Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

Jungkook zamknął za sobą drzwi i schował się pod kołdrę. Pozwolił swoim łzom spływać w dół swoich policzków i krzyczał, uderzając z pięści w zimny materac. 

-Dlaczego?!

Krzyczał i przeklinał siebie za bycie sobą i zwalanie winy na wszystkich za śmierć swojej matki. Chłopak do niedawna miał w sobie trochę nadziei, która pozwalała mu myśleć, że to ktoś inny mógł ją zabić, ale nic z tych rzeczy. Zamiast tego został ujawniony, storturowany i potraktowany jak kawałek gówna przed nieznajomymi i jego przyjaciółmi. Nigdy się w ten sposób nie poczuł. Jak ta osoba mogła odkryć przeszłość Jungkooka, którą przez całe życie ukrywał? 

'Jak?' i 'Kto?' były jedynymi pytaniami w jego głowie. 

Przez ten filmik straci wszystko. 

Przyjaciół, rodzinę, 

Taehyunga. 





"Kim był ten mężczyzna..?" 



~kilka godzin wcześniej~

-Jungkook, możemy porozmawiać? - Taehyung usiadł obok Jungkooka z miską popcornu i workiem z cukierkami. 

-Tak, pewnie hyung. O co chodzi? - Jungkook zatrzymał film i odwrócił się w jego stronę. 

-Chodzi o Hoseoka i o mnie.. - starszy nagle zaczął się robić nerwowy.

-Tak..? 

-Cóż, podczas dzisiejszej imprezy ogłosi przed wszystkimi, że jesteśmy razem. - wytłumaczył, starając się coś dojrzeć w oczach młodszego. 

-O-oh..

-Ale zaufaj mi. Nie lubię go w ten sposób. To po prostu..

-Taehyung, powiedziałeś mi, abym ci zaufał. Prawda? - młodszy blado się uśmiechnął. 

Taehyung się rozluźnił. 

-Tak. 

-Więc będę ufał ci do samego końca, tak długo, jak będziesz mnie kochał. 

-Kocham cię. 

-Ja też cie kocham, hyung.

~18:05~

-Taehyung! Pośpiesz się, jesteśmy już 5 minut spóźnieni. - Jungkook tupnął nogą, czekając na starszego, aż wyjdzie z auta. 

-5 minut? To nie spóźnienie. - zachichotał, wstając z siedzenia kierowcy z napojami. 

-No chodź, wszyscy już tu są! Nienawidzę być spóźniony.

-Okej, okej. 

Młodszy otworzył drzwi od kawiarni, aby zostać przywitanym przez Jina i resztę przyjaciół. 

-Ah, Jungkook! Wreszcie się zjawiłeś. - Jin uśmiechnął się, klepiąc go w ramię. 

-Przepraszam za spóźnienie, hyung. To dlatego, że Taehyung hyung jedzie okropnie wolno. - Jungkook przewrócił oczami. 

-Ej! Powiedziałeś mi, abym jeździł bezpiecznie, głupku. - Taehyung się bronił. 

-No dalej, jesteście na imprezie, więc bawcie się dobrze. - Jin zaśmiał się, prowadząc chłopców do środka. 

-Taehyung! Jungkookie!- wesoły głos zawołał z jednego ze stolików. 

-Jimin. - Taehyung podszedł do niego, mając przed sobą Jungkooka. 

Yoongi, Namjoon i Hoseok już tam byli, popijając swoje drinki. 

-Hej wszystkim. - Jungkook uśmiechnął się, dosiadając do stołu. Leciała głośna muzyka jezzowa, a paru innych ludzi z uniwersytetu (prawdopodobnie przyjaciele Jina) już tam byli i dobrze się bawili. 

-Taehyungie~ usiądź obok mnie. - Hoseok poklepał krzesło obok siebie. 

Starszy spojrzał na Jungkooka, chcąc uzyskać 'pozwolenie', ale ten tylko się uśmiechnął, jakby nic złego się nie działo. 

-Ja i Taehyung chcemy wam coś ogłosić. - Hoseok klasnął dłońmi, uśmiechając się. 

Wszyscy zwrócili całą swoją uwagę w ich stronę, poza Jungkookiem. On już wiedział, co zaraz się wydarzy. 

-Zaczęliśmy się spotykać. - powiedział, chwytając dłoń Taehyunga. 

-Że co zaczęliście?! - Jimin wykrzyknął. - Taehyung, tą osobą o której mówiłeś był Hoseok?! Ziom, byłeś największym idiotą homofobem, jakiego kiedykolwiek spotkałem! 

-Ej, nie musiałeś dodawać słowa 'idiota'. - Taehyung spojrzał na przyjaciela. 

-C-cóż, tak czy inaczej, gratuluję. - Namjoon zaśmiał się, starając się rozładować napięcie. 

Yoongi napił się swojego napoju i zachowywał się tak jak Jungkook, tak jakby niczego nie usłyszał. Hoseok starał się zignorować Yoongiego i wciąż uśmiechał się do swojego kochanka. 

-Hej, chłopcy. - Jin przerwał, podchodząc z tacą z drinkami w dłoni. - Zaraz będę puszczał prezentacje, więc byłoby świetnie, gdybyście ją obejrzeli. 

Wszyscy z chłopaków zgodzili się. 

-Hej, wyglądasz jak mój następny chłopak. - Namjoon flirtował, sprawiając, że starszy się zarumienił. 

Jimin zmarszczył brwi i obniżył głowę. Yoongi spojrzał na chłopaka o pomarańczowych włosach z przejęciem na twarzy, ale szybko się odwrócił, po tym jak zauważył, że Hoseok patrzy się na niego ze zdezorientowaniem. 

Jungkook szybko wstał i powiedział:

-Hyung, pomogę ci z napojami. 

-Nie, Jungkook. Zostań tu i korzystaj z imprezy. - Jin uśmiechnął się. 

-Oh, okej. 





Po tym jak Jungkook i Taehyung wzięli sobie coś do picia i do jedzenia, reszta ludzi siedziała już dookoła Jina, który przygotowywał się do 'prezentacji'. 

Namjoon usiadł jak najbliżej Jina, dla którego było to bardziej niż niezręczne i starał się nie zaczerwienić. 

-Okej wszyscy, słuchajcie, bo ta impreza nie jest tylko dla jedzenia i picia. No i flirtowania. - Jin spojrzał na Namjoona, sprawiając, że wszyscy zachichotali. 

Kontynuował:

-Dzisiaj, chciałbym wam przedstawić moje plany na przyszłość, dotyczące tej kawiarni. - wszyscy zaczęli klaskać, gdy niektórzy wydawali z siebie odgłosy, takie jak 'woo!' albo 'ohhh'. 

-To miejsce stało się bardzo popularne dzięki wam wszystkim i zarobiłem wystarczająco dużo pieniędzy i popularności, by móc otworzyć dodatkowe 2 lokale w Seoulu. - powiedział, włączając komputer i projektor, który znajdował się za nim. Na ekranie ukazała się prezentacja zrobiona w PowerPoincie z tytułem 'Przyszłe plany dla Kim Cafe' ze zdjęciem Jina. Na następnym slajdzie było kilka zdjęć i kilka pomysłów na wygląd wnętrza, które było podobne do obecnego i było wytłumaczenie detali jak to wszystko będzie wyglądało. 

Jungkook wciąż popijał swojego drinka (bezalkoholowego) i był pełen zdumienia. 

-Następny slajd pokaże szacowaną datę otwarcia nowych lokali. - Jin kliknął w ekran. 

Nagle ekran stał się czarno-biały, wydając z siebie głośny, irytujący dźwięk. Prezentacja, którą Jin pokazywał kompletnie zniknęła.

-C-co do.. 

Reszta chłopaków zmarszczyła brwi ze zdezorientowania. 

-Przepraszam. Nie wiem co się dzieje. Haha, ten komputer musi być stary czy coś. - Jin przepraszał, poruszając myszką i klikając w klawiaturę. 

Ekran naglę stał się cały czarny, dopóki nie wyświetlił się jakiś filmik z napisem w prawym dolnym rogu '030516 2:46'.

Wideo ukazywało młodego chłopaka o czarnych włosach i szczupłym ciele, klęczącego na ziemi w samym środku ciemności z ciałem leżącym tuż obok niego. Jedynym źródłem światła były gwiazdy znajdujące się nad nim, ale dawały one wystarczające oświetlenie tego co go otaczało. Chłopak płakał, trzymając w dłoni zakrwawiony nóż i krzyczał słowa, których nie dało się zrozumieć. Jedyne co można było w stanie usłyszeć, to słowo, które wciąż powtarzał, a było nim 'Mama'. 

Kamera ukryła się w krzakach, kiedy postać chłopaka odwróciła się, aby spojrzeć do tyłu. 

I wszystko to uderzyło w Jungkooka, jakby doświadczał tego jeszcze raz. 

To był on. 

Jungkook upuścił swojego drinka na ziemie, sprawiając, że szklanka rozbiła się na drobne kawałki. 

Mógł usłyszeć swoich hyungów, którzy wciągnęli powietrze w szoku, patrząc się na postać chłopaka i wszystko co się wokół niego działo. 

Jin rozszerzył oczy i powiedział: 

-J-jungkook..czy to..ty? 

Młodszy przestał oddychać i wciąż patrzył się na filmik, gdzie chłopak rozglądał się dookoła z przerażeniem w oczach, starając się znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. 

Za bardzo się bał, był zbyt przerażony by coś powiedzieć. 

To nie mogę być..ja.

Młodszy poczuł Taehyunga, który próbował coś powiedzieć, ale tego nie zrobił. Ale w końcu starszy przemówił, przerywając śmiertelną ciszę, gdzie jedynym odgłosem był ten, który wydobywał się z puszczanego wideo. 

-Z-zatrzymaj filmik. 

Jin oderwał wzrok z ekranu.

-Co? 

-Powiedziałem, abyś to zatrzymał. 

-Ja, ja nie mogę. Nie mogę nic zrobić. - Jin odpowiedział, klikając w klawiaturę i odłączając kabel. 

Kamera kontynuowała podążanie za chłopakiem. 

Chłopak chwiejnym krokiem przeszedł na prawą stronę ekranu, pozwalając krwi, która była na jego dłoniach spływać na jego ciemne jeansy. Parę sekund później zniknął w lesie, ale kamera nie przestała nagrywać. Zamiast tego obróciła się, aby pokazać postać, która nagrywała to wszystko. 

Twarz osoby była zakryta białą maską. 

Zamaskowana postać patrzyła się w obiektyw przez dobre 10 sekund, zanim zaczęła przemawiać. Głos był zedytowany, więc teraz brzmiał bardzo głeboko, budząc u wszystkich gęsią skórkę. 

"W końcu się spotkaliśmy, Jeon Jungkook. W momencie, w którym to oglądasz, prawdopodobnie już mnie znasz. Pewnie nie wiesz kim jestem i raczej się nie dowiesz."

Jungkook siedział sparaliżowany na swoim siedzeniu. Każda kropla krwi spływała w dół jego ciała, tracąc we wszystkim sens. 

"Mam do ciebie pytanie, Jungkook. Czy wierzysz w prawdziwą miłość? Zanim cie nie poznałem, zdecydowanie wierzyłem. Ale ponieważ wtargnąłeś do mojego życia jak kroczący słoń, odrzuciłem od siebie myśl o prawdziwej miłości. Naprawdę to nie jest twoja wina. To wina twojej gównianej matki, która zniszczyła mi życie. To ją obwiniaj. Tak czy inaczej, co to za zbieg okoliczności, że właściwie to ty ją zabiłeś, swoimi własnymi rękami. Więc, chciałbym ci bardzo, bardzo podziękować za ten uprzejmy czyn. Jesteś moim wybawcą, Jungkook. Jesteś najlepszy w zabijaniu ludzi."

"Teraz może popatrzmy na twarz tej obrzydliwej suki, powinniśmy?"

Postać podeszła do martwego ciała i nagrała jej twarz, która była cała pokryta w niemalże czarnej krwi. 

"No spójrz na nią. Jej twarz jest pełna żalu i smutku, o którego nikt nie dba. W pewnym sensie jest mi z jej powodu przykro, ale już jest za późno. Ona już odeszła w dobre. I muszę powiedzieć, że zrobiłeś kawał dobrej roboty, dźgając ją prosto w klatkę piersiową. Świetne dzieło sztuki."

Zamaskowana osoba zaczęła chichotać po tych słowach, a chichot po chwili zamienił się ochrypły śmiech, sprawiając, że kamera zleciała na ziemie. Wideo zakończyło się i wszystko wróciło do normalności. Prezentacja Jina w PowerPoincie znów ukazała się na ekranie, tym razem z właściwym slajdem. 

Wszyscy w pomieszczeniu byli oniemiali. Ludzie, nawet ci, którzy nie znali Jungkooka siedzieli osłupieni. 

Byli w tym samym pokoju z kryminalistą, z zabójcą. Wszyscy byliby przerażeni aż po kości. 

Następną rzeczą, jaką widział Jungkook, było wybiegnięcie z kawiarni, nie myśląc o niczym, chcąc ukryć się gdziekolwiek, gdzie poniosą go stopy. 

Czyli to prawda. Zabiłem swoją matkę. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro