XXVI
Następnego dnia kolejny raz opuścił sobie studia i choć w pierwotnym założeniu miał iść na zajęcia, to przez zwykłe „Dzień dobry" ze strony Hyungwona kompletnie stracił poczucie czasu i nawet nie zauważył, kiedy siedział pod drzwiami z miską ramenu, śmiejąc się z pozoru błahych rzeczy. Oczywiście chłopakowi starał się jakoś wmówić, że wcale nic złego się nie stanie, jeżeli po prostu dzisiaj zostanie w domu, a tak poważnie, to powoli zapominał już na jakie studia chodzi...
-Naprawdę jest w porządku, że trzymam cię pod tymi drzwiami?- Zapytał zmartwiony
„Jest dobrze, naprawdę"
Hoseok jednak nie wydawał się być przekonany zapewnieniami Chae. Najzwyczajniej martwił się o swojego nowego przyjaciela. Wiedział, że ten w ostatnich dniach porządnie nadszarpnął swoje zdrowie i teraz jedynie udaje, że wszystko jest dobrze. Mimo wszystko cieszył się, że ten postanawia z nim w taki sposób spędzać czas. Przy nim samotność nie okazywała się być znowu taka straszna.
-Zapomniałem ci podziękować za ten koc- Uśmiechnął się sam do siebie- To było bardzo kochane z twojej strony
„Kochane?"
-No tak~- Powiedział przeciągle- Pomijam to, że Kihyun i Minhyuk pewnie dla mnie, by czegoś takiego nie zrobili, ale fakt, że zrobiłeś to ty naprawdę mnie cieszy
„Dlaczego?"
-A bo ja wiem? Po prostu... Ciągle mam wrażenie, że jesteś dla mnie nieuchwytny i to może dla tego każdy, nawet najmniejszy gest z mojej strony tak mnie cieszy
„Nie jestem duchem..."
-Przecież nie powiedziałem, że jesteś!- Zareagował szybko-Ale... czasami naprawdę czuje się jakbyś nim był- Westchnął- Chciałbym móc z tobą tak normalnie porozmawiać, twarzą w twarz- Wymamrotał- Chciałbym słyszeć twój śmiech, widzieć szczęście w twoich oczach, poczuć twój zapach... przytulić się do ciebie czasami- Wyliczał- Jesteś naprawdę najlepszą rzeczą jaka mnie ostatnio spotkała
Wcale nie miał zamiaru tego wszystkiego mówić, ale kiedy wypowiedział pierwsze słowa, to nie umiał się już powstrzymać przed wypowiedzeniem kolejnych. Teraz, po wszystkim naprawdę czuł się zawstydzony i miał ochotę dać sobie siarczystego liścia. Miał wrażeni jakby właśnie wyznał swoje uczucia, a przecież...
-Jesteś dla mnie naprawdę ważną osobą Hyungwonnie- Wyszeptał- Więc proszę, nie zamykaj się na mnie
„Nie jestem osobą, która może to zrobić"
-I pewnie za chwile powiesz mi, żebym trzymał się z daleka, co?- Prychnął- Nie wiem co ty i Minhyuk ukrywacie, ale wcale mnie to nie powstrzyma, rozumiesz?
„Znajomość ze mną jest naprawdę niebezpieczna"
-Wiesz ile razy Minhyuk mi to powtarzał? I co? Nie przestraszyłem się tego i jestem gotowy czekać tutaj na ciebie aż do śmierci
„Naprawdę możesz umrzeć..."
Momentalnie złagodniał, gdy tylko odczytał treść tej wiadomości. Nie wiedział co to za uczucie, ale miał wrażenie, że w przeszłości coś takiego mogło mieć już miejsce. Z jednej strony nie chciał już więcej naciskać chłopaka, bo dzisiaj i tak padło już dużo słów... Z drugiej zaś strony, jeżeli teraz zamilknie, to czy w przyszłości będzie okazja na kolejną szczerą rozmowę?
-Dla ciebie mogę umrzeć- Szepnął
„Nie możesz... Nie pozwalam ci"
Zaśmiał się krótko
-Ty tutaj raczej nie masz nic do gadania, wiesz?
„Przestanę się do ciebie odzywać"
-W takim razie dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś?
„Jesteś strasznie głupi Hoseok..."
Uśmiechnął się na to stwierdzenie. Chłopak już dawno mógł przestać mu odpisywać, kiedy ta rozmowa stawała się naprawdę niewygodna, a jednak dostał kolejne odpowiedzi. Nadal prowadzili jakiś tam dialog, który jednoznacznie świadczył o tym, że Chae chciał z kimś porozmawiać, a raczej nie z kimś, a właśnie z Wonho. To było coś czego musiała nie dawać mu każda jedna rozmowa z Minhyukiem
-Nie wiem co stało się w twojej przeszłości, ale nie przestraszę się tego- Obiecał- Ty też nie powinieneś się bać, bo... to jest już częścią ciebie, nauczyło cię czegoś i jesteś o te doświadczenia bogatszy.
„Jesteś strasznie upierdliwy, wiesz?"
-Być może, ale taki chyba już mój urok, co?- Zaśmiał się
„Ty nie masz uroku, jesteś brzydki"
Jeżeli chciało się dotrzeć do Hyungwona trzeba było się najpierw przed nim całkowicie otworzyć, bo tylko wtedy, kiedy sam na własne oczy widział, że rozmawia z kimś kto mu zaufał. Sam potrafił zaufać, co prawda nie od razu i nie na taką wielką skalę, ale jeżeli Hoseokowi będzie dane choć na chwile usłyszeć jego śmiech, to będzie gotów na samo dno swojej pamięci, by pozwolić temu chłopakowi zaufać. Tutaj chodziło jedynie o poświęcenie, na które Wonho był chyba gotów od samego momentu poznania tego chłopaka.
-Chcesz się dowiedzieć, dlaczego ostatnio płakałem?- Zaczął w pewnej chwili
Tym razem nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi, ale to wcale go nie zraziło. Rozumiał, że Chae nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za słowa, które zaraz usłyszy. Nie chciał go zmuszać do zwierzeń, ale to jedynie motywowało Shina do opowiedzenia swojej historii.
-Nawet nie wiesz ile razy sam zadawałem sobie to pytanie starając się znaleźć na nie jakąś prawidłową odpowiedź, ale z biegiem lat zacząłem zauważać, że takowa nigdy nie istniała.
Opowiedział mu dokładnie o wszystkim co kiedykolwiek go spotkało. Chciał słowami przekazać mu, dlaczego stał się taki, a nie inny. Wymagało to niezwykłej determinacji, by o kolejnych sztyletach wbijanych w plecy mówić z uśmiechem na ustach, żartując przy tym z samego siebie. Oczywiście, że serce Hoseoka krwawiło na przywołane wspomnienia, ale chciał w ten sposób pokazać Hyungwonowi bardzo ważną rzecz. Przeszłość, nieważne jaka by nie była... Jest częścią nas i nie należy się jej wstydzić. Każda ciężka chwila którą przeżyliśmy jest wspaniałą lekcją na przyszłość i powinniśmy być za nią wdzięczni.
- Ostatecznie zamknąłem się nawet na Minhyuka i nie potrafię rozmawiać z innymi ludźmi przez to co wydarzyło się kiedyś- Westchnął kończąc swój wywód- Mówiłem to już kiedyś, ale ty jesteś tym wspaniałym wyjątkiem, przy którym mogę poczuć się tak... Normalnie- Uśmiechnął się- Dla mnie jesteś cholernie ważny...
Za drzwiami coś niebezpiecznie głośno się poruszyło.
-Czy ty... Płaczesz...?- Zapytał ostrożnie
Mimo, że mówił o naprawdę ciężkich rzeczach, to pokładał nadzieje w silnej woli chłopaka. Naprawdę nie chciał go doprowadzać do stanu, w którym musiałby z tych pięknych oczu wylewać kolejne litry łez. Z tego właśnie powodu lekkie poczucie winny niemiłosiernie zaczęło gnieść jego serce.
-Nie-Cichy i ledwo zrozumiały głos zza drzwi, który momentalnie zatrzymał serce Wonho-Po prostu...- Urwał i przez kilka chwil milczał, a Hoseok nadal nie odezwał się słowem bojąc się, że w jakiś sposób może speszyć chłopaka- Nie... Nie jestem taki silny jak ty... więc... daj mi... trochę czasu, dobrze?
-Dam ci go tyle ile będziesz potrzebował i...- Przyłożył dłoń do piersi, by jeszcze bardziej poczuć oszalałe serce- Dziękuje, naprawdę dziękuje
~~~
Zaraz mamy 2k wyświetleń >.> Czy jest coś co chcielibyście ode mnie z tej okazji dostać? Mogę zrobić dużo~
Trochę Was rozpieściłem, co? Trzy rozdziały pod rząd, ale zdecydowanie się Wam to należało ^ ^
Przez to, że wczorajsza publikacja była pod wpływem chwili, to zapomniałem kompletnie o informacji, którą obiecałem Wam podać odnoście rozdziału XXX, który zbliża się wielkimi krokami
Swoją drogą... Ostatnio pisałem XX straszne jak czas leci
W każdym razie!
Z tą XXX mam naprawdę poważny problem, bo jest ona naprawdę strasznie długa! Obecnie liczy około 3500 słów, a to daje 3 i pół rozdziału standardowego .-. Już nawet nie wspomnę o tym, że została mi do napisania ostatnia scena ^ ^"
Tak, umiem pisać dłuższe rozdziały
Ale!
Obawiam się, że jak przedstawię Wam taki blok tekstu, to możecie go nie przeczytać .-.
Jeżeli nic się nie zmieni to rozdział ukaże się dopiero 31.03.2018
I byłbym skłonny na podzielenie tego rozdziału na dwie części, które zostałby opublikowane dzień po dniu.
Dlatego chciałbym się Was zapytać co o tym myślicie, co? ^ ^
Dziękuje za wszystko co dla mnie robicie <3
Ostatnio strasznie się rozpisuje, co? >.>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro