26
~dzień przed imprezą~
-Więc..hyung? - Jungkook wiercił się niespokojnie na swoim siedzeniu.
Jimin ziewnął ze zmęczonym wyrazem twarzy i przewijał strony zeszytu od biologii.
-Tak?
-Czy chciałbyś jakby pójść ze mną jakby na imprezę jakby jutro? Jakby, to jest w domu Tiffany.
Jimin zmarszczył brwi i zachichotał.
-Co ty masz z tym 'jakby'?
-P-po prostu mam na myśli, czy mógłbyś proszę iść ze mną? - młodszy błagał ze zmartwionym wyrazem twarzy.
-Jeśli nie chcesz iść to po prostu nie idź.
-Ja chcę iść! Ale nie sam. Więc, proszę?
-Jestem zbyt zmęczony. - Jimin odpowiedział, po raz kolejny ziewając.
-Hyung, to jest impreza! Nie chcesz chyba, aby ominęła cię zabawa.
-Nie, jestem za stary na imprezy, Jungkook. Plus, mam w następnym tygodniu egzaminy. - Jimin odpowiedział, powracając do zeszytu.
-Proszę?
-Nie.
Jungkook westchnął, ale nagle do głowy przyszedł mu pewien pomysł.
-Yoongi też idzie. - Jungkook uśmiechnął się.
Jimin przestał czytać, powoli podnosząc wzrok.
-Co?
-Powiedział, że pójdzie na imprezę.
-C-cóż, on może robić cokolwiek chce. Nie jesteśmy razem ani nic. - starszy prychnął.
-Zgaduję, że będzie pił z innymi facetami i dziewczynami. - Jungkook spojrzał w przestrzeń, starając się sprawić, aby drugi stał się zazdrosny.
Kątem oka, zobaczył Jimina zaciskającego szczękę.
-Dobra. Pójdę. Ale nie zostanę na całą noc. I idę ze względu na ciebie, nie ze względu na Yoongiego.
-Dziękuje, hyung! - Jungkook głośno krzyknął, wychylając się znad stołu, by przytulić drugiego.
-Bądź cicho! To jest biblioteka. I ściskasz mnie za mocno! - Jimin upomniał.
Chłopcy zostali obdarzeni śmiertelnym spojrzeniem przez bibliotekarkę i wszystkich uczniów, którzy znajdowali się dookoła ich.
Jungkook odskoczył od Jimina i wyszeptał:
-Sorka.
--------------------------------------
To było proste dla młodszego, by namówić Yoongiego do pójścia na imprezę u Tiffany. Kiedy Jungkook wspomniał o tym, że Jimin też idzie, ten nawet się nie zawahał.
Młodszy znajdował się teraz w pokoju, wypisując raport, który miał być na jutro. Była 1:34, a on odkładał to przez cały tydzień. Nikogo nie było w domu, Jungkook był sam ze swoim chińskim jedzeniem na wynos.
Nie widział starszego już od kilku dni. Taehyung wracał do domu po 24 i kierował się wtedy prosto do swojej sypialni. Jungkook jedynie mógł usłyszeć kroki, dobiegające z korytarza, ale nawet nie odważył się powiedzieć coś do Taehyunga.
Jin przychodził teraz do niego co chwila i mówił do niego ciągle o tym samym, ale z każdą nocą robiło się coraz gorzej. Jungkook starał się nie rozmawiać z nim głośno, by starszy tego nie usłyszał, ale Jungkook nie mógł nic poradzić z frustracją, przez to jak duży nacisk wywiera na nim Jin w jego umyślę.
Młodszy był też bardzo niespokojny, kiedy każdej nocy Taehyung wracał do domu z inną dziewczyną i robił 'to' w jego sypialni. Jungkook mógł zakryć swoje uszy poduszką i słuchawkami podczas płakania, ale wiedział, że to już nie jest jego sprawa, by się tym przejmować i nie powinien odzywać się do Taehyunga.
Kiedy ciężko myślał nad raportem, usłyszał z dołu otwieranie drzwi.
To musi być Taehyung.
Jungkook zdjął z siebie swoje okulary i uważnie się przysłuchiwał. Mógł usłyszeć dźwięk wchodzenia po schodach, ale nie usłyszał żadnego damskiego głosu.
Czy jest sam?
Figura przeszła obok jego drzwi, a wzrok Jungkooka przez cały czas spoczywał na starszym. Wyczuł od niego zapach alkoholu, więc mógł stwierdzić, że znowu jest pijany.
Kilka sekund później nie mógł już dosłyszeć odgłosu kroków, więc Jungkook zdecydował się odwiedzić pokój Taehyunga.
Wolno zsunął się z łóżka, upewniając się, że nie zaskrzypi i wyszedł do ciemnego korytarza. Jungkook zauważył, że drzwi do pokoju starszego były otwarte, więc wolno się prześlizgnął i ukrył się za ścianą.
Starszy siedział na ziemi w ciemności, z telefonem w dłoni.
-Jungkookah..- Taehyung powiedział słabo, wpisując coś w telefon.
Młodszy rozszerzył oczy i zobaczył, że Taehyung wpisuje randomowe cyfry w swoim telefonie, równocześnie wymawiając jego imię.
Czy on stara się do mnie zadzwonić?
-Jungkookah, chcę cię z powrotem. Potrzebuję cię z powrotem. - powiedział do telefonu, tylko by zdać sobie sprawę z tego, że do nikogo nie dzwoni. Rzucił telefonem na drugi koniec pokoju i płakał. Głos chłopaka wkrótce się załamał i zamienił się w szloch.
-Dlaczego mnie zostawiłeś?
Serce młodszego skręciło się z bólu. Jungkook chciał do niego podnieść i powiedzieć Taehyungowi, że nigdy nie przestał go kochać.
Ale nie mógł tego zrobić.
Nie był w stanie.
Jungkook był pewny, że Taehyung go od siebie odepchnie i zostawi go samego.
Złapał się za klatkę piersiową, starając się złagodzić ból, równocześnie zaciskając zęby. Z jego oczu zaczęły spływać łzy.
Nie waż się do niego podejść.
Stał tam cicho za ścianą, płacząc.
Taehyung wciąż wymawiał jego imię, co jakiś czas krzycząc w złości. Jungkook zjechał w dół na ziemie, po czym ukrył swoją twarz między kolanami.
Jestem takim gównem.
Taehyunga to boli.
Mnie to boli.
Co ja kurwa robię?
-Jungkook.
Nagle usłyszał głos, skierowany w jego stronę.
Młodszy spojrzał do góry, by zobaczyć przed sobą Taehyunga, patrzącego się na niego z zaskoczeniem.
-T-Taehyung.
Starszy otarł swoje łzy i podszedł do niego bliżej, pochylając się na boki, wciąż będąc pijanym.
-Czy słyszałeś mnie?
-N-nie.
Jungkook szybko wstał, cofając się krok do tyłu.
-Więc, co tutaj robisz?
Taehyung patrzył na niego z wpół otwartymi oczami. Jego włosy były roztrzepane, a jego t-shirt zwisał mu z jednego ramienia. Miał wory pod oczami i wszystko co Jungkook mógł dostrzec, to to, jak bardzo ciemnie Taehyung miał teraz oczy.
-J-ja tylko..
Jungkook wciąż cofał się do tyłu, dopóki nie doszedł do końca korytarza. Starszy podążał za nim, dopóki nie stanął naprzeciw chłopaka.
-T-Taehyung, przepraszam. Nie miałem na myśli-
-Tęskniłem za tobą.
Jungkook zatrzymał się w połowie zdania.
-Co?
Taehyung ułożył obie swoje dłonie za głową Jungkooka i patrzył się na niego swoimi ciemnymi, brązowymi oczami.
-Dlaczego nie przychodziłeś, by mnie zobaczyć? Tak kurewsko tęskniłem. - powiedział.
Jungkook mógł wyczuć od starszego mocny zapach alkoholu. Taehyung nie był sobą.
-P-powiedziałeś, abym już nigdy nie wchodził ci w drogę..
-Nawet nie wiesz jak ja się czuje. Tak kurewsko za tobą tęskniłem, że zacząłem miewać halucynacje i widzieć cie potrójnie. - Taehyung przyłożył swoje czoło do czoła młodszego.
Jungkook wstrzymał oddech, sprawiając, że jego twarz nabrała czerwonych kolorów.
-J-jesteś pijany. Taehyung, będziesz tego żałował.
-Nie mów tak. Nie mów mi, że będę żałował tego, że cie zobaczyłem. Cholera, ja nawet nie wiem czy jesteś prawdziwy czy po prostu jesteś moją halucynacją. - Taehyung prychnął.
-Jestem p-prawdziwy. Ale zerwaliśmy. To nie jest dobre. - Jungkook wstrząsnął głową, starając powstrzymywać się od płaczu. Jego dłonie delikatnie odpychały od siebie Taehyunga, ale ten ani drgnął. Zamiast tego podszedł jeszcze bliżej.
-Tylko raz. - starszy wyszeptał.
-Raz? Co raz?
-Jeden ostatni pocałunek.
Serce Jungkooka się zatrzymało.
Nie, powiedz nie.
Twarz starszego znajdowała się coraz bliżej i bliżej.
Powiedz nie, powiedz nie.
-Taehyung, nie- - zanim młodszy był w stanie dokończyć, Taehyung złączył ze sobą ich usta.
Nie.
Jungkook stał w bezruchu. Starszy kontynuował powolne całowanie, kierując swoje dłonie w dół i umieszczając je na biodrach Jungkooka.
Młodszy przymknął oczy i dał Taehyungowi go całować.
Tęsknił za jego dotykiem i za tym, jak miękkie są wargi Taehyunga na jego ustach. Jungkook mógł poczuć słodycz połączoną z alkoholem, ale stwierdził, że to pociągające, ponieważ to był Taehyung.
Taehyung wślizgnął się swoim językiem do gardła młodszego, przyciskając jego ciało do ścainy. Drugi ułożył swoje ręce na ramionach starszego i przyciągnął go do siebie za szyje.
Jungkook.
Młodszy nagle otworzył swoje oczy.
Odsuń się od niego, Jungkook.
Natychmiast to zakończ.
Jungkook przestał całować Taerhyunga i spojrzał za niego, by zobaczyć tam Jina z pustym wyrazem twarzy.
Powiedziałeś, że z nim zerwałeś, a teraz pozwalasz mu robić takie rzeczy?
Jungkook chciał krzyczeć. Taehyung wciąż go całował, pełen pasji, nie zauważając, że Jungkook już tego nie robi.
Czy wiesz co się z nim stanie, jeśli nie przestaniesz się z nim całować? Zabije go, Jungkook.
Proszę, nie!
Zabije wszystkich, którzy wejdą ci w drogę. Zaczynając od niego.
-NIE! - Jungkook krzyknął, z całej siły odpychając od siebie Taehyunga.
Taehyung potknął się, patrząc się na niego, będąc w szoku.
-To z-znaczy, przepraszam, Taehyung. Nie mogę tego robić. Nie chciałem popchnąć cię tak mocno. - Jungkook powiedział.
Jin uśmiechnął się, po czym zniknął.
Starszy prychnął i otarł usta rękawem od bluzy.
-Myślałem, że ty też mnie całujesz. Czuje się jak frajer.
-T-Taehyung, przepraszam, ja-
-Zapomnij o tym. Teraz to już naprawdę koniec. - lekko się zaśmiał, z bólem ocierając swoje łzy.
Jungkook oglądał Taehyunga, który odchodził od niego w bólu. Był zgarbiony, a jego dłonie zaciśnięte.
Znowu popełniłem ten gówniany błąd. Pomyślał, przejeżdżając dłonią przez włosy.
Zanim starszy wszedł do swojego pokoju, odwrócił się, by powiedzieć:
-I nie żałuje. Ostatniego pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro