27
~Piątek~
-Nie, nie to. Czym do kurwy jest to obrzydliwe gówno. Kiedy ja to w ogóle kupiłem? W tym jest pieprzona dziura. - Jungkook kłócił się z sobą, rzucając koszulkę za koszulką na stos znajdujący się za nim.
Minęło już 30 minut usiłowania się znalezienia coś co mógłby ubrać i nic nie pasowało mu do dzisiejszego nastroju.
Zastanawiam się czy on już wyszedł.
-To musi być seksowne, niezbyt gorące, ale odpowiednie. Czarne spodnie? Czarne spodnie z dziurami? Czarne rurki? Czarne rurki z dziurami? - pytał siebie, kładąc zestawy ubrań na łóżko.
Musze wyglądać dobrze. Tylko dzisiaj. Tylko dla Taehyunga.
Finalnie wybrał czarne rurki z dziurami z białym podkoszulkiem z dekoltem w kształcie litery V i bomberkę.
Riiiiiingggggg!
Nieznany numer
Xxx-xxx-xxx
Chłopak sięgnął po telefon i odebrał.
-Dzień dobry?
-Zobaczymy się na miejscu.
-Przepraszam? Kto mówi?
Beeeep. Beeep.
Człowiek, który dzwonił rozłączył się. Jungkook zmarszczył brwi i spojrzał na ekran.
-Kto to kurwa był?
Ostatnim razem zadzwonił do niego nieznany numer i nie było odpowiedzi, a teraz ten kto dzwonił powiedział coś, co chłopak niezbyt potrafił dosłyszeć.
Czy to była ta sama osoba? Nie pamiętam tego numeru.
Ting!
Jungkook znowu sprawdził telefon.
Jiminie hyung: Hej, ja już wychodzę. Idziesz, prawda?
Jungkook: Oczywiście
Jiminie hyung: Będę czekał przy wejściu, bo nie mam zaproszenia.
Cholera, już 19:48.
Jungkook: Okej, już wychodzę
Jiminie hyung: Do zobaczenia.
Ułożył sobie przedziałek i wykonał ostatnie spojrzenie na lustro, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
-----------------------------------
~Taehyung POV~
Taehyung przewijał Instagrama, oglądając losowe filmiki, które mu się wyświetlały.
O 19:48 usłyszał kogoś schodzącego w dół schodami. Wiedział, że to Jungkook, ponieważ jego rodziców nie było w domu. Taehyung zastanawiał się gdzie chłopak idzie, ale odrzucił od siebie tę myśl.
Kurewsko się nudzę.
Był piątkowy wieczór, a on nie miał nic dobrego do roboty, ponieważ Jimin szedł na imprezę, a Yoongi razem z nim.
Nagle zobaczył na ekranie selfie Tiffany.
"Upewnijcie się, by wpaść na moją dzisiejszą imprezę!"
Taehyung przyglądał się zdjęciu, po czym zablokował telefon. Zszedł z łóżka i podszedł do krzesła, gdzie umieszczona była jego kurtka.
Włożył dłoń do kieszeni, by po chwili wyjąć z niej kawałek papieru. Taehyung przeczytał treść i westchnął.
Zgaduję, że pójdę na tą imprezę.
----------------------------------
Kiedy Jungkook przyjechał pod klub, ludzie już ustawiali się w kolejce, by wejść do środka. To był dwupiętrowy budynek i już mógł zobaczyć na górze tańczących i pijących ludzi. Rozejrzał się za Jiminem i zobaczył go, idącego w jego stronę.
-Hej. - powiedział chłopak o pomarańczowych włosach.
-Hej, hyung. Wyglądasz dzisiaj inaczej. - Jungkook odpowiedział przyglądając mu się od góry do dołu.
Jimin miał na sobie skórzaną kurtkę z czarnymi, skórzanymi rurkami. Młodszy nigdy nie widział, by ten ubrał się w taki sposób.
-Co masz na myśli? - zapytał Jimin.
-Zazwyczaj nie ubierasz takich rzeczy. Czy to z powodu Yoongiego? - Jungkook poruszył brwiami.
-Cóż, to jest impreza. I co powinienem kurwa ubrać? Piżamę? I nie, to nie z jego powodu, debilu. - Jimin powiedział, lekko się rumieniąc.
-Okej, okej, cokolwiek. - Jungkook zaśmiał się, unosząc ręce do góry.
-Chodźmy.
Jiminowi i Jungkookowi nie zajęło dużo czasu, by dostać się do środka. W budynku leciała klubowa muzyka, a ten cały obładowany był pijanymi studentami, tańczącymi na parkiecie. Nie mogli nawet dojrzeć baru.
-Chodźmy wziąć sobie jakiegoś drinka! - Jungkook krzyknął.
-Okej!
Przedzierając się przez tłumy, w końcu byli w stanie zobaczyć barek.
-O cholera, ktoś się do mnie uśmiecha. - Jimin powiedział, wstrzymując oddech.
-Hej, chcecie coś do picia? - barman krzyknął do chłopaków.
Jungkook z Jiminem przytaknęli.
-Poproszę jednego shota. - starszy powiedział.
-Czy macie coś bezalkoholowego? - Jungkook zapytał.
-Mamy napój imbirowy. - barman wzniósł do góry puszkę sody.
-Może być.
Barman podał mu napój, a Jungkook wziął łyka.
-Wciąż nie pijesz alkoholu? - Jimin zaśmiał się.
-Nie, upijam się jednym łykiem.
Młodszy rozejrzał się dookoła, by zobaczyć czy ujrzy Taehyunga, ale ponieważ pomieszczenie było zapełnione ludźmi, nie był w stanie nic dojrzeć.
Gdzie on może być?
-Jungkook? Jimin? - głos zawołał ich. Młodszy spojrzał do tyłu, by zobaczyć uśmiechniętego Yoongiego, ze szklanką alkoholu w dłoni.
-Oh, hej, hyung. - Jungkook pomachał.
Młodszy zobaczył Jimina, odwracającego wzrok, wciąż trzymając pełny kieliszek alkoholu.
Yoongi spojrzał na Jimina, który wciąż nie odpowiedział.
-Jimin?
Po paru sekundach, Jimin nagle wypił shota i odłożył kieliszek na ladę. Odwrócił się, podszedł do starszego i chwycił go za nadgarstek.
-Hyung, chodźmy zatańczyć.
Yoongi wydawał się zaskoczony, ale uśmiechnął się z poczynania młodszego.
W pewnym momencie dwójka zniknęła w tłumie, a Jungkook został sam.
Teraz, co mam kurwa robić.
Usiadł przy jednym z krzeseł przy barze i patrzył się w przestrzeń.
-Jedną wódkę, proszę. - usłyszał głęboki głos obok siebie.
Umysł Jungkooka był pusty, więc nie przywiązywał zbyt dużej uwagi, ale kątem oka ujrzał obok siebie figurę i już dobrze wiedział kto to jest.
Oh, kurwa, teraz jest tutaj?
Taehyung wydawał się nie zauważyć młodszego, ponieważ siedział kilka siedzeń dalej, ale Jungkook już był w trybie paniki.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Jungkook zamknął oczy i pomyślał. Zastanawiał się co powinien zrobić, ale w końcu stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie nie robienie nic.
Spojrzał na Taehyunga, który w tym momencie pił samotnie swojego drinka. Miał na sobie czarny tshirt, który pasował do ładnie ułożonych, brązowych włosów. Młodszy zastanawiał się jak on może tak dobrze wyglądać.
Ale moment później, znana już dziewczyna pojawiła się tuż obok niego i zaczęła konwersacje.
-Taehyung! Nie wiedziałam, że jesteś tutaj. Mogłeś do mnie zadzwonić.
-Byłem kurewsko znudzony, więc przyszedłem tutaj dla darmowych drinków, to tyle.
Jungkook zobaczył, że jest to ta sama dziewczyna, Tiffany, która zaprosiła go na tą imprezę. Jej głos był piskliwy jak zwykle, a to irytowało młodszego.
-Aw, kochanie, nie przedstawiłam cię moim przyjaciołom. Są tam, więc chodź. - nalegała, ciągnąc za koszulkę Taehyunga.
-Nie. Nie dotykaj mnie. - powiedział, odsuwając się od jej dotyku.
-Proszę? Muszę ci coś powiedzieć. Możemy znowu uprawiać seks. Tae~, no chodź, to jest impreza. - rzuciła, przytulając się do chłopaka.
Taehyung nagle wstał ze swojego siedzenia, zaskakując dziewczynę. Obrócił się i spojrzał na nią.
-Powiedziałem ci, żebyś mnie kurwa nie dotykała.
-Tae, p-przepraszam, nie wiedziałam, że się tak wściekniesz.
Taehyung westchnął i dokończył swojego drinka.
-Jeśli wkurzysz mnie jeszcze raz, wyjdę. Więc nie mów do mnie. - powiedział głębokim tonem, co wywołało u Tiffany dreszcze.
Skinęła głową w odpowiedzi.
Taehyung już miał odejść, kiedy zauważył Jungkooka siedzącego niedaleko niego.
Cholera! Znalazł mnie.
Młodszy szybko odwrócił od niego wzrok, unikając kontaktu wzrokowego. Pocił się ze zdenerwowania i natychmiastowo pożałował decyzji przychodzenia tutaj.
Taehyung wahał się przez parę sekund i spojrzał na Jungkooka. Ale w końcu przeszedł obok niego, lekko uderzając o jego ramię.
Jungkook poczuł od Taehyunga zapach wody kolońskiej, co wywołało u niego wspomnienia, kiedy pierwszy raz wyczuł to uzależniające odczucie. Westchnął w uldze, kiedy chłopak przeszedł obok niego, ale jego klatka piersiowa zacisnęła się w bólu.
Czy powinienem za nim pójść?
-Hej! Ty! - piskliwy głos zawołał Jungkooka. Zamknął oczy z poirytowania i uśmiechnął się w kierunku dziewczyny.
-Oh, hej.
Oh, świetnie, teraz ona.
-Jesteś tym uroczym chłopakiem z mojej szkoły! Świetnie, że przyszedłeś. Podoba ci się? Przyszedłeś sam? - zapytała, siadając obok niego.
Czy muszę odpowiadać na wszystkie pytania?
Jungkook mentalnie przekręcił oczami.
-Nie, przyszedłem z przyjacielem. I bardzo dobrze się bawię. - chłopak odpowiedział, udając, że naprawdę mu się podoba.
-To świetnie!
......
Cisza.
Cóż, to jest kurewsko niezręczne.
-Uh-umm, pójdę się przewietrzyć. Jest tu dosyć tłoczno. - Jungkook wstał z siedzenia, kończąc swój napój.
-Oh, taa, nie ma problemu. Będę tam, z moimi chłopakami. Pa!
-Pa.
Tiffany już miała odejść, kiedy odwróciła się, mówiąc:
-Oh, zapomniałabym. Jak masz na imię?
-J-Jungkook. - odpowiedział.
-Cześć, Jungkook! - pomachała mu z uśmiechem.
Jungkook wymusił uśmiech i odszedł od barku. Starał się przecisnąć przez spoconych ludzi, kierując się w stronę wyjścia. Dusił się i tracił powietrze. Chłopak mógłby się założyć, że Jimin i Yoongi w tym momencie się podrywają, więc naprawdę nie chciał im przeszkadzać. Był gotowy, by wyjść.
Ponieważ nie dał rady dotrzeć do wyjścia wyszedł na mały, otwarty balkon, który mógł pomieścić tylko kilku ludzi. Nie było na nim nikogo, poza jednej osoby, która opierała się o barierkę, przyglądając się niebu.
Jungkook przetarł swoje czoło i wypuścił powietrze.
Tam było zdecydowanie zbyt tłoczno.
Wiatr lekko go uspokoił i przywrócił mu myślenie. Podszedł do krańca balkonu i spojrzał w dół. Mógł zobaczyć coraz więcej ludzi, wchodzących do klubu. Jungkook westchnął, umieszczając podbródek na poręczy i zamykając oczy.
-Czy naprawdę zawsze musisz za mną chodzić?
Jungkook natychmiastowo się obudził, spoglądając na bok.
-T-Taehyung.
Starszy wydawał się wkurzony.
-Co ty tu robisz.
-Z-zostałem zaproszony. Przepraszam, nie wiedziałem, że tu będziesz. Po prostu potrzebowałem świeżego powietrza.
Nastała niezręczna cisza, ale Jungkookowi w dziwny sposób się ona podobała. Nie byłby w stanie rozmawiać ze starszym, chyba że byłby kompletnie pijany.
-Wyprowadzam się. - Taehyung nagle powiedział.
Jungkook rozszerzył oczy i spojrzał na niego.
-W-wyprowadzasz się? Kiedy?
-W następnym tygodniu. Wracam do akademika. Możesz używać mojego pokoju.
O mój boże.
Jungkook przegryzł wargę, powstrzymując się od płaczu. Nie mógł uwierzyć w to, że Taehyung coraz bardziej się od niego oddala.
-Czy ty.. musisz odejść? - Jungkook sporzał w dół na swoje dłonie, kiedy pojedyncza łza spłynęła z jego policzka.
-To nie ma dla ciebie znaczenia, prawda? - odpowiedział chłodno.
Ma znaczenie. Chciałbym, abyś to wiedział.
-Masz racje. - Jungkook mocno przymknął powieki.
Taehyung westchnął i powiedział:
-Wchodzę do środka.
Taehyung wyszedł, zostawiając za sobą młodszego. Jungkook zsunął się na kolana, chwytając się za barierkę.
Płakał samotnie, nie posiadając już żadnej nadziei.
Kogo my tu mamy. Nie widzieliśmy się sporo czasu.
-Znowu ty.
Jin wyłonił się z tłumu i podszedł do klęczącego chłopaka.
Jeśli kompletnie byś go zostawił, nie cierpiałbyś tak.
-Czemu wciąż tutaj jesteś, Jin? Dlaczego to zawsze jesteś ty? Czego ty chcesz? Chcesz widzieć jak cierpię?
Dokładnie. Dopóki ty nie umrzesz, ja też nie umrę.
-Czyli chcesz, abym się zabił.
Tak. To takie proste.
-Więc to kurwa zrobię.
Jin umieścił dłoń na ramieniu Jungkooka.
Młodszy wzdrygnął się i był przerażony tym, jak ten dotyk wydawał się być realny. Jego dłoń była zimna, a ścisk na jego ramieniu był mocny. Jungkook zaczął myśleć, że naprawdę oszalał. Naprawdę potrzebował pomocy.
Idź. Umrzyj.
Ścisk na ramieniu zaczął był coraz mocniejszy, co wywoływało u młodszego ból.
-Odpierdol się, Jin. Jesteś moim wyobrażeniem.
Skrzywił się z bólu.
Jin zaśmiał się i zbliżył się od tyłu do jego ucha.
No właśnie, jestem tylko wyobrażeniem.
-Powiedziałem, odpierdol się! - krzyknął.
Jungkooka przeszły dreszcze od jego słów i potknął się do tyłu, upadając.
Dobrze, dobrze. Ciesz się resztą imprezy, chłopcze.
Młodszy odchylił do tyłu głowę, opierając ją o ścianę i westchnął.
Czy ten dzień mógłby być jeszcze gorszy?
-Czy wszystko w porządku?
Jungkook zobaczył młodego studenta, który podszedł do niego z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
-Uh, tak. W porządku. - Jungkook odpowiedział, wstając.
Cholera, on pewnie myśli, że oszalałem.
-To wyglądało, jakby chciał ci coś zrobić.
-Nie, on nie chciał.. Czekaj, kto?
-Facet z którym rozmawiałeś i który ściskał twoje ramię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro