34 [D]
-Chciałbym przywrócić swoje życie. - Jungkook wymamrotał.
-Brzmisz jakbyś już nie żył lub coś w tym rodzaju. - Taehyung zaśmiał się, biorąc łyka swojej kawy. -I chciałbyś przywrócić swoje życie? Po tym wszystkim?
Młodszy pozostał cicho, patrząc na Taehyunga.
-Chciałbym powrócić do starych czasów.
Starszy pomyślał przez chwile, zanim powiedział:
-Jeśli chodzi ci o stare dobre czasy, to ja też bym chciał.
Dwóch chłopaków przyglądało się nocnym gwiazdom, będąc na dachu i popijając gorące napoje. Sekretnie zdecydowali, by spotykać się tam, ponieważ nie chcieli zostać przyłapani przez swoich rodziców w ciągu dnia.
Minęły dwa dni.
Co oznacza 5 dni do wyjazdu Jungkooka.
W ciągu tych dwóch dni, dwójka chłopaków spędziła czas razem, wyjeżdżając w różne miejsca, tylko po to, by uciec od domu.
-Zostało tylko pięć dni, Taehyung. - powiedział cicho Jungkook, przymykając oczy.
-Mamy pięć dni. Pięć dni, by wszystko podziałało. -Taehyung sięgnął po dłoń młodszego i mocno ją ścisnął.
-By podziałało.. By podziałało dla mnie..
-Co?
-Hm? Nic.
Jungkook pokornie uśmiechnął się i również uścisnął dłoń Taehyunga.
-Wracajmy do środka. Robi się trochę chłodno.
-Okej.
Po tym jak dwóch chłopaków cicho weszło do domu przez okno, Jungkook wolno pociągnął za rękaw Taehyunga.
Starszy spojrzał na niego z pytającym wyrazem twarzy.
-Hm?
-Nie opuszczaj mnie.
Spojrzał na dół na swoje stopy.
-Coś nie tak? - Taehyung nagle zaczął się martwić, obserwując ekspresję Jungkooka. Jego policzki były lekko zaczerwienione od siedzenia na zewnątrz, a jego oczy wydawały się niepewne.
-Ja-ja, Taehyung, cały ten czas-
-Jungkook? Śpisz? - męski głos dobiegający z drugiej strony drzwi przerwał im.
-Cholera- Taehyung, to tata. Schowaj się w szafie. - Jungkook spanikował, popychając starszego w stronę szafy.
-Jungkook? Musimy porozmawiać.
Jungkook wskazał szafę, pośpieszając starszego.
-Czekaj, przebieram się! - młodszy krzyknął, zamykając okno, znajdujące się za nim.
-Oh- w porządku.
Taehyung otworzył szafę i schował się do środka. Wcisnął się pomiędzy wiszącymi ubraniami i nie miał teraz żadnego miejsca do ruchu.
Po tym jak Jungkook był pewny, że drugi jest ukryty, otworzył drzwi, pozwalając Minjunowi wejść do środka.
-Coś nie tak? - chłopak zapytał, ziewając.
-To o naszym kontrakcie i-
-Tato, myślę, że to nie jest najlepsze miejsce do rozmowy o tym. - Jungkook przerwał mu.
-Dlaczego nazywasz mnie-
-Tak, wiem.
-C-co, dlaczego? Nie ma tutaj nikogo.
-Wiem, ale czy możemy porozmawiać jutro? Może po szkole czy coś. Jestem po prostu bardzo dzisiaj zmęczony. Przepraszam.
-Ale będzie lepiej, jeśli porozmawiamy o tym teraz-
-Minjun, jestem naprawdę teraz zmęczony. Proszę. Jutro. - Jungkook nalegał.
-W porządku. Jutro o 14. Zadzwoń do mnie. - powiedział i wyszedł z pokoju.
Jungkook odwrócił się w stronę szafy.
-Hyung, możesz już wyjść.
Po paru sekundach, Taehyung wyszedł z szafy rozgrzany i ze zmieszanym wyrazem twarzy.
-Jungkook, o czym rozmawiałeś ze swoim ojcem? - zapytał z zaciekawieniem.
Młodszy zawahał się przez chwilę, ale po chwili się zaśmiał.
-Oh, to nic takiego.
-Ale twój tata powiedział coś o kontrakcie-
-Do szkoły. Bo się przeprowadzam do innej i w ogóle.
-Oh, rzeczywiście.
Jungkook spojrzał na Taehyunga.
-Powinieneś pójść, zanim nasi rodzice nas nakryją. Jest już późno.
Starszy skrzywił się i podszedł do Jungkooka. Złożył lekki pocałunek i uścisnął go.
-Dobranoc. Tęsknie za tobą i kocham cię.
Jungkook zaśmiał się i odwzajemnił uścisk.
-Też cie kocham i też za tobą tęsknie. - odsunął się, podchodząc do drzwi.
-Pa.
-Pa.
Zamknął drzwi, znajdujące się przed nim i oparł się o nie.
Cholera..
---------------------------------------------
Następnego dnia
Jungkook przeszedł nerwowo przez kampus. Nagle znikąd ktoś zawołał jego imię, a chłopak szybko się odwrócił, by zobaczyć Jimina, podbiegającego do niego.
-Jungkook!! - chłopak wesoło go przywitał.
-H-hyung, wystraszyłeś mnie. - Jungkook przyłożył dłoń do swojej klatki piersiowej.
-Przepraszam. Byłem po prostu zaskoczony, że cie widzę. Co tu robisz?
-Tak, minęło dość dużo czasu.
Jimin przechylił głowę, czekając na odpowiedź na swoje pytanie.
-Więc?
-Hm?
-Zapytałem, co tutaj robisz? - starszy zaśmiał się, klepiąc Jungkooka po plecach.
-Oh, uh, przyszedłem, by spotkać się z tatą, bo muszę z nim porozmawiać. - odpowiedział.
Jimin skinął głową.
-Twój tata tu pracuje?
-Ta. Właściwie, to jest dyrektorem.
-Jest kim?!? Dyrektorem?!? - Jimin krzyknął, otwierając szeroko oczy.
-T-tak, zapomniałem ci powiedzieć.. - młodszy zaśmiał się niekomfortowo.
Rozejrzał się dookoła, by zobaczyć czy ktoś się na nich patrzy, ale zobaczył tylko kilku studentów dziwnie im się przyglądających.
-Hyung, proszę, bądź cicho. Jesteś zbyt głośno.
-Sorry. Trochę mnie zszokowałeś. Wracasz niedługo do szkoły? Wszyscy na ciebie czekamy.
-N-nie wiem. Może. Mam nadzieje. - mocno się zaśmiał, wstrząsając ramionami.
-Cóż, powiedz mi, jeśli tak, bo powiem wtedy reszcie. Będą naprawdę podekscytowani. - Jimin uśmiechnął się, mocno przytulając Jungkooka.
-Ja też. - odpowiedział. - Tak czy inaczej, muszę już iść, albo mój tata się wścieknie.
-W porządku. Pa, Jungkook! Napisz do mnie!
Po tym jak Jungkook odszedł, szybko skierował się do środka uniwersytetu do gabinetu dyrektora. Spojrzał na swój telefon i zdał sobie sprawę, że nie ma dużo czasu.
13:58
Kiedy znalazł się przy biurze, zapukał trzy razy zanim wszedł.
-Minjun? To ja.
-Oh, Jungkook. Nie wiedziałem, że już 14. Usiądź. -Minjun odsunął papiery, które się przed nim znajdowały i zdjął z siebie okulary.
Jungkook usiadł na krześle i cierpliwie czekał, aż Minjun zacznie mówić. Jego ręce były lekko spocone, a jego gardło zaczynało się robić suche.
-Więc, nasz kontrakt.
Zaczął.
-Z sukcesem wypełniłeś swoją robotę, mimo to, że złamałeś pare zasad.
-Nie chciałem ich złamać, szefie. To był wypadek. Nie chciałem go w to angażować. - Jungkook mocno zacisnął pięści.
Minjun westchnął, wyjmując z szuflady plik papierów, po czym położył na nim długopis.
-W tym pliku, jest kawałek papieru, w którym mowa o przeprowadzce do Londynu. Chciałbym, abyś go podpisał i pracował tam ze mną. Wierzę, że pomogłem ci we wszystkich sprawach, związanych z twoją matką.
Chłopak wolno skinął głową w odpowiedzi.
-Co się stanie, jeśli nie podpiszę tego? - Jungkook zapytał.
-Cóż, możesz wrócić do życia, które zawsze pragnąłeś. Wybudowałem dla twojej matki grób i zataiłem wszystko, więc policja się niczego nie dowie. - poinformował młodszego.
-Dziękuje. Ale- dlaczego.. Dlaczego zdecydowałeś się mi pomóc? - Jungkook zapytał, patrząc na Minjuna.
Zajęło mu chwilę, by odpowiedzieć, ale umieścił swoje ręce na biurku i powiedział:
-To prawdopodobnie dlatego, że przypominasz mi mojego syna. Niewinna dusza została rozdarta przez rzeczywistość do momentu, który go niszczy, dopóki nic nie pozostanie. Z wszystkiego co oferuje nam świat, część jego nie ma na tyle szczęścia. Niewyobrażalnie niesprawiedliwe, prawda?
Jungkook pozostał w ciszy, kiedy jego klatka piersiowa się zacisnęła. To była prawda. Wszystko było prawdą. Niszczył siebie, dopóki nie pojawił się Minjun i podał mu rękę.
-Pojadę. Podpiszę to.
-Jungkook, nie musisz się zmuszać tylko dlatego, że-
-Chcę pojechać. - Jungkook powiedział, zdeterminowany.
Minjun uśmiechnął się blado i przesunął papier z długopisem w kierunku chłopaka.
-Jeśli tego chcesz.
Młodszy wyjął z pliku kawałek papieru i umieścił go blisko siebie na biurku. Chwycił długopis i podpisał się po przeczytaniu tekstu.
-Nie martw się. Zawsze będziesz miał wsparcie.
-Wiem. I dziękuję za wszystko. - Jungkook oddał papier Minjunowi. Wstał z siedzenia i założył na siebie kurtkę.
-Pójdę już. Zobaczymy się w domu.
-W porządku. Wyjeżdżamy w tą niedziele o 16. Zapakuj i weź ze sobą co tylko chcesz.
-Okej.
-Poczekaj. - Minjun go zatrzymał. - Zanim wyjdziesz, powiedz mi. Czy naprawdę kochasz Taehyunga?
Jungkook zatrzymał się w połowie. Bez odwracania się, wydając z siebie cichy śmiech, odpowiedział:
-Nie, nigdy go nie kochałem, szefie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro