od płaczu.
-D-dlaczego-
Dwóch chłopaków nagle usłyszało dźwięk otwierających się drzwi z dołu. Spojrzeli na siebie w panice i odskoczyli od siebie.
-Jungkook? Taehyung? Jestem w domu.
Jungkook usłyszał głos Minjuna i szybko otarł łzy. Pobiegł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi, nie sprawdzając co zrobi Taehyung.
Cholera. Cholera. Cholera.
Oparł się o drzwi, mając nadzieje, że Minjun pomyśli, że chłopak śpi. Ale usłyszał odgłos zbliżających się kroków.
-Jungkook? Jesteś tam?
-T-tak, tato. - chłopak odpowiedział, nie otwierając drzwi.
-Czy mogę wejść?
-Sekundę! Przebieram się.
Jungkook ponownie otarł łzy i spojrzał na swoje odbicie w lustrze, by zobaczyć jak bardzo zaczerwienione ma oczy. Nie było tak źle, jak myślał, ale to wciąż było oczywiste, że płakał. Więc zgasił światło. Następnie otworzył drzwi, patrząc w dół, pozwalając mężczyźnie wejść do środka.
-Hej, co tam. - Jungkook powiedział, rozglądając się po korytarzu, by upewnić się, że Taehyunga tam nie było.
-Czy Taehyung jest w domu? - zapytał, poluźniając krawat.
-Uh- nie wiem. Spałem. - Jungkook przejechał palcami przez swoje włosy, odwracając wzrok.
-Czy wszystko okej? Twoje oczy są trochę czerwone.
-Mam alergie. Więc, chcesz o czymś pogadać, czy..?
-Tak, o twoich.. Twoich halucynacjach. - Minjun powiedział przejęty, zamykając za sobą drzwi.
Chłopak spojrzał do góry i przełknął ślinę.
-Co z nimi, proszę Pana?
-Rozmawiałem z twoim doktorem i powiedział on, że to może zajęć dłużej, byś doszedł do siebie, niż przewidywano. - zrobił krótką przerwę. - Ale nie martw się. Znalazłem w Anglii szpital z lepszym leczeniem, w którym mogą zająć się ludźmi takimi jak ty. Pokryłem wszystkie koszty, więc możemy zacząć od razu, kiedy przylecimy.
-Oh. Dziękuję, ale czy oni wiedzą o mojej sytuacji? - Jungkook zmarszczył brwi.
-Sytuacji..?
-Takiej, że na początku moje halucynacje były udawane.
-Oczywiście, że im powiedziałem. Powiedziałem im, że symulowałeś swoje halucynacje, ale potem rzeczywiście zacząłeś je mieć. Z powodu..traumy. - powiedział Minjun.
-W porządku. - odpowiedział. - Zgaduję, że będę musiał się z tym jeszcze trochę pomęczyć.
-Mam nadzieje, że wiesz, że możesz do mnie przyjść, kiedy nie będziesz czuł się dobrze.
-Wiem, proszę Pana.
-Spójrz, nie staram się być twoim ojcem czy coś, ale to okej, by mieć kogoś na kim ci zależy, Jungkook.
Chłopak zawahał się, ale odpowiedział po chwili:
-Dziękuję. Naprawdę to doceniam, proszę Pana.
Minjun uśmiechnął się lekko i wstał.
-Więc, czy skończyłeś się już pakować? Mogę już zawieść bagaże, jeśli jesteś gotowy.
-Dokończę pakowanie wieczorem. I czy moglibyśmy wylecieć wcześnie rano?
-Pewnie, zmienię czas lotu. - zgodził się. -Ale jest jakiś powód? Czy jest nim Taehyung?
Jungkook potrząsnął głową.
-Nie, oczywiście, że nie. - uśmiechnął się. - Powiedziałem ci, nigdy go nie kochałem.
Minjun odpowiedział z przekonanym wyrazem twarzy:
-Cóż, będę wracał do szkoły. Powiedz mi, jeśli będziesz jeszcze czegoś potrzebował.
-Dzięki.
Po tym, jak Minjun opuścił pokój, Jungkook położył się na łóżku i westchnął.
3 dni.
Ale minutę później, drzwi gwałtownie się otworzyły.
-Ty pieprzony kłamco!!!
Jungkook zerwał się, by zobaczyć Taehyunga w furii, kiedy po jego policzkach ciekły łzy.
-T-Taehyung, co-
-Czy ty mnie kurwa okłamywałeś?! Przez cały ten czas?! - podbiegł do młodszego, chwytając go za kołnierz, popychając go z powrotem na łóżko.
-Mogę to wyjaśnić- - młodszy poszerzył oczy, kiedy jego ciało zostało przygwożdżone przez starszego.
-Jungkook, czy ty okłamywałeś mnie, mówiąc, że mnie kochasz?! Okłamywałeś mnie z tym wszystkim?! Powiedz mi, że to nieprawda!! - krzyczał, wstrząsając mocno młodszym. Łzy zlatywały na twarz młodszego. -Nigdy nie zamierzałeś tu zostać, prawda?!
-Taehyung, proszę, przestań. Taehyung, daj mi coś powiedzieć-
-Nie, pierdol się. Pierdol się, pierdol się, Jungkook. Nigdy nie powinienem myśleć o tym, że rzeczywiście zostaniesz tu ze mną. Nigdy nie powinienem cie pokochać, ani ci zaufać! - płakał, uderzając w klatkę piersiową Jungkooka.
-Daj mi wyjaśnić!! - Jungkook krzyknął, odpychając go od siebie.
Taehyung upadł na podłogę, ciężko oddychając. Szybko wstał i rzucił wszystkimi pudłami, które Jungkook wcześniej zapakował.
-Pieprzyć to. Pieprzyć to wszystko!
-Przestań.
-Nie próbuj mnie zatrzymywać, Jungkook! Jesteś pieprzonym zdrajcą! - wciąż szalał, rzucając w Jungkooka wszystkim, co znajdowało się w pobliżu. Taehyung krzyczał, podczas gdy Jungkook zakrywał uszy i zaciskał zęby. Jego głowa pulsowała, a ból był nie do wytrzymania.
Młodszy wciąż unikał ciosów, dopóki Taehyung nie złapał lampy i zdecydował się nią rzucić.
-POWIEDZIAŁEM STOP! - młodszy w końcu krzyknął, powstrzymując Taehyunga przed rzuceniem lampy. -Proszę, błagam cię.
Taehyung prychnął, patrząc na młodszego z obrzydzeniem i upuszczając lampę, która rozbiła się na podłodze.
-Powiem ci prawdę. Powiem wszystko, co będziesz chciał wiedzieć.
Jungkook podszedł wolno i ostrożnie w stronę Taehyunga z dłońmi wystawionymi do przodu.
-Możesz mnie popychać, bić mnie, mówić, że mnie nienawidzisz. Tylko proszę, nie krzycz na mnie.
Starszy nie odpowiedział, tylko czekał, aż drugi zacznie mówić.
Po tym jak Jungkook zobaczył, że drugi lekko się uspokoił, westchnął w uldze.
-Taehyung, naprawdę nie wiem od czego mam zacząć. Ale najpierw wysłuchaj całej historii, zanim coś zrobisz. - spojrzał w wypełnione bólem oczy drugiego.
-To prawda, że cię okłamywałem. Przez cały ten czas. Od momentu, w którym wprowadziłem się do akademika.
-Nie mogę w to kurwa uwierzyć-
-Ale, jest tego powód. Jest nim moja mama i Jin. - wyjaśnił. -Ta część jest prawdziwa. Jin naprawdę zabił mi matkę. Dlatego tutaj przyjechałem. By się na nim zemścić. Minjun postanowił mi pomóc. On nie jest moim ojcem. Mój tata odszedł ode mnie dawno temu, kiedy moi rodzice się rozwiedli. Potem Minjun poślubił Regine, ponieważ naprawdę ją kochał. Nie z mojego powodu.
-On nie jest twoim ojcem?
Usta starszego były szeroko otwarte z szoku.
-A twoje halucynacje? Słyszałem, że nie były prawdziwe.
-Tak i nie. Na początku tylko udawałem, ponieważ myślałem, że to cie ode mnie oddzieli. Celowo upozorowałem próbę samobójczą. To dlatego z tobą zerwałem, ponieważ nie mogłem już znieść patrzenia na to, jak cierpisz. Ale to nie zadziałało, ponieważ później zacząłem miewać prawdziwe halucynacje i to dopiero był wielki problem. - Jungkook kontynuował wyjaśnianie Taehyungowi całej sytuacji, mając nadzieje, że ten go zrozumie.
-Wciąż jestem zmieszany. Tak zmieszany, że boję się dowiedzieć, co jeszcze przede mną ukrywałeś. - Taehyung otarł łzy. -Więc, to wszystko to było w ramach zemsty?
-Tak.. Dla zemsty. Przepraszam, nawet jeśli to nie wystarczy, nie ważne ile razy to powiem.
-Kto jeszcze o tym wie?
-Tylko ty i Minjun. Inni, jak Hoseok znają tylko część tej historii. Jimin i Namjoon nie wiedzą nic, poza faktem, że Jin jest psycholem, który zabił moją matkę.
-Pozwól mi, że zapytam jeszcze o jedną rzecz, Jungkook.
Taehyung zrobił krótką przerwę, zanim znowu przemówił:
-Czy ty kiedykolwiek mnie kochałeś?
Jungkookowi zajęło trochę czasu, zanim odpowiedział:
-Pokochanie ciebie.. Pokochanie ciebie było wypadkiem. To nie było planowane. I to sprawiło, że wszystko co zaplanowałem, obróciło się do góry nogami, Taehyung. - wyznał.
-Więc, obwiniasz mnie za to wszystko? - prychnął.
-Nie! Oczywiście, że nie! Obwiniam siebie, za zakochanie się w tobie i wplątanie cie w te wszystkie okropne rzeczy i sprawienie, że straciłeś swoje najlepszego przyjaciela z mojego powodu! Dlatego nie chciałem tutaj zostać! Po prostu nie wiem, co mam dalej zrobić, Taehyung. Chcę zostać, ale nie mogę. Chcę być z tobą, ale nie mogę, ponieważ to jest zbyt bolesne, by widzieć jak cierpisz! - teraz Jungkook płakał i w tym momencie bardzo chciał przytulić Taehyunga.
-To jest niedorzeczne. Kiedy ja byłem nieprzytomnie w tobie zakochany podczas tego całego gówna z zabójstwem, to jedyne o czym wtedy myślałeś, to o zemście na tym człowieku. Czuję się w tym momencie, jak najgłupsza osoba na całym świecie.
-To nie to, co staram się ci powiedzieć, Taehyung! Po prostu nie chcę widzieć, jak cię ranie! To przeze mnie cierpisz!
-Ale dlaczego nie starałeś się ze mną o tym porozmawiać? Sam zdecydowałeś, że cierpię z twojego powodu? Czy kiedykolwiek to powiedziałem, Jungkook? Czy kiedykolwiek cię o coś obwiniałem? Kocham przebywać z tobą, nawet jeśli tylko stoisz obok mnie, to sprawia, że dzień staje się lepszy, a teraz- teraz sam podejmujesz za siebie decyzje.
Starszy rozczarowany spojrzał w dół i cofnął się do tyłu.
-To jest popieprzone. To wszystko jest popierzone, Jungkook. Myślałem, że zaczniemy coś wspólnie, kiedy ty dźgnąłeś mnie w plecy. Wiesz, to częściowo jest moja wina, że wierzyłem w to, że pojedziesz ze mną do Daegu i zostawimy to wszystko za sobą. Ale byłem zbyt głupi, by zdać sobie sprawę z tego, że to wszystko to tylko bałagan, zakryty fałszywymi kwiatami.
Jungkook nie odpowiedział. Taehyung nic nie zrobił źle. Jak on mógłby winić Taehyunga za to, że się w nim zakochał? Wszystko było jego winą. To nie mogło zakończyć się w ten sposób.
-Skoro wiedziałeś, że kochanie mnie będzie takie bolesne, powinieneś opuścić mnie już dawno temu. - Taehyung powiedział, opuszczając pokój.
Wiem. Ale teraz jest już za późno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro