Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Jungkook wszedł do pokoju i rzucił swoją torbą na łóżko. Zsunął z siebie płaszcz, zdjął koszulkę i spodnie, po czym wszystko zrzucił na ziemie. 

Kolejny męczący dzień. 

Skoczył na łóżko i sprawdził wiadomości w telefonie. 

Nic. 

-Już wróciłeś? 

W zaskoczeniu, Jungkook wyrzucił swój telefon w powietrze. 

-Jasna cholera! 

Chłopak wyszedł z łazienki i zachichotał. 

-Jungkook, nie musisz być taki zaskoczony. Pożyczyłem twój prysznic, bo mój się zepsuł. 

-Taehyung, przez ciebie prawie dostałem zawału. - Jungkook westchnął, wstając z łóżka. 

Taehyung, wciąż ociekający wodą z ręcznikiem zawieszonym wokół bioder, podszedł do Jungkooka, chwytając go za talie. 

-Dlaczego nie jesteś w ubraniach?

-Bo je zdjąłem. - Jungkook przewrócił oczami. 

-Blizna na twojej szyi już prawie zeszła. - starszy wyszeptał,  całując ją. 

Już prawie zeszła, bo twoje pocałunki ją leczą. 

Jungkook jęknął. 

Starszy pchnął go na łóżko, po czym wolno się na niego wspiął. 

-T-Taehyung.. m-musimy przestać.. - młodszy wygiął szyje do tyłu, na miękkim materacu, podczas gdy Taehyung atakował jego szyje. 

-Nie. Chce. - Taehyung prześledził bliznę Jungkooka na klacie, po czym przejechał dłonią w kierunku jego bokserek. 

Jungkook objął ręką gołe ramie drugiego. Krople wody spływały z mokrych włosów Taehyunga prosto na klatkę piersiową Jungkooka.

-Ktoś nas przyłapie. 

-Cóż, ktoś już to zrobił. - Taehyung uśmiechnął się, przegryzając obojczyk młodszego, zostawiając na nim ciemnofioletowe ślady. 

Jungkook zaśmiał się. 

-Zamknij się. 

~6 miesięcy wcześniej~

-Kocham cie, Taehyung.

-Też cie kocham, Jungkook.


Nagle drzwi się otworzyły.


-Chłopcy, co to ma znaczyć? 

Dwóch chłopaków rozszerzyło oczy. 

-Ciocia Cassy! 

Taehyung szybko sturlał się z łóżka, mocno upadając na podłogę. 

-Ah, kurwa.. 

Ciocia Cassy weszła do pokoju z szokiem wymalowanym na twarzy i zamknęła za sobą drzwi. 

-Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego co robicie? 

Jungkook przełknął ślinę. 

-Ciociu Cass, to nie to na co wygląda, my po prostu, uh, mam na myśli-

-Całowaliście się. Widziałam to na własnych oczach. - powiedziała, poważnym tonem patrząc się na dwóch chłopaków. 

-Ciociu Cassy, to moja wina, nic nie miałem na myśli, ja po prostu mu pomagałem i-

Taehyung mówił w panice. 

-Wasza dwójka jest teraz w wielkich kłopotach! Nie mogę w to uwierzyć!

Jungkook nie potrafił przestać się trząść. Nigdy nie widział, aby jego ciocia tak się wściekła. Wiedział, że teraz jest już skończony. 

-Wasza dwójka przyniesie hańbę naszej rodzinie! - krzyknęła, zrzucając torebkę na podłogę. 




Cisza. 






-Pffffffffffffffft. HAHAHAHAHA!! 

Dwóch chłopaków spojrzało do góry, by zobaczyć swoją ciocie wijącą się z ochrypłym śmiechem. 

-C-ciociu Cass? - Jungkook powiedział, zdezorientowany. 

-M-myśleliście, ż-że ja HAHAHA!! - wciąż śmiała się, uderzając dłońmi w uda, prawie płacząc.

-N-nie rozumiem. - Taehyung spojrzał na nią, zastygając w miejscu. 

Po minucie śmiania się, wytarła z siebie łzy i wskoczyła na łóżko. 

-Jesteście najsłodszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam! - uśmiechnęła się, szczypiąc Jungkooka w policzek. 

-A-ał, Ciociu Cass, to boli! 

-Oh, sorki, sorki. 

Taehyung ponownie wspiął się na łóżko i zapytał:

-Czekaj, dlaczego się śmiejesz?

-Czy wy naprawdę myśleliście, że się na was wścieknę dlatego, że się całujecie? Oh, proszę, nie miałabym nic przeciwko jakbyście uprawiali seks. 

Taehyung zakrztusił się własną śliną i rozszerzył oczy.

-P-przepraszam? 

-Kompletnie nie jestem na was zła. Wiedziałam, że coś się dzieje między waszą dwójką i zamierzałam was o to zapytać, ale na moje szczęście, przyłapałam was na całowaniu! - wykrzyknęła, skacząc z podekscytowania. 

Taehyung otworzył szeroko usta. 

-A-ale Ciociu Cassy, jesteśmy braćmi i jesteśmy oboje..gejami.. - policzki Jungkooka przybrały czerwony kolor. 

-I..??? Miłość nie może zostać zatrzymana?? Dlaczego się nie pobierzecie i wyjedziecie w podróż do Europy? - zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc tego, czemu chłopcy są w szoku. 

-Czyli jesteś w porządku z tym, że jesteśmy..razem? - starszy zapytał. 

-Ile razy jeszcze muszę to powtórzyć? Ja was kurwa shipuje. 

-Ciociu Cassy, ty przeklnęłaś. - jej bratanek zakrył usta dłonią. 

-Cóż, potrafię być czasem niegrzeczna. - uśmiechnęła się, poruszając brwiami. 

-Tak czy inaczej, lepiej, żebyście nie zostali przyłapani przez waszych rodziców. Zwłaszcza przez Minjuna. Jest strasznym homofobem. 

-W-wiem. - Jungkook spojrzał w dół. 

-Nie martwcie się. Postaram się go jakoś otworzyć, albo sprawić, że zostanie gejem czy coś. 

Dwóch chłopaków sztucznie się zaśmiało. 

Ciocia Cassy odwróciła się do Jungkooka i  chwyciła go za dłoń. 

-I słyszałam też, że unikasz terapii. - spojrzała na niego zaniepokojona. - Kochanie, wiem, że to jest coś czego pewnie nigdy sobie nie wyobrażałeś, ale nie ważne jak bardzo jesteś przygnębiony, nie możesz zmienić tego, co już się stało. Wiem, że to musi być trudne się z tym zmierzyć, ale jestem pewna tego, że będzie ci lepiej, kiedy zaczniesz z kimś rozmawiać. Jesteśmy tu, aby cie wspierać. 

Jungkook poczuł się przytłoczony tymi słowami, a łzy już zaczęły z niego spływać. 

-Ale nie potrafię tego wyrzucić z głowy. Śnie o tym każdej nocy. O tym wszystkim. 

Przyciągnęła go do uścisku i pogłaskała po głowie. 

-Oh, kochanie, wszystko będzie dobrze. Pomożemy ci. Okej? Tylko proszę, porozmawiaj z terapeutą. 

Chłopak skinął głową. 

~Dzień dzisiejszy~

-Ciesze się, że to ona była osobą, która nas zobaczyła. - Jungkook uśmiechnął się z zadowoleniem. 

Taehyung przejechał dłonią po gładkim ramieniu młodszego i przypatrywał się w jego anielską twarz.

-Jungkook? Czy mogę wejść? - niski głos zawołał zza drzwi. 

Taehyung zszedł z Jungkooka i pobiegł do łazienki, cicho zatrzaskując za sobą drzwi. 

Młodszy ukrył swoje ciało pod kołdrą i krzyknął:

-T-taa, wejdź! 

Minjun wszedł do pokoju, poprawiając swój krawat z zaniepokojeniem na twarzy. 

-Pamiętaj, że jemy dzisiaj kolacje z rodziną Oh'ów o 18. Powiedz swojemu bratu, aby się przygotował i ubierzcie coś eleganckiego. 

-Okej. - Jungkook przełknął ślinę, patrząc w kierunku łazienki. 

-Czy wszystko w porządku, Jungkook? 

-Huh? Wszystko dobrze, tato. 

-Jungkook, jeśli jest coś co cie trapi, to powiedz nam, okej? Słyszałem, że ciągle masz koszmary. -Minjun skrzyżował ręce. 

-Powiedziałem, że wszystko dobrze. Zamierzam się teraz przygotować, więc proszę, wyjdź. - chłopak podciągnął do siebie kołdrę. 

-W porządku. Wychodzimy za 25 minut. 

-Okej. 




-Jungkook, nie powiedziałeś mi, że wciąż miewasz koszmary. - Taehyung wyszedł z łazienki, po tym jak Minjun opuścił pokój. 

-Proszę. Nie rozmawiajmy o tym teraz. Niedługo musimy wyjść. - młodszy westchnął, wstając z łóżka. 

-Czy znowu opuszczasz terapie? - starszy podszedł do niego, obracając jego ciało w swoją stronę. 

-Taehyung. Pogadajmy o tym później. 

Taehyung patrzył w oczy drugiego, po czym musnął wargami jego policzek. 

-W porządku, pogadamy o tym później. 

Jungkook podszedł do szafy, starając się znaleźć swój czarny garnitur. 

Nagle kątem oka zobaczył coś blisko drzwi. 

Wysoka figura przeszła przez korytarz obok jego pokoju, patrząc prosto na niego. 








Jin.. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro